Polak wróci do gry w mocnej lidze? Wreszcie wznowił treningi. "Jestem w stanie powalczyć"

Polak wróci do gry w mocnej lidze? Wreszcie wznowił treningi. "Jestem w stanie powalczyć"
screen
Zaledwie 27 minut spędził na boiskach Ligue 1 spędził w tym sezonie Karol Fila. Na razie ponad roczny pobyt 24-latka we Francji trudno uznać za udany. Piłkarz jest jednak dobrej myśli. - Myślę, że jak będę zdrowy, to w tym sezonie jestem w stanie powalczyć o wyjściową jedenastkę - mówi nam zawodnik Strasbourga.
Karol Fila jest piłkarzem RC Strasbourg już od ponad roku, ale coraz rzadziej dostajemy dobre sygnały w jego sprawie. To prowokuje do szerszego spojrzenia na dotychczasową karierę zawodnika, który latem 2021 r. przeniósł się do Francji z Lechii Gdańsk. Pierwszoligowe szlify w Chojniczance Chojnice, wymarzona gra na środku pomocy i słodko-gorzkie życie w Ligue 1. Jaka przyszłość czeka 24-latka?
Dalsza część tekstu pod wideo

Wejście do zawodowej piłki

Karol Fila w seniorskiej piłce zadebiutował w końcówce ligowego meczu Lechii Gdańsk z Cracovią na początku sezonu 2017/18. Wszedł wówczas w miejsce Flavio Paixao, a trener Piotr Nowak ustawił go na prawym skrzydle. W tamtym czasie jednak ulubioną pozycją zawodnika był środek pomocy:
- Wolę grać w środku, ale jak trener wystawi mnie na skrzydle, to będę i na tej pozycji zasuwał. To prawda, że częściej trener wystawia mnie na prawym skrzydle. Cieszę się, że zagrałem, bo bardzo długo czekałem na ten debiut. Szkoda, że piłka nie wpadła do siatki po moim strzale w ostatniej minucie. Było blisko, naprawdę - opowiadał wtedy dla “Dziennika Bałtyckiego”.
Minęło kilka lat i Fila nadal lubi grać w środku boiska.
- Lubię grę w środku pomocy, bo kocham mieć często piłkę przy nodzę. Teraz gram na prawej obronie, ale widzę się w przyszłości także w roli środkowego pomocnika. Zdarzało się, że grałem w tej roli w młodzieżowej reprezentacji u Czesława Michniewicza - mówi nam teraz zawodnik Strasbourga.
Po debiucie w Lechii Karol Fila zdążył jeszcze zagrać (jako środkowy pomocnik) w Pucharze Polski z Bytovią Bytów, spotkaniu zakończonym porażką 0:1. To był jednak jego ostatni mecz w biało-zielonych barwach w tamtym sezonie. Zdecydowano, że zostanie wypożyczony do pierwszoligowej Chojniczanki Chojnice, gdzie mógł dostać więcej szans na “złapanie minut”. Tam jednak podczas rundy jesiennej nie grał w ogóle lub wchodził z ławki na tzw. “ogony”.

Zmiana pozycji kluczowa

Przełom nastąpił wiosną 2018 roku. 14 kwietnia został wprowadzony na ostatnie osiem minut na prawą obronę w miejsce Wojciecha Lisowskiego. To był pierwszy mecz Fili o stawkę na tej pozycji. I jak się okazało - nie ostatni.
- Karol od małego był środkowym pomocnikiem. Wcześniej w Lechii trochę go próbowali na wahadle. Gdy był u nas w Chojniczance, była taka sytuacja, że przymierzany do gry na prawej obronie Bartek Skowron uznał, że nie chce zostać, bo uważa, że gra za mało. Zrobiło się miejsce na prawej obronie. Zapytałem Karola, czy da radę. Przedstawiłem zadania na tej pozycji. Mówiłem mu, że ma dobrą szybkość, technikę, wydolność i że rozumie grę. Początkowo bał się czy da radę odpowiednio ustawiać się w obronie - wspomina Krzysztof Brede, ówczesny trener chojnickiej drużyny.
- Pierwsze treningi i mecze na prawej obronie grałem u trenera Nowaka w trakcie jednego z sezonów przygotowawczych. To on był takim pomysłodawcą mojej gry na tej pozycji, ale taką poważną szansę w tej roli dał mi trener Krzysztof Brede - potwierdza Fila.
Od rozegranego 14 kwietnia spotkania z Zagłębiem Sosnowiec, Karol do końca sezonu 2017/18 był podstawowym wyborem na prawej stronie obrony Chojniczanki. Jego dobra gra na tej pozycji nie przeszła bez echa w macierzystym klubie. Fila wrócił do Gdańska i w trakcie następnych rozgrywek wychodził w pierwszym składzie w większości meczów gdańskiej drużyny. Razem z Filipiem Mladenoviciem tworzyli jeden z najlepszych duetów bocznych obrońców w całej lidze. Do tego doszedł sukces drużynowy w postaci Pucharu Polski.
Przypieczętowaniem udanego sezonu Fili były mistrzostwa Europy U-21, rozegrane w czerwcu 2019. Gracz Lechii stanowił podstawowe ogniwo drużyny Czesława Michniewicza. Zagrał dwa pełne, wygrane zresztą mecze z Belgią i Włochami. W trzecim, przegranym wysoko starciu z Hiszpanią 0:5, opuścił boisko po pierwszej połowie. Wystąpił w środku pomocy.
Wydawało się wtedy, że po pełnym sezonie w Ekstraklasie i udanych występach w młodzieżowym EURO, Fila powinien spróbować sił w lidze zagranicznej. Z drugiej strony, nie brakowało też głosów, że dobrze by było, gdyby występował w Polsce jeszcze przez rok, by odpowiednio się ograć.
Nie wyjechał. Został. I imponująco wszedł w sezon 2019/2020, na którego starcie Lechia zdobyła Superpuchar Polski. Krótko potem, obrońca zaliczył świetny dwumecz z duńskim Broendby w ramach kwalifikacji do Ligi Europy, okraszony asystą w pierwszym spotkaniu. W Ekstraklasie też był istotnym elementem składu gdańszczan. Na 37 kolejek ligowych w aż 24 meczach zagrał pełne 90 minut, dorzucając do tego siedem spotkań w mniejszym wymiarze czasowym. Opuścił zaledwie sześć gier.
Po tym sezonie Karol Fila razem z rodziną i agentem wspólnie uznali, że pomimo udanego, kolejnego sezonu na polskich boiskach, nie zdecydują się jeszcze na zagraniczny transfer. Piłkarz Lechii wyjechał dopiero rok później. W lipcu 2021 roku, mając w nogach trzy pełne sezony w Ekstraklasie i 87 rozegranych spotkań na koncie. Nowym przystankiem w karierze Fili okazał się być RC Strasbourg, który zapłacił za niego ponad milion euro.

Słodko-gorzko

Były reprezentant młodzieżówki miał udany początek we Francji, jednak dość szybko napotkał pierwszą przeszkodę: - Zeszły sezon był pechowy, bo grałem wszystko, mimo że klub zdecydował się wypożyczyć Frederica Guilberta z Aston Villi. [Jednak] w meczu piątej kolejki pauzowałem za kartki. Zastępujący mnie Guilbert zagrał dobrze i to on głównie grał przez resztę sezonu - opowiada nam Fila.
W czterech pierwszych kolejkach poprzedniego sezonu Fila czterokrotnie zagrał w podstawowym składzie. Ale od szóstej serii gier, aż do końca ligowych rozgrywek, od początku wystąpił zaledwie trzy razy. Przegrywał sportową rywalizację, choć kilka spotkań stracił też z powodu kontuzji przywodzicieli.
Nowy sezon miał być nowym otwarciem, bo Guilbert wrócił do Aston Villi i to Polak wyglądał na faworyta do gry z prawej strony bloku defensywnego. Wtedy jednak po raz kolejny ujawniły się jego problemy zdrowotne.
- Najdłuższą przerwę jaką miałem, to ta z początku sezonu. Opuściłem osiem pierwszych kolejek Ligue 1. Wróciłem na dwa mecze, ale… kontuzja o sobie przypomniała i znowu wypadłem z gry na około miesiąc. Już w zeszłym sezonie miałem problemy z pachwiną - przypomina nam Fila.
Polski piłkarz zagrał w tym sezonie jedynie w meczu dziewiątej kolejki z Rennes. Przed tym spotkaniem jak i po nim, stracił czas przez nawracające problemy z przywodzicielem. Jest jednak światełko w tunelu.
- Dochodzę do siebie i możliwe, że wrócę do treningu dzisiaj albo jutro (rozmawialiśmy 9 listopada - przyp. autor). Taki jestem, że chcę szybko wrócić, ale teraz zachowałem cierpliwość i uważam, że inne sposoby leczenia, które zastosowałem, na pewno pomogą. Myślę, że jak będę zdrowy, to w tym sezonie jestem w stanie powalczyć o “wyjściową jedenastkę”. Powinienem znaleźć się w dwudziestce meczowej w najbliższym starciu ligowym z Lorient. Czuję że mogę wejść na boisko na jakieś 15 minut - relacjonuje nam obrońca.
Nikogo nie dziwi, że ze względu na przegraną rywalizację o skład w zeszłym sezonie, jak i zdrowotne problemy pojawiające się podczas gry we Francji, zawodnik Strasbourga nie był brany pod uwagę w kontekście wyjazdu na mundial. Nie znalazł się nawet w szerokiej, 47-osobowej kadrze. Jeśli jednak Karol Fila nareszcie będzie mógł cieszyć się zdrowiem przez dłuższy czas i zacznie regularnie grać w Ligue 1, to nie można wykluczać, że temat jego gry z orzełkiem na piersi pojawić się może w przyszłym roku kalendarzowym.

Przeczytaj również