Polscy piłkarze błyszczą w wyjątkowym miejscu. Niesamowity klimat, znany trener i "okno wystawowe"
Nasi rodacy, czyli Sebastian Szymański, Krzysztof Piątek czy Adam Buksa świetnie odnajdują się w nowej lidze. Przy okazji zgrupowania polskich zespołów z Ekstraklasy i 1. ligi w Turcji, mieliśmy okazję przekonać się, jak wygląda klimat tureckiej Super Lig - z Polakami na boisku.
Udaliśmy się na mecz Antalyaspor - Sivasspor, czyli dwóch ekip ze środka stawki, chociaż gospodarze z pewnością myślą o ataku na strefę pucharową w tabeli. Adam Buksa przed spotkaniem miał już dziewięć ligowych trafień w bieżącym sezonie (do tego dwie asysty) i był w czołówce strzelców w lidze. Jakub Kałuziński także regularnie występuje w pierwszym składzie w środku pola, a 21-latkiem zainteresowało się samo Galatasaray, o czym w ’’Oknie Transferowym” informował Tomasz Włodarczyk.
Antalyaspor to dobre okno wystawowe. Zresztą można tu pograć z dobrymi, doświadczonymi piłkarzami, bo mają tu umiejętność sprowadzania postaci kusząc ich albo finansowo albo jako świetne miejsce do życia. Stąd pojawili się tu niegdyś Samir Nasri, Samuel Eto’o czy Jeremy Menez, a potem Naldo czy Omer Toprak. Są bardziej szaleni transferowo prezesi, są mniej, ale przez to, że pieniądze zawsze się zgadza (firmy turystyczne w nich zazwyczaj inwestują), to kadrowo jest ciekawie.
Klimat meczu ligowego w Antalyi? Korki, wielu kibiców w barwach klubowych, generalnie - może się podobać. A kto nie przyszedł na spotkanie odpowiednio wcześnie - czyli pisząc konkretniej my, jadąc prosto z nagrywania materiału - mógł zaskoczyć się pod stadionem. Mimo pośpiechu na trybuny, wszyscy w pewnym momencie stanęli i w spokoju czekali w miejsce. Była to minuta ciszy wolno grana na trąbce. Część wtedy stoi, inni wołają ’’şehitler olunmez vatan bölünmez’’, czyli oddają hołd poległym nazywając ich męczennikami (zazwyczaj żołnierze, ofiary zamachów, ofiary katastrof).
Na sam mecz nie kupi się za to biletu w kasie klubowej ani z wyprzedzeniem w internecie, jeśli nie posiada się karty kibica obowiązującej w lidze tureckiej. Można kupić ją online, ale proces chwilę trwa. A sama karta okazuje się… papierowa, bez widocznego kodu kreskowego czy QR, bez zdjęcia, z imieniem i nazwiskiem napisanym długopisem. Ale co najważniejsze - działa przy czytniku i jest przepustką do wejścia przez elektroniczne bramki.
Na samym stadionie klimat lekko zaskakuje, bo zorganizowany doping jest, owszem, ale głośno, żywiołowo krzyczy kilkaset osób. Reszta w tym nie uczestniczy, za to bardzo mocno reaguje na każdą ofensywną akcję czy faul na swoim zawodniku. Lub skanduje jego nazwisko, gdy - tak jak Adam Buksa w tym spotkaniu - strzela ważnego gola. Polak trafił na 1:1 (dziesiąty gol w sezonie), ostatecznie Antalyaspor wygrał 2:1. Dobre zawody rozegrał też Kałuziński.
- Uważam, że przejście do Antalyasporu to był dobry wybór. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Mamy sporo roboty do wykonania, żeby skończyć sezon jak najwyżej. Skłamałbym, jeśli powiedziałbym, że myślę o powrocie do Lens. Dobrze idzie mi w Turcji i mam swoje cele do wykonania - mówił nam niedawno Adam Buksa.
A przyszedł do zespołu trenera Nuriego Sahina, którego Polak cenił i mówił, że „miał sporo trenerów, każdy miał swój sposób, żeby dotrzeć do zawodnika, a Nuri Sahin to żywiołowy trener, ale potrafi bardzo dobrze to zbalansować i super się dogadują”. Jesienią doszło natomiast do zmiany na Sergena Yalçına, legendę Besiktasu.
Co można powiedzieć jeszcze o stadionie w Antalyi? Wygląda on na kolosa, chociaż liczy 32 tysiące miejsc. Wnętrze trybun, to raczej nie czołówka Ekstraklasy, tylko stadion a’la włoski, czyli… mający swoje lata bez remontu generalnego. Natomiast klimaciku warto doświadczyć, zwłaszcza z Polakami na boisku.