Znani piłkarze Ekstraklasy od zaraz do wzięcia? Im wygasają kontrakty w czerwcu. Ta lista robi wrażenie

Znani piłkarze Ekstraklasy od zaraz do wzięcia? Im wygasają kontrakty w czerwcu. Ta lista robi wrażenie
Pawel Jaskolka / PressFocus
Imponująco wygląda lista ekstraklasowych piłkarzy, którym po sezonie kończą się obecne umowy. Do wzięcia może być sporo łakomych kąsków transferowych. Wybraliśmy 20 najciekawszych nazwisk.
Dwa miesiące. Dokładnie tyle wynosi ważność kontraktów dziesiątek piłkarzy klubów Ekstraklasy. 30 czerwca wielu z nich formalnie zamknie za sobą drzwi w obecnym miejscu pracy. Niewielka część zapewne zdoła jeszcze prolongować bieżące umowy, ale większości zawodników możemy się spodziewać w kolejnym sezonie w nowych barwach. Lista graczy, którzy, znając rynek, już są kuszeni czy “badani” przez inne zespoły, wygląda naprawdę ciekawie jak na polskie warunki.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wybraliśmy dla Was 20 najciekawszych nazwisk, nawet takich, których szanse na pozostanie w Ekstraklasie oscylują wokół zera. Ułożyliśmy je alfabetycznie. Wybór łatwy nie był, bo poza niżej wymienionymi warto jeszcze wspomnieć m.in. o legendzie Lechii Gdańsk i całej ligi, Flavio Paixao, a także kilku “rodzynkach” z walczącej o życie Wisły Kraków, gdzie mimo rzeszy osób grających poniżej krytyki, wyróżnia się na przykład Luis Fernandez. Choć on akurat do końca sezonu już nie wystąpi z uwagi na uderzenie jednego z rywali po meczu z Wisłą Płock.
Oto nasi wybrańcy:

Frank Castaneda, 27, Kolumbia, Warta Poznań

Castaneda jeszcze jesienią z opaską kapitana na ramieniu ogrywał Real Madryt na Santiago Bernabeu, a zimą dość niespodziewanie pojawił się w Warcie Poznań. Pomógł jej w - niemal już pewnym - utrzymaniu w lidze, strzelił kilka goli, generalnie zaprezentował się z dobrej strony. Tym samym zwrócił na siebie uwagę silniejszych od Warty polskich klubów, tyle że od paru miesięcy jest dogadany na grę w Tajlandii od nowego sezonu. Piotr Koźmiński z “WP Sportowe Fakty” donosił jednak, że da się to odkręcić. Za 700 tys. euro. Dużo? Mało? Być może ktoś zaryzykuje. Chyba warto.

Kamil Drygas, 30, Polska, Pogoń Szczecin

Uznana marka, definicja solidnego ligowca. W tym sezonie Drygas nie jest tak ważnym elementem szczecińskiej układanki, ale to dalej zawodnik, który sporo może zaoferować wielu polskim klubom mniej więcej z połowy tabeli Ekstraklasy. Ponoć ma niemało ofert kontraktu na nowy sezon. I dobrze.

Dominik Furman, 29, Polska, Wisła Płock

Zero goli, trzy asysty. Nie tak miał wyglądać powrót Dominika Furmana do Płocka. Pomocnik stracił status kluczowego ogniwa “Nafciarzy” i trudno powiedzieć, czy zostanie w tej drużynie na kolejny sezon. Grać w piłkę jednak nie zapomniał, więc spokojnie powinien zakotwiczyć w innej ekstraklasowej ekipie. Chętnych nie zabraknie.

