"Skandal. Nie mieli o niczym pojęcia". Duńczycy grzmią po meczu z Rakowem, mają duże pretensje do UEFA
FC Kopenhaga przybliżyła się do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów, wygrywając w Sosnowcu z Rakowem Częstochowa 1:0. Szkoleniowiec duńskiej drużyny, a także jeden z jego piłkarzy mieli jednak spore pretensje do UEFA.
Spotkanie w Sosnowcu rozpoczęło się w trudnych warunkach atmosferycznych - rozpętała się bowiem burza. Trener FC Kopenhagi, Jacob Neestrup, uważa, że pierwszy gwizdek arbitra powinien zostać opóźniony.
- Bałem się podchodzić do linii bocznej z powodu burzy. Chciałem tylko, by mecz został opóźniony o 15-20 minut, zanim się zaczął. W Danii mieliśmy kilka przykładów meczów piłkarskich, gdy piłkarze zostali uderzeni przez piorun - mówił.
- To brak odpowiedzialności ze strony sędziów oraz przedstawicieli UEFA. Gdyby to wydarzyło się w Danii, poprosiłbym zawodników, aby udali się prosto do tunelu - stwierdził szkoleniowiec.
Jeszcze mocniejszych słów używał jeden z piłkarzy FC Kopenhagi, Nicolai Boilesen. Zawodnik nie krył pretensji do przedstawicieli UEFA. Zarzucił federacji, że liczą się dla niej tylko pieniądze.
- To skandal. Brzmiało to tak, jakby na stadionie doszło do eksplozji. W momencie, gdy mamy zacząć mecz, niebo rozświetla się bezpośrednio nad nami sześć lub siedem razy - powiedział.
- Ciągle mówią, że to obserwują, ale co obserwują? Nie mają żadnej kontroli nad tym g***em. To skandal. Ciągle apelowaliśmy do sędziów i przedstawicieli UEFA, ale oni bezradnie pokazywali tylko w górę. Zgadzam się, że to maszynka do zarabiania pieniędzy, ale muszą istnieć jakieś zasady dotyczące takich rzeczy - podkreślił.