Tutaj rodzą się przyszłe gwiazdy FC Barcelony i Realu Madryt. Hiszpańska trampolina dla talentów
W ostatnich latach Hiszpania regularnie zdobywa medale młodzieżowych imprez mistrzowskich. Podróż po złoto rozpoczyna właśnie kolejne pokolenie perełek z Półwyspu Iberyjskiego. Startujące 24 marca Euro U-21 to idealna okazja, aby już dziś obserwować piłkarzy, którzy zaraz będą stanowić przyszłość futbolu.
Chociaż mówimy o imprezie przeznaczonej teoretycznie dla jeszcze niedoświadczonych zawodników, na Węgrzech i w Słowenii zobaczymy wiele uznanych nazwisk europejskiej piłki. W gronie kandydatów do walki o złoto trzeba wymienić oczywiście Francję, Włochy czy Anglię, jednak chrapkę na medal z najcenniejszego kruszcu znów mają niezmordowani Hiszpanie. W żadnym innym państwie produkcja przyszłych gwiazd nie przebiega tak sprawnie.
U bram dorosłości
Euro U-21 można potraktować jako pewnego rodzaju pomost między poziomem juniorskim, a prawdziwą karierą przez wielkie “K”. Dobry występ podczas tego typu turnieju często stanowi przełomowy moment dla nieopierzonych piłkarzy. Hiszpania jest tego żywym dowodem, co potwierdzają jej występy na dwóch poprzednich mistrzostwach. W 2017 r. “La Roja” musiała uznać wyższość Niemców, ale dwa lata później to kadra “Die Mannschaft” poległa 1:2 w finałowym meczu.
O sile iberyjskiej kadry stanowili wówczas zawodnicy, którzy teraz z powodzeniem występują w czołowych drużynach Bundesligi, Serie A i La Ligi. Dani Olmo, Fabian Ruiz czy Mikel Oyarzabal już zrobili swoje, przywożąc do kraju tytuł mistrzowski. Teraz w kolejce do sławy, ale przede wszystkim przepustki do wielkiego futbolu, czekają kolejni utalentowani gracze. Kadra Hiszpanii znów obfituje w nazwiska, którym warto się uważnie przyglądać. To oni w najbliższych latach przebiją się do czołowych europejskich drużyn.
Oscar Mingueza. Człowiek znikąd
Podstawowym obrońcą reprezentacji prawdopodobnie będzie człowiek, dla którego ostatnie miesiące mogą przypominać sen na jawie. Przed startem bieżącego sezonu mało kto w ogóle kojarzył Oscara Minguezę. Zbieg mniej lub bardziej fortunnych wydarzeń sprawił jednak, że Ronald Koeman musiał zaryzykować i uczynić z młodego stopera La Masii podstawowy element defensywy Barcelony.
- Myślałem o opuszczeniu “Barcy”, bo nie zawsze występowałem w rezerwach. Dla młodego zawodnika gra jest najważniejsza. Myślisz tylko o minutach spędzonych na boisku. Kilka miesięcy temu nigdy bym nie przypuszczał, że znajdę się w takim momencie kariery - przyznał niedawno 21-latek.
Początki nie były łatwe. Mingueza zanotował wiele przeciętnych, a nawet słabych występów. Przypominał innego niechlubnego wychowanka “Dumy Katalonii”, ale przeszedł drogę od Oleguera do bohatera. Błędy zahartowały defensora, a ten z tygodnia na tydzień staje się coraz pewniejszym punktem zespołu z Camp Nou. Mówimy o graczu, który kilka miesięcy temu zadebiutował na seniorskim poziomie, a dziś ma na koncie ponad 30 występów w bordowo-granatowym trykocie. Przed startem rozgrywek portal “Transfermarkt” wyceniał go na zaledwie 200 tys. euro. W ich trakcie Hiszpan zwiększył wartość rynkową o 5000%. Luis de la Fuente, selekcjoner kadry do lat 21, po raz pierwszy powołał Minguezę na zgrupowanie. Wydaje się jednak, że debiutant z Barcelony spokojnie powinien zagościć w wyjściowym składzie obrońców tytułu mistrzowskiego.
Marc Cucurella. Wyrzut sumienia Barcelony
Najbardziej wartościowym zawodnikiem hiszpańskiej młodzieżówki jest Marc Cucurella. 22-latek powoli zasługuje na miano weterana, bowiem już zdążył zaliczyć 95 występów na poziomie La Ligi. Jedną z jego największych zalet jest wydolność. W ostatnich dwóch sezonach opuścił zaledwie dwa spotkania ligowe. W obu nie mógł wystąpić z powodu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek. W każdym innym wypadku jest do dyspozycji trenera i zwykle gra od deski do deski. A robi to na najwyższym poziomie.
Cucurella to kolejny dowód na niekompetencję poprzednich władz Barcelony. Wychowanek klubu ze stolicy Katalonii najpierw był odsyłany na wypożyczenia do Eibaru i Getafe, a latem ubiegłego roku w końcu sprzedano go do tego drugiego klubu za zaledwie 10 mln euro. Problem polegał na tym, że Cucurella był zbyt dobry, aby odgrywać rolę wiecznego rezerwowego, ale zarazem jeszcze nie gotowy, żeby wejść w buty Jordiego Alby.
Występy na mistrzostwach do lat 21 mogą jednak jeszcze wywindować wartość piłkarza, który może występować na pozycji lewego obrońcy, wahadłowego, bocznego pomocnika, a nawet skrzydłowego. Dwa lata temu z dobrej strony na turnieju pokazał się Junior Firpo i niedługo potem trafił do Barcelony. Teraz Cucurella może jedynie udowodnić, że “Duma Katalonii” popełniła ogromny błąd, wypuszczając za bezcen uzdolnionego wychowanka z wielkimi perspektywami.
Ander Barrenetxea. Drugie wcielenie Oyarzabala
Akademia Realu Sociedad wyrasta na prawdziwą perłę w hiszpańskiej koronie. Dotychczas to La Masia oraz szkółka Athletiku wiodły prym, jednak coraz częściej to w zaciszu drugiego klubu z Kraju Basków tworzy się przyszłość reprezentacji. Przy okazji poprzedniego turnieju liderem kadry okazał się Mikel Oyarzabal, aktualny gwiazdor ligi hiszpańskiej. W jego ślady spróbuje pójść Ander Barrenetxea.
Liczby właściwie mówią wszystko o napastniku Realu Sociedad. Barrenetxea ma 19 lat i 64 występy w seniorskiej drużynie RSSS, a na rozkładzie bramki przeciwko Realowi Madryt oraz Barcelonie. Włodarze klubu z Estadio Anoeta wiedzą, że mają do czynienia z wyjątkowym piłkarzem. O zaufaniu do jego talentu najlepiej świadczy długość kontraktu. Umowa Barrenetxei obowiązuje aż do 2027 r. Spośród piłkarzy ligi hiszpańskiej tylko Inaki Williams z Athletiku związał się na dłużej ze swoim klubem. W ostatnim spotkaniu kadry do lat 21 napastnik La Realu spędził na murawie kwadrans. To wystarczyło jednak, aby zdobył premierową bramkę w tej kategorii wiekowej. W momencie oficjalnego debiutu Barrenetxea dopiero co stał się pełnoletni. Przed tym chłopakiem naprawdę wielka przyszłość.
Brahim Diaz. Odkurzony gwiazdor
Niewielu piłkarzy w wieku 21 lat może pochwalić się w CV epizodami w Manchesterze City, Realu Madryt oraz Milanie. Nie każdy zyskał także takie uznanie w oczach jednego z najlepszych trenerów na świecie. Tak o Brahimie Diazie przed laty wypowiedział się Pep Guardiola.
- To piłkarz z nieprzeciętną, wyjątkową wizją gry. Zawsze wyróżnia się na treningach. Doceniamy jego umiejętności. Liczę, że zostanie z nami przez kolejne lata, ale decyzja należy do zawodnika - mówił Guardiola w 2018 r.
Ostatecznie Diaz opuścił Etihad i odszedł do Realu, gdzie niestety nie zdołał przekonać do siebie konserwatywnego w wyborach personalnych Zinedine’a Zidane’a. Z pomocą Brahimowi przybył AC Milan. Hiszpan dokłada solidną cegiełkę do reanimacji upadłego kolosa z San Siro. W tym sezonie zanotował pięć bramek i trzy asysty. Bierze udział przy golu średnio co 187 minut. To w dużej mierze na nim powinna opierać się ofensywa młodzieżowej reprezentacji w nadchodzących spotkaniach.
Luis de la Fuente ceni umiejętności 21-latka, który tak naprawdę może wystąpić na każdej pozycji w ataku. W poprzednich meczach Hiszpanów Brahim był ustawiany bliżej prawego skrzydła, ale w barwach “Rossonerich” radzi sobie także z lewej strony boiska czy też w środku pola. Turniej jeszcze nie wystartował, ale z pewnością Diaz znajduje się w gronie zawodników, dla których warto będzie zawiesić oko na spotkaniach drużyn młodzieżowych, Kto wie, ewentualne dobre występy mogą przekonać nawet “Zizou”, który zwykle z dystansem podchodzi do niedoświadczonych piłkarzy. Latem Brahim wróci do Madrytu. Czas pokaże, czy z tytułem mistrza Europy.
Uwertura wielkich karier
Trzeba mieć na uwadze, że celem tego turnieju nie jest jedynie walka o złoto, chwilowy splendor i tantiemy. Prawdziwa nagroda dla wszystkich uczestników może nadejść dopiero w następnych miesiącach. Czasami blask wielkich gwiazd młodzieżowego Euro szybko blaknie, a na piedestał wskakują nazwiska z drugiego szeregu. MVP imprezy z 2017 r. został Dani Ceballos, który na dobre nie odnalazł się ani w Realu, ani w Arsenalu. Ten turniej ma jedynie przygotować zawodników do dalszej kariery.
- Podchodzimy do tego wydarzenia z ogromnym entuzjazmem. Chcemy dać z siebie maksimum. To dla mnie duma, że tak naprawdę nie będę mógł skorzystać z kilku piłkarzy. Naszym celem jest dostarczanie dorosłej kadrze gotowych piłkarzy - zauważył Luis de la Fuente.
Na Węgrzech i Słowenii nie obejrzymy Pedriego i Bryana Gila, czyli największych talentów Półwyspu Iberyjskiego. Powód ich nieobecności jest bardzo prosty - obaj zostali powołani przez Luisa Enrique do seniorskiej reprezentacji. To demonstruje siłę metod szkolenia, gdy 18-latkowie wspinają się na poziom godny gry na arenie międzynarodowej.
W ślady zjawiskowego Pedriego mogą iść jego rówieśnicy. Hiszpania jedzie na Euro U-21 z łatką faworyta i chęcią napisania kolejnego rozdziału w historii futbolu młodzieżowego. Rywalizacja z Czechami, Słowenią, a zwłaszcza Włochami pozwoli ocenić jakość kolejnego uzdolnionego pokolenia “La Roja”. Młodości, dodaj mi skrzydła!