Sensacyjne odkrycie Barcelony. Flick tworzy bestię. "Cichy generał"

Sensacyjne odkrycie Barcelony. Flick tworzy bestię. "Cichy generał"
pressinphoto / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski26 Oct 2024 · 07:30
Przed startem sezonu miał na koncie 68 minut rozegranych w seniorskiej piłce. Dziś jest podstawowym elementem Barcelony grającej najlepszy futbol od lat. Marc Casado stał się żelaznym żołnierzem Hansiego Flicka i to on zagra z Realem Madryt. Transmisja El Clasico w sobotę 26 października w Eleven Sports 1 o 21:00. Początek studia już o godzinie 18:00.
Przyszłość jest teraz. Ostatnio Barcelona pewnie pokonała Bayern Monachium, wystawiając skład pełen młodych diamentów. Tylko w środku pola zagrało trzech 21-latków. I o ile jakość Pedriego czy Fermina Lopeza nie jest żadną nowinką, o tyle Marc Casado dopiero zaczyna pracować na własną renomę. Pomocnik nie przebił się do seniorów jako 17-latek, nie został fenomenem pokroju Lamine Yamala czy Pau Cubarsiego. Jego droga do wielkiej piłka była zdecydowanie dłuższa i bardziej kręta. Ale w końcu doszedł do momentu, w którym trudno wyobrazić sobie bez niego “Dumę Katalonii”.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Marc Casado? Co za niesamowity zawodnik. Patrzysz teraz na jego grę, ale gdybyś wiedział, jak się rozwinął, jak doszedł do tego momentu. Doskonale pracuje w defensywie i jest równie dobry z piłką przy nodze. To prawdziwy produkt La Masii - zachwycał się Hansi Flick po zwycięstwie nad Bawarczykami. - Bardzo podobała mi się dziś praca Casado i Pedriego. Zrobili różnicę w środku pola - wtórował Lamine Yamal.

Na trzecim planie

Casado trafił do Barcelony w wieku 13 lat, ale dopiero teraz przebił się do pierwszego zespołu. Wcześniej regularnie wcielał się w rolę lidera drużyn młodzieżowych. Często występował z opaską kapitana, chwalono go za cechy przywódcze, charakter i boiskową inteligencję. Rozpoczął karierę jako klasyczny środkowy pomocnik, ale szeroki wachlarz umiejętności sprawił, że testowano go również na boku defensywy. Jeśli w juniorach “Blaugrany” pojawiała się luka, trenerzy natychmiast wