To on ma być przyszłością kadry. Były kapitan: Jak mu się nie odkręci "śrubka"… [NASZ WYWIAD]
Z kim i dlaczego nie należy “jechać jak z dziką świnią”? Który piłkarz reprezentacji musi zostać “odblokowany”? Kto jest przyszłością kadry na lata i jakie nazwiska mogą do niej wejść już po EURO 2024? Zapraszamy na wywiad z Jackiem Bąkiem, byłym kapitanem biało-czerwonych.
Jacek Bąk w latach 1993-2008 rozegrał z orzełkiem na piersi blisko 100 meczów (96). Teraz dzieli się swoimi przemyśleniami na temat występu Polski na mistrzostwach Europy. Rozmawialiśmy o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. O konkretnych piłkarzach, o selekcjonerze, o pomyśle na mecz z Francją. Wywiad został przeprowadzony poniedziałkowym popołudniem, niewiele ponad dobę przed spotkaniem kończącym udział biało-czerwonych na turnieju w Niemczech.
MATEUSZ HAWROT, MECZYKI.PL: Zacznijmy od wydarzenia dnia w poniedziałek. Kamil Grosicki żegna się z kadrą. Jak pan zapamięta tę jego biało-czerwoną drogę?
JACEK BĄK, BYŁY KAPITAN REPREZENTACJI POLSKI: Bardzo, bardzo dobrze. “TurboGrosik” to jeden z motorów napędowych reprezentacji ostatnich lat. Mam w głowie same superlatywy, jeśli chodzi o jego grę dla kadry.
Jest taki moment, który pan szczególnie pamięta z jego kariery? Debiutował w 2008 r.
Asysta do Lewandowskiego z Niemcami w 2015 r., piękna, zewnętrznym podbiciem (na poniższym wideo od 6:06 - przyp. red.)
Sporo było tych meczów, myślę też o hattricku, chyba z Finlandią.
Dokładnie. Październik 2020, opaska kapitana i hattrick z Finlandią.
Tak, ten mecz, to mi też utkwiło w pamięci. “Grosik” to bardzo dobry zawodnik, tyle lat dawał ten “turbonapęd” reprezentacji, trzeba mu podziękować za cały wkład dla tej drużyny.
Ma odejść też Wojciech Szczęsny.
To klasa sama w sobie, bramkarz z najwyższej półki. Wiadomo, że szkoda, że odchodzi. Zawsze mieliśmy dobrych bramkarzy - Boruc, Dudek, wcześniej Młynarczyk czy inni - ale Wojtek to naprawdę klasa światowa.
Kogo pan widzi jako jego następcę “na lata”?
Wydaje mi się, że Bułka najbardziej aspiruje do wejścia do bramki jako numer jeden, o ile mu się “śrubka” nie odkręci. Ma predyspozycje, ma świetne warunki. Za nim dobry sezon w lidze francuskiej. To jego upatruję na długie lata w bramce reprezentacji. Czas pokaże, czy tak się faktycznie stanie.
A z Francją? Bułka czy Skorupski?
Skorupski robi bardzo, bardzo dobrą robotę w Bolonii, zagra w Lidze Mistrzów, naprawdę miał fenomenalny sezon. Natomiast to jest już bramkarz wiekowy, ma 33 lata, rok mniej od Wojtka Szczęsnego. Z Francją może zagrać Skorupski, ale na przyszłość widzę tam Bułkę.
Wróćmy jeszcze do meczu z Austrią. Czego przede wszystkim zabrakło do choćby punktu?
Na pewno koncentracji, ona odgrywa wielką rolę, tak jak i mentalność poszczególnych zawodników. Widać, że oni potrafią grać w piłkę, widzieliśmy to z Holandią. Ale z Austrią była szybko stracona bramka i błędy w obronie. Do tego brak środka pola, bo Slisz i Piotrowski to nie ta para kaloszy. Było dużo przegranych pojedynków w środku boiska, szczególnie przez Slisza, który był rażąco wyprzedzany przez rywali. Tak więc: przegrany środek, brak koncentracji i to, że piłkarze przegrali ten mecz mentalnie.
Sporo się mówi o słabym meczu Pawła Dawidowicza. Jak pan, jako były środkowy obrońca, oceni jego grę? Czy kontuzja i kilka dni bez treningów mogło wpłynąć na to, że sobie nie radził?
Jeśli zawodowiec nie trenuje przez 3, 4, 5 treningów, to raczej nie zapomina, jak się gra. Nie spada jego poziom fizyczny, nie mówiąc o piłkarskim. Nie o to chodzi. Może go ten mecz przerósł, mimo że potrafi grać w piłkę? Pamiętam go i obserwuję odkąd miał 17-18 lat i grał w kadrach młodzieżowych, których byłem ambasadorem. To dobry zawodnik, nieźle sobie radzi w lidze włoskiej, ale cóż, mecz z Austrią mu nie wyszedł. Dlatego trzeba mu wytknąć te błędy, to pomoże mu być lepszym. Nie chodzi o to, by pojechać z nim jak z dziką świnią, tylko wytykać błędy, by mógł iść w górę. Może z Francją się zrehabilituje? Jeśli zagra i wypadnie dobrze, może dalej będziemy wierzyć, że mógłby być ostoją obrony reprezentacji.
A wystawiłby go pan na Francję?
Inaczej: w ogóle nie wystawiłbym go na Austrię, tylko grał Salamonem, który wcześniej wyglądał bardzo dobrze. Fakt, zawalił bramkę Weghorsta, ale ogólnie grał dobrze, twardo, pewnie na wyprzedzenie. Obrońcy zawsze są narażeni na błędy, tu był rykoszet, tam uciekł mu napastnik. Ale z Holandią Salamon był bardzo pewnym punktem obrony.
Chwali pan Salamona, z kolei z Holandią blado wypadł Sebastian Szymański. Nie martwi pana, że nie przekłada on gry z klubu na kadrę? Długo podobny zarzut formułowano w kierunku Piotra Zielińskiego.
Z Holandią nie zagrał dobrego meczu. Od dłuższego czasu nie widzę w nim czegoś takiego “ekstra”. Ma potencjał, dobrze gra w klubie, ale w reprezentacji nie może się przebić. Nie wiem, co w nim siedzi, że nie może pokazać tego, co ma najlepsze. Czasami tak jest, ale myślę, że w końcu się przełamie, bo drzemie w nim duży potencjał. Trzeba go “odblokować”, by grał w kadrze tak jak w klubie. Tutaj rola trenera, psychologa, sztabu reprezentacji.
Jak pan widzi sposób na grę z Francją? Minimalizować ryzyko, czy grać “swoje”, odważniej, jak z Holandią?
Nie murujmy bramki, to bez sensu, prędzej czy później Francuzi i tak by nam strzelili. Grajmy to, co chcemy grać. Tak to widzę: przygotowujmy się pod tę Ligę Narodów. Inna sprawa, że Francuzi nie mogą się rozkręcić, dobrze grają z tyłu i w środku pola, ale nie strzelają bramek. Boję się, by ten worek z bramkami się nie rozwiązał właśnie w meczu z Polską.
Szczególnie, że ma wrócić Mbappe.
Pewnie wróci. Trzeba go trochę “wystraszyć”, by poczuł, że my wiemy, co go boli, z czym ma problem, i że chcemy go zatrzymać przed strzelaniem bramek.
Jaki skład Polaków widziałby pan na ten ostatni mecz EURO? Salamon w obronie, a dalej?
Salamona wystawiłbym z Austrią, teraz nie widzę problemu, by grał Dawidowicz, by mógł się zrehabilitować. Pamiętajmy, że to piłkarz kilka lat młodszy od Salamona. Zostawiłbym podobną linię obrony i wahadła, ale wahadłowych bym uczulił na lepszą grę w obronie.
A środek pomocy? Ostatnio wyglądało to kiepsko, teraz kontuzji doznał Taras Romanczuk, który zdał egzamin z Holandią.
Wystawiłbym inny środek pomocy. Zieliński, Jakub Moder i do nich Damian Szymański, do “rozbijania” ataków.
Do ataku ma wrócić Robert Lewandowski.
Jeśli jest zdolny do gry, to niech gra. Obok wybór jest trudny - Buksa i Piątek strzelali bramki, jest Świderski. Wydaje mi się, że “Lewy” powinien grać w parze z Buksą, on troszkę z tyłu, a Buksa jako wysunięty napastnik.
Wróćmy na koniec do bramki. Mówił pan, że Bułka to przyszłość. A teraźniejszość, z Francją?
Niech Probierz rzuci monetą (śmiech). Nie ma to wielkiego znaczenia, to dwaj bardzo dobrzy bramkarze. Ale może zagrać Skorupski, można powiedzieć, że mu się to należy. Mnie najbardziej interesuje jednak to, kogo selekcjoner wystawi do gry w polu.
Jakiego meczu i wyniku się pan spodziewa?
Wyniku trudno powiedzieć, ale na pewno spodziewam się dobrego meczu naszej kadry. Będzie ciężko, ale zagrajmy tak, jak chcieliśmy grać z Holandią. Byśmy mogli sobie powiedzieć: zasuwaliśmy, było naprawdę nieźle. Oby nie skończyło się tym, że po Holandii - jednym dobrym meczu - nadejdzie dziesięć słabych. To by było najgorsze.
Mecz z Francją ma przygotować nas pod Ligę Narodów, która będzie następną okazją do dalszej budowy kadry. Jak pan widzi najbliższą przyszłość? Kto mógłby pociągnąć ten zespół z nowych twarzy?
Powoli wprowadzajmy następnych młodszych zawodników. Jest Kałuziński, jest Bogusz, który bardzo fajnie wygląda w USA. To normalna kolej rzeczy: odchodzą starsi, powoli wchodzą młodsi. Nie da się grać do 50-tki. Może nie mamy wielkiego wysypu talentów, ale zobaczmy: Urbański też nie był bardzo znany przed mistrzostwami - oczywiście, ma dobre parametry, nieźle wyglądał w Bolonii - a w kadrze pokazał się z pozytywnej strony. I liczę, że kolejni też to zrobią, byśmy powoli opierali ten zespół na młodszych zawodnikach.
A jak pan ocenia dotychczasowa kadencję Michała Probierza, to, jaki on ma pomysł na tę reprezentację? Rozumiem, że pana zdaniem powinien dostać czas, by budować ją dalej.
Michał nie miał wiele czasu, dostał szybko tę reprezentację po Fernando Santosu, za którego kadencji piłkarze wyglądali, jakby nie wiedzieli jak grać w piłkę. Teraz wygląda to inaczej. Trener Probierz zna nasz mentalność, zna język, wszystko się zgadza - to jest najważniejsze. A grupę na EURO miał ciężką - chwała, że nas na ten turniej wciągnął. Wiedzieliśmy jednak, że będzie bardzo trudno awansować dalej. Dałbym mu popracować jeszcze przynajmniej dwa lata, by pokazał, co ma najlepszego. I wtedy go ocenimy.