Adrian Gryszkiewicz, 22, Polska, Górnik Zabrze

Obrońca opuści Zabrze po zakończeniu sezonu. Według zimowych informacji Piotra Koźmińskiego jeszcze w lutym Gryszkiewiczem interesowało się szwajcarskie Lugano. 22-latek był też na liście życzeń niemieckiego Paderborn i, jak pisaliśmy jesienią, węgierskiego MOL Fehervar.
Z uwagi na wiek, obycie w seniorskiej piłce, wiodącą lewą nogę, a przy tym coraz lepszą renomę polskich talentów w ligach zachodnich, spodziewamy się piłkarza Górnika w którymś z klubów zagranicznych. Ta 2. Bundesliga brzmi dość rozsądnie.

Jesus Imaz, 31, Hiszpania, Jagiellonia Białystok

Przedłuży czy nie przedłuży? Portal “Sport.pl” podawał ostatnio, że trwają negocjacje Jagiellonii z Imazem ws. parafowania nowej, nawet trzyletniej umowy. Zdrowy Hiszpan to najlepszy zawodnik “Jagi”, ale właśnie - zdrowy. Słowo-klucz. Nie wiadomo, jak Imaz będzie prezentował się po wyleczeniu poważnej kontuzji, z którą zmaga się od dłuższego czasu. Jeśli jednak nie zaryzykują w Białymstoku, po Jesusa zgłosić powinni się inni. Zaś kwestią sporną mogą być oczekiwania finansowe 31-latka. Zobaczymy, czym to się skończy.

Kamil Kruk, 22, Polska, Zagłębie Lubin

Ostatni występ w barwach Zagłębia Kruk zanotował jeszcze w 2021 roku. Następnie zmagał się z kontuzją, dopiero niedawno wrócił do gry w rezerwach. Czy zostanie w Lubinie? To jeszcze nie jest potwierdzone, choć zimą Szymon Janczyk z “Weszło” pisał o prawdopodobnym przedłużeniu kontraktu z 22-latkiem. Sporo zależy od tego, czy “Miedziowi”, na dziś chyba główny kandydat do spadku, utrzymają się w lidze. Jeśli nie, to trudno oczekiwać, by Kruk miał zamiar rywalizować na drugim szczeblu rozgrywkowym. Na brak zainteresowania nie powinien narzekać.

Martin Konczkowski, 28, Polska, Piast Gliwice

Kolejny solidny ligowiec w tym zestawieniu. Jeden z najważniejszych piłkarzy Piasta, z 27 występami w tym sezonie. Konczkowski wciąż nie podpisał nowej umowy w Gliwicach, ale o grę w Ekstraklasie martwić się raczej nie musi. Od lat gwarantuje niezłą jakość, czy to na prawej obronie, czy wahadle, czy pomocy.

Tomasz Makowski, 22, Polska, Lechia Gdańsk

W niedobrym kierunku poszła kariera Tomasza Makowskiego. Wieloletni reprezentant polskich młodzieżówek nieco wyhamował w rozwoju. Rzucany był po pozycjach, a gdy w końcu znalazł stabilizację pod koniec kadencji Piotra Stokowca, to ten został zwolniony. Tomasz Kaczmarek zmienił taktykę, nastawienie i dla Makowskiego zaczęło brakować miejsca. Zimą łączono go z Sivassporem, z tego ruchu jednak nic nie wyszło, więc w 2022 rozegrał tylko 90 minut w Ekstraklasie. Możliwe, że faktycznie uda mu się załapać do gry w którejś z lig zagranicznych. Ale jeśli chce tam osiągnąć sukces, to musi pokazać swoją najlepszą wersję.

Bartosz Nowak, 28, Polska, Górnik Zabrze

W ubiegłym miesiącu pojawiały się nawet odważne propozycje, by sprawdzić Bartosza Nowaka w reprezentacji Polski. Aż tak daleko Czesław Michniewicz nie poszedł, ale nie zmienia to faktu, że Nowak rozgrywa świetny sezon (osiem goli, sześć asyst) i należy do absolutnie topowych piłkarzy ligi. Może to nie jest jeszcze czas na kadrę, lecz na przenosiny do lepszego klubu niż Górnik - jak najbardziej. Dobrze byłoby go zobaczyć w Lechu czy Rakowie. Halo, ligowa czołówko, mamy tu mocnego zawodnika do “wyjęcia”.

Lukas Podolski, 36, Niemcy, Górnik Zabrze

Co zrobi “Poldi”? Lukas udowodnił, że dalej ma to coś i na poziomie Ekstraklasy spokojnie daje radę. Liczby ma niezłe (siedem goli, trzy asysty), a byłyby jeszcze okazalsze, gdyby piłkarze Górnika potrafili lepiej wykorzystywać jego podania. Pewności, że mistrz świata z 2006 roku zostanie w Zabrzu, mieć jednak nie możemy. Inne ekstraklasowe ekipy oczywiście wykluczamy, ale w przypadku Podolskiego słychać o zainteresowaniu klubów z lig egzotycznych. Szkoda, gdyby odszedł.

Tomas Pekhart, 32, Czechy, Legia Warszawa

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to ostatnie tygodnie Tomasa Pekharta w polskiej piłce. Czech nie nawiązał w tym sezonie do świetnego poprzedniego. Może strzelił siedem goli, ale miał sporo słabszych chwil, jak zresztą cała Legia. W dodatku z biegiem czasu coraz mocniej zaczęły irytować jego największe mankamenty w grze ofensywnej. Pekhart sam przyznał w czeskim mediach, że nie rozmawiał z nikim z klubu o nowej umowie. Trudno się dziwić. Czas na kolejny krok w karierze napastnika, choć swoje na Łazienkowskiej zrobił.

Cornel Rapa, 32, Rumunia, Cracovia

Jeśli sprowadzać do Polski zagranicznych piłkarzy z kategorii nie-gwiazd, to właśnie takich jak Cornel Rapa. Oddanych, solidnych, rzadko zawodzących, nie spędzających miesięcy w gabinetach lekarskich. Rumun jest ostatnio w niezłej formie i udowadnia, że mimo coraz mniej atrakcyjnej dla pracodawców metryki, gwarantuje określony, właściwy poziom. Czy to w Cracovii, czy innym ligowym średniaku, powinien stanowić wartość dodaną dla zespołu. Szkoda, jakby odszedł latem z Ekstraklasy.

Dino Stiglec, 31, Chorwacja, Śląsk Wrocław

Może to nie jest sezon Dino Stigleca, a tym bardziej nie jest to sezon Śląska Wrocław, ale Chorwat to - może na nieco mniejszą skalę - podobny przykład do Rapy, mimo krótszego stażu w Polsce od Rumuna. Dino powinien być przydatny solidnym ligowym ekipom szukającym ogranego, sprawdzonego lewego obrońcy.

Patryk Szysz, 24, Polska, Zagłębie Lubin

Zagłębie nie zarobi na Patryku Szyszu pieniędzy, które mogło zarobić czy oczekiwało w ubiegłym roku. “Miedziowym” pozostanie jedynie ekwiwalent za wyszkolenie piłkarza. A Szyszowi? On akurat o przyszłość nie ma co się martwić. Wynik dziesięciu goli w tak słabym zespole z Lubina to wyczyn. Dobrze byłoby go wreszcie ujrzeć w koszulce topowego polskiego klubu, choć niewykluczone, że 24-latek spróbuje sił zagranicą. Trzymamy kciuki za dalszy rozwój kariery, bo to po prostu dobry zawodnik.

Mark Tamas, 28, Węgry, Śląsk Wrocław

Ostatni mecz Śląska z Termaliką akurat lepiej przemilczeć, ale akurat jeśli ktoś w defensywie wrocławian zasługuje na trochę słów uznania za ten sezon, to właśnie 28-letni Węgier. Klub, o ile nie zleci z Ekstraklasy, zapewne postara się zatrzymać go na następny rok, bo wokół kogoś takiego można budować linię obrony. Z takiego założenia wyjść powinni także w innych drużynach (choć raczej nie tych najlepszych) szukających wzmocnień w tyłach.

Pedro Tiba, 33, Portugalia, Lech Poznań

Tiba to kolejny przykład zawodnika, którego teoretycznie trudno sobie wyobrazić w Ekstraklasie w innym klubie niż Lech. Wydawałoby się, że “Kolejorz”, budując kadrę na kolejny sezon, mógłby myśleć o nowej umowie dla Portugalczyka, tyle że ten u Macieja Skorży nie jest już tak ważny dla drużyny jak kiedyś, nawet jeśli ostatnio rozegrał świetny mecz. To dalej spora jakość, doświadczenie, ale także duży wydatek budżetowy. Gra warta świeczki?

Grzegorz Tomasiewicz, 25, Polska, Stal Mielec

Nazwisko na tej liście nieoczywiste, ale jeśli ktoś ze Stali Mielec zasługuje na grę w lepszym klubie Ekstraklasy, to warto wyróżnić właśnie Tomasiewicza. Filigranowy pomocnik nie tylko skutecznie wykonuje rzuty karne, lecz gwarantuje także niezłą jakość w środku pola, a przy tym jest zawodnikiem stosunkowo młodym, już ogranym na ligowym poziomie. Transferowa okazja dla wielu ekip.

Kostas Triantafyllopoulos, 29, Grecja, Pogoń Szczecin

Czas Greka w Szczecinie chyba zbliża się do końca. Dość jednowymiarowy jak na współczesną grę w defensywie Kostas nie jest już ostoją linii obrony Pogoni, a patrząc na to, że raczej nie zarabia mało, “Portowcy” powinni myśleć o podniesieniu jakości w tyłach. Oczywiście, jak na warunki Ekstraklasy grecki piłkarz prezentuje się nieźle, większość zespołów przyjęłaby go z pocałowaniem ręki, ale akurat Pogoń już musi mierzyć wyżej.

Pelle van Amersfoort, 26, Holandia, Cracovia

Piłkarz-zagadka. Holender ma w tym sezonie osiem ligowych goli, tyle że siedem z nich strzelił w okresie od sierpnia do końca września. Później dołożył jeszcze bramkę przeciwko Legii w grudniu i… to by było wszystko. Fakty są takie, że van Amersfoort rozgrywa wyjątkowo słabą rundę wiosenną. Gra sporo, ale niewiele z tego wynika (jedna asysta). Nie daje Cracovii argumentów, by go zatrzymać w klubie, a też niespecjalnie kusi swoją grą silniejsze ekipy. Niewykluczone, że zaraz Ekstraklasa się z nim pożegna.

Przemysław Wiśniewski, 23, Polska, Górnik Zabrze

Sytuacja podobna do kolegi z linii obronnej Górnika, Gryszkiewicza. Wiśniewskiemu też wygasa kontrakt i też spodziewamy się w jego przypadku wyjazdu z Polski, mimo że pewnie m.in. Legia chętnie by go do siebie przyjęła. 23-latek może jednak mierzyć wyżej niż partner z zabrzańskiej defensywy. Zimą jego ojciec Jacek, były świetnie znany ligowiec, tak mówił dla “Sport Interii”:
- Legia to wielokrotny mistrz Polski i to miłe wyróżnienie, że interesuje się Przemkiem. Osobiście uważam jednak, że syn jest już gotowy na to, żeby podnieść tę rękawice i wyjechać z Polski. (...) Najważniejsze jest żeby znalazł klub, w którym będzie miał miejsce w składzie. Ja mu powtarzam, że zarobić dobre pieniądze jeszcze zdąży. Teraz najważniejszy jest dobry wybór klubu, żeby za chwilę nie musiał wracać do Polski, jak wielu innych.
Pozostaje więc życzyć Wiśniewskiemu juniorowi, by trafnie wybrał nowy klub. Papiery na grę w niezłej lidze europejskiej ma bez wątpienia.
kontrakty ekstraklasa 30.04
własne

Przeczytaj również