Wielki transfer w I lidze nadal możliwy. Będzie hit last minute? [NASZ WYWIAD]
Niewykluczone, że na finiszu letniego okienka Betclic 1 Ligę opuści jeden z jej najlepszych piłkarzy. - Nie wiem, czy zostanę w klubie. Zobaczymy, co się wydarzy - wprost przyznaje Karol Czubak z Arki Gdynia.
Karol Czubak od dawna łączony jest z odejściem z Arki. Było tego blisko już w zeszłym roku, gdy zakończył sezon 2022/23 jako król strzelców pierwszej ligi. Ostatecznie pozostał w Gdyni, zdobył kilkanaście goli, ale nie wystarczyło to do awansu, wypuszczonego z rąk przez “Żółto-niebieskich” w kuriozalnych okolicznościach. Wydawało się, że tym razem lider drużyny już ją opuści, tymczasem ruszył nowy sezon, trwa szósta kolejka, a “Czubi” dalej gra w Arce. Zainteresowanie nim nie zmalało, o czym pisaliśmy szerzej TUTAJ pod koniec czerwca, ale dotychczas nie pojawiła się propozycja, która satysfakcjonowałyby wszystkie strony. Za napastnika trzeba wyłożyć kilkaset tys. euro. Wcześniej miał też on inne, ważniejsze sprawy na głowie - w czerwcu urodził mu się syn Franek.
Niemniej, mamy 22 sierpnia, a odejście Czubaka jeszcze w tym okienku nadal jest możliwe. Jak podkreśla sam zawodnik, na stole niezmiennie są trzy opcje:
- odejście w najbliższych kilku(nastu) dniach
- wypełnienie kontraktu z klubem, który obowiązuje do czerwca przyszłego roku
- przedłużenie kontraktu
Wiemy, że rozmowy o nowej umowie trwają od dłuższego czasu i mogą zakończyć się powodzeniem. Napastnik Arki, pytany na środowej konferencji prasowej o przyszłość, dał do zrozumienia, że sam jej jeszcze nie zna.
- Zbliża się koniec okienka. Czy ty jesteś przekonany, że zostajesz w Gdyni? - zapytaliśmy.
- Dobre pytanie. Wiem, że rozmowy z klubem trwają. Sam do końca nie wiem, jaka będzie ostateczna decyzja. Ale póki co jestem tutaj i będę dawał z siebie 110% do ostatniego dnia, w którym tutaj będę. A co będzie, tego sam jeszcze nie wiem - odpowiedział 24-latek [od 8:42 na poniższym wideo]
Po zakończeniu konferencji dłużej porozmawialiśmy z “Czubim”, by zdradził nam nieco więcej, a przy tym odpowiedział na kilka innych pytań, w tym o rywalizację z pozyskanym przez Arkę z Wisły Kraków Szymonem Sobczakiem. Oto zapis rozmowy, uwzględniający jeszcze jedno (pierwsze) pytanie z konferencji.
MATEUSZ HAWROT: Czy czujesz się w 100% gotowy, by pokazać swoją najlepszą wersję? Ubiegły sezon, szczególnie jego końcówka, była trudna, mocno byłeś eksploatowany.
KAROL CZUBAK: Myślę, że tak. Po meczu pierwszej kolejki ze Stalą, gdzie następnie dwa razy nie zagrałem w pierwszym składzie, myślę, że dałem dobry sygnał, dobre zmiany. Pokazałem, że jestem gotowy, że wróciłem do dyspozycji po tamtym sezonie, gdzie jego końcówka nie była najlepsza w moim wykonaniu. Ale teraz czuję się dobrze i wiem, że na 100% mogę pomagać zespołowi.
Jak zareagowałeś na przyjście Szymona Sobczaka? Cieszyłeś się, że ktoś cię odciąży, czy bardziej przyszło skupienie, sygnał: jest rywalizacja, biorę się do roboty? W poprzednim sezonie nie miałeś realnego konkurenta.
Przyjście drugiego napastnika było nieuniknione. Ja jednak nie zmieniam swojego podejścia: chcę grać wszystko. W dwóch meczach, w których nie grałem od początku, byłem zdenerwowany, ale i z ŁKS-em, i z Polonią dałem dobre zmiany. Pokazałem, że to ja zasługuję na pierwszy skład i nie będę się poddawał, a rywalizacja z mojej strony będzie na wysokim poziomie. Jestem zawodnikiem, który nie będzie chciał oddawać łatwo placu.
A jak zapatrujesz się na grę dwójką z przodu? Tak zaczęliście sezon, tak teraz goniliście wynik z Wisłą, grając razem około 30 minut. Odniosłem wrażenie, że sobie nie przeszkadzaliście, że ten podział obowiązków nieźle wyglądał.
W takim meczu jak z Wisłą, gdy gramy na dwóch napastników i mamy przewagę jednego zawodnika, jest trochę łatwiej w polu karnym. Może ze Stalą nie wyglądało to najlepiej, ale w meczach, w których atakujemy, gonimy wynik, to myślę, że granie na dwóch jest lepsze niż bycie z przodu samemu.
Czy czysto piłkarsko dzisiejsza Arka jest lepsza niż zespół kończący ubiegły sezon? Trochę zmian nastąpiło, ale fundament zespołu pozostał.
Jeśli weźmiemy pod uwagę zespół, który kończył sezon na boisku, uwzględniając tamte kontuzje, to myślę, że teraz jest lepiej. Brakowało nam wtedy dwóch-trzech podstawowych, kluczowych zawodników, jak Jasiu Gol czy Dawid Gojny, i było trochę problemów. Latem odszedł Olaf Kobacki, ale przyszedł Joao Oliveira, daje nam fajną jakość. Całościowo myślę, że zespół jest tak samo silny albo jeszcze trochę lepszy.
Czy gdyby nie narodziny syna w czerwcu, to byłbyś jeszcze w Arce? Jak ty na to patrzysz?
Jeśli byłaby jakaś konkretna oferta, to bym ją rozważył. Ale nie ukrywam, że tych naprawdę konkretnych nie było tak dużo. Bardziej dużo zapytań. Trzeba też jednak sporo zapłacić, kluby biorą to pod uwagę. Nie każdego stać, by zapłacić tyle za zawodnika, który gra w pierwszej lidze.
Niektórzy szybko wyjeżdżają. Jak ocenisz to, że np. Dominik Marczuk odszedł niedawno do MLS przy pierwszej możliwej okazji? Zebrał za to trochę krytyki.
Dobra decyzja. Taka oferta może się nie powtórzyć, a idziesz do ciekawej ligi, w której jeśli się pokażesz, to spokojnie możesz wrócić do Europy grać na dobrym poziomie. A i finansowo myślę, że mu się to opłacało.
Dopuszczasz realnie scenariusz, w którym zostajesz w Arce, ale odchodzisz za darmo po zakończeniu sezonu?
Są trzy opcje. Albo ta, albo przedłużenie kontraktu, albo odejście teraz. Innych nie ma. Zobaczymy, co się wydarzy, sam jeszcze nie wiem.
Gdybyś dostał telefon z konkretną ofertą w ostatnich godzinach okna, to byłbyś w stanie błyskawicznie się zdecydować? Czy wolałbyś podejść do tego spokojniej?
Lepiej byłoby mieć czas i spokojnie przemyśleć taką ofertę. Ale nigdy nie wiesz, co wydarzy się do końca okienka i niestety może będziesz musiał czekać.
Bardziej patrzysz na zagranicę czy masz sygnały o zainteresowaniu z Polski? Wiem, że kluby z Ekstraklasy o Ciebie pytały.
Było kilka ofert i z Polski, i z zagranicy. Wiadomo, ten pierwszy sezon fajnie najpierw byłoby zagrać w Ekstraklasie, ale nie wiadomo, co będzie.