"Spada klub, miasto, kibice". Lechia Gdańsk zatonęła na oczach wszystkich. Brutalne wyznanie piłkarza [WIDEO]
Jakub Bartkowski zabrał głos w sprawie sytuacji Lechii Gdańsk. Obrońca nie czarował i w mocnych słowach podsumował obecną rzeczywistość w zespole.
W piątkowy wieczór Lechia została zupełnie rozbita przez Raków. Drużyna Marka Papszuna wygrała aż 4:0, a rywale nie stanowili większego wyzwania. Tym samym gdańszczanie wykonali kolejny krok w stronę Fortuna 1. Ligi.
Obecnie zespół zajmuje 17. miejsce w tabeli i ma sześć punktów straty do bezpiecznej strefy. Aby utrzymać się w elicie, klub musiałby w zasadzie wygrać cztery kolejne spotkania. W taki scenariusz nie wierzą jednak piłkarze.
Głos w sprawie zabrał Jakub Bartkowski, który nie krył rozczarowania. Defensor jasno dał do zrozumienia, że za obecną sytuację odpowiada szereg osób, ale Lechii nie da się już uratować.
- Ostatni mecz przegraliśmy, trener pozmieniał, też przegraliśmy. Może to jest najmocniejsza jedenastka Lechii i przegrała ona 0:4. Tak naprawdę cała drużyna przegrała. To nie jest tak, że ci co nie grali dzisiaj, to im się upiekło. Ci, co nie pojechali w ogóle, to też grali we wcześniejszych meczach i też przegrywali - ocenił na antenie "Canal+Sport".
- Wszyscy spadliśmy... Spadliśmy? No, mamy nóż na gardle. Cztery mecze trzeba wygrać, możemy tak mówić, mówimy tak od początku roku. Tak naprawdę spadliśmy. (...) Sytuacja jest taka, że spada klub, spada miasto, spadają kibice - dodał Bartkowski.
Do końca sezonu gdańszczanie zagrają z Zagłębiem Lubin, Stalą Mielec, Legią Warszawa i Piastem Gliwice. Z tego grona jedynie dwaj pierwsi rywale są zamieszani w walkę o utrzymanie w Ekstraklasie.