Te transfery mogliście przegapić. Gwiazdy obrały zaskakujące kierunki
Letnie okienko transferowe za nami! Wszystkie interesy w największych ligach Europy zostały już dopięte lub odłożone w czasie. Wydane pieniądze trzeba liczyć w miliardach, a dokonane transakcje w tysiącach. Z tego zatrzęsienia wybraliśmy 16 nazwisk piłkarzy, którzy zmienili barwy, a być może umknęło to waszej uwadze. Staraliśmy się przy tym wyróżnić zawodników dość rozpoznawalnych.
16 nazwisk. Duże pieniądze. Znane kluby. Kilka różnych lig. Zaczynajmy.
Billy Gilmour i Scott McTominay (Napoli)
Nie wiemy, dlaczego Antonio Conte stał się fanem reprezentacji Szkocji, ale stał się nim z całą pewnością. Brytyjczyków z zasady przybywa do Włoch niewielu, ale Napoli zadbało o to, aby kolonia powiększyła się o dwa nazwiska. O ile w wypadku Scotta McTominaya informacje krążyły dość regularnie, w końcu wychowanek Manchesteru United opuszczał klub, o tyle Billy Gilmour umknął nieco poza radarem.
Za wyspiarski duet Napoli wyłożyło łącznie blisko 45 milionów euro. Sporo, nie tylko jak na warunki drużyn z Serie A. W ostatnim meczu ligowym środek pola zespołu Conte tworzyli Frank Anguissa oraz Stanislav Lobotka. Niech nikt jednak nie będzie zaskoczony, jeśli wkrótce zostaną oni zastąpieni przez Szkotów.
Sebastien Haller (Leganes)
Transfer dokonany w ostatnim dniu okienka w Hiszpanii. Sebastien Haller ma bardzo trudny czas za sobą, a Borussia Dortmund nie próżnowała na rynku, toteż samo odejście Iworyjczyka nie było szczególnym zaskoczeniem. Ale tego, że wyląduje on w Leganes, nie przewidział chyba nikt. Zespół z La Liga dopiął sensacyjne wypożyczenie, które jednak nie odbiło się szerokim echem. A przecież 30-latek wciąż ma głośne nazwisko.
Ferdi Kadioglu (Brighton)
Ruch, o którym warto pamiętać w kontekście najbliższej przyszłości. Fedri Kadioglu błyszczał podczas EURO 2024, a teraz dostanie szansę w najtrudniejszej lidze świata. Brighton wyłożyło na zawodnika Fenerbahce około 30 milionów euro, ale "Mewy" są spokojne, że pieniądze szybko się zwrócą. Takiego obrotu spraw absolutnie wykluczyć nie można, w poprzednim sezonie reprezentant Turcji wystąpił w aż 51 meczach, strzelił trzy gole i zanotował pięć asyst. Ma końskie zdrowie i wielkie umiejętności.
Kelechi Iheanacho (Sevilla)
Hiszpańskie kluby chętnie korzystają z opcji wypożyczenia, ale w wypadku Kelechiego Iheanacho Sevilla postanowiła zaryzykować. Reprezentanta Nigerii sprowadzono na zasadzie wolnego transferu, gdyż Leicester City za wszelką cenę chciało rozstać się z 27-latkiem. Napastnik zarabiał zbyt dużo w stosunku do swojej roli, w hierarchii wyprzedzili go Jamie Vardy czy Patson Daka.
Donny van de Beek (Girona)
Niespełniony talent w końcu odszedł z Manchesteru United. Przeorany kontuzjami pomocnik nie zdołał odnaleźć się na wypożyczeniach w Eintrachcie Frankfurt oraz Evertonie, a teraz został sprzedany. Girona wyłożyła tylko 500 tysięcy euro, "Czerwonym Diabłom" zależało przede wszystkim na tym, aby Holender zszedł z kontraktu. W Hiszpanii 27-latek ma jednak realną szansę się odbudować - trafił do mniej intensywnej ligi, a i grać powinien po prostu częściej.
Francisco Conceicao (Juventus)
Juventus nie oszczędzał w letnim okienku, ściągnął kilku znanych piłkarzy, ale sprowadzenie Francisco Conceicao przeszło bez wielkiego echa. "Stara Dama" postawiła na nieco zaskakujące wypożyczenie 21-latka. FC Porto zainkasowało siedem milionów euro opłaty transferowej, a jednocześnie Włosi nie zagwarantowali sobie opcji wykupu młodego napastnika. Sprawie warto się przyglądać, w minionych rozgrywkach Portugalczyk spełnił oczekiwania, miał osiem goli i osiem asyst w 43 meczach.
Ben Godfrey (Atalanta)
Atalanta dokonała paru niespodziewanych wzmocnień, ale to widok Bena Godfreya w koszulce włoskiego klubu budzi chyba największe zaskoczenie. Dwukrotny reprezentant Anglii nie wyglądał ostatnio zbyt dobrze w barwach Evertonu, a mimo to zdobywcy Ligi Europy postawili na transfer definitywny. Inna sprawa, że zapłacili tylko 10 milionów euro, a 26-latek ma sporo czasu na powrót do formy, co w Serie A udało się niejednemu stoperowi.
Manu Kone (AS Roma)
Defensywnego pomocnika łączono z Liverpoolem, później skupiono się na Juventusie, a tymczasem wylądował on w AS Romie. Drużyna ze stolicy wypożyczyła piłkarza Gladbach, ale w 2025 roku ma go wykupić za około 18 milionów euro. Jeśli tylko 23-latkowi dopisze zdrowie, to może dać wiele radości swojemu nowemu zespołowi.
Ciro Immobile (Besiktas)
Zawsze był w składzie Lazio, a teraz nagle zniknął. Po ośmiu latach spędzonych w Rzymie Ciro Immobile postanowił spróbować czegoś zupełnie nowego. Trafił do Besiktasu, gdzie podpisał dwuletni kontrakt. Doświadczony Włoch ma pewnie nadzieję, że w Turcji pójdzie drogą Edina Dżeko, który przeżywa trzecią młodość. Inna sprawa, że widok Immobile w innych barwach niż niebieski trykot wciąż będzie zaskakujący.
Saul Niguez (Sevilla)
O zmianach personalnych w Atletico mówiono od dłuższego czasu i w końcu się dokonały. Jedna z klubowych legend, Saul, została lekką ręką wypożyczona do Sevilli. Hiszpan trzeci raz w swojej karierze będzie musiał występować poza drużyną ze stolicy, a przecież na koncie ma przeszło 420 meczów w barwach "Los Colchoneros". Inna sprawa, że ekipa z Andaluzji była w stanie zagwarantować mu regularną grę. Dwie ostatnie kolejki, dwa razy pierwszy skład. Trzeciego jednak nie będzie, bo przeciwko Mallorce 29-latek obejrzał czerwoną kartkę.
Erik Lamela (AEK Ateny)
Argentyńczyk przez lata występował w Europie. Najpierw przebijał się w Romie, później okopał w Tottenhamie, a i w Sevilli spędził sporo czasu. Teraz jednak obrał zupełnie inny kierunek, znacznie mniej pod względem sportowym. AEK Ateny sięgnął po doświadczonego skrzydłowego na zasadzie wolnego transferu, piłkarz podpisał aż trzyletnią umowę! Swoją rolę musiał w tym odegrać Matias Almeyda, argentyński szkoleniowiec Greków.
Adnan Januzaj (Las Palmas)
Była nadzieja Manchesteru United spokojnie snuje się przez Hiszpanię. Adnan Januzaj odwiedził już Real Sociedad, później była Sevilla, teraz zaś został wypożyczony do UD Las Palmas. 29-latek stopniowo zjeżdża do coraz gorszych klubów, ale w takich okolicznościach przyrody chyba trudno narzekać, kręcić nosem. Dla reprezentanta Belgii najważniejsze zdają się teraz spokój, no i zdrowie.
Radamel Falcao (Millionairos)
Zaskoczeniem może być sam fakt, że Radamel Falcao wciąż gra w piłkę. Gra i ma się całkiem nieźle. Po latach podbijania europejskich boisk postanowił wrócić do ojczyzny i dołączył do Millonarios. Tam 38-latek raczej pożegna się z futbolem, a o samym zakończeniu kariery będzie już głośno. Napastnik ma za sobą ponad 60 zdobytych bramek w La Liga i Ligue 1.
Hiroki Ito (Bayern)
Z jakiegoś powodu o tym transferze nie mówi się właściwie nic, a przecież Bayern ściągnął kluczowego piłkarza ligowego rywala za duże pieniądze. VfB Stuttgart, sensacyjny wicemistrz Niemiec, zainkasował około 20 milionów euro za swojego stopera. Na debiut Japończyka trzeba jeszcze nieco poczekać, ale, gdy tylko wygra z kontuzją, szybko powinien pojawić się na boisku. Dayot Upamecano oraz Kim Min-jae nie dają "Die Roten" żadnych gwarancji.
Wilfried Zaha (Lyon)
W trakcie letniego okienka Wilfried Zaha był łączony z odejściem z Galatasaray, ale myślano przede wszystkim o Premier League. Nazwisko skrzydłowego krążyło dookoła Crystal Palace oraz Leicester City, a tymczasem Iworyjczyk wylądował w Lyonie. Francuzi wyłożyli trzy miliony euro za wypożyczenie, wzięli też na siebie większą część tygodniówki 31-latka.
Inne transfery, które mogły przemknąć obok nosa to: Pierre-Emerick Aubameyang (Al-Quadisah), Matwiej Safonow (PSG), Juan Bernat (Villarreal), Nicolas Pepe (Villarreal), Nabil Fekir (Al-Jazira), Philippe Coutinho (Vasco da Gama), Ollie McBurnie (UD Las Palmas), Moise Kean (Fiorentina), James Ward-Prowse (Nottingham), Alexis Sanchez (Udinese), Willy Kambwala (Villarreal), Armando Broja (Everton).