Sir Alex Ferguson oszalał z radości. W euforii... złamał żebro. "Najlepszy moment" [WIDEO]
Pomimo zakończenia kariery trenerskiej Sir Alex Ferguson nadal ma kontakt ze sportem. Jedne z zawodów zakończyły się jednak dla niego bolesną kontuzją.
Sir Alex Ferguson to jeden z najwybitniejszych menedżerów w historii. Trudno zliczyć jego osiągnięcia w trakcie 27-letniej kadencji w Manchesterze United, na czele z dwoma zdobytymi Pucharami Europy, 13 triumfami w Premier League i pięcioma wygranymi w Pucharze Anglii.
W 2013 roku Szkot definitywnie przeszedł na emeryturę. Nie stracił jednak kontaktu ze sportem, poważniej angażując się w wyścigi konne. Wraz z przyjacielem Gedem Masonem jest właścicielem konia nazywającego się Spirit Dancer.
W listopadzie dosiadane przez Oisina Orra zwierzę zwyciężyło zawody Group One Bahrain International Trophy. Do jego właścicieli trafiła nagroda w wysokości aż 500 tysięcy funtów. Mężczyźni nie posiadali się z radości po wygranej.
Jak wyznał po kilku miesiącach Sir Alex Ferguson, euforia po triumfie doprowadziła u niego do bolesnej kontuzji. Zaraz po zakończeniu wyścigu 82-latek został przewieziony do szpitala.
- Ged po prostu na mnie skoczył. Złapał mnie i zaczęliśmy skakać w górę i w dół. Krzyczałem: "Ged, Ged, Ged!". Okazało się, że złamałem żebro - powiedział Szkot w rozmowie z Daily Mail.
- Bez wątpienia to był jednak najlepszy moment w moim wyścigowym życiu. Cóż, dopóki wygrywamy, dopóty nie mam nic przeciwko łamaniu żeber - dodał z humorem legendarny menedżer.
Zarówno Manchester United, jak i Premier League nie zapominają jednak o szkoleniowcu. Szkot wciąż jest zapraszany na mecze "Czerwonych Diabłów" i klubowe uroczystości, a kilka miesięcy temu został wprowadzony do Galerii Sław Premier League z Arsene'em Wengerem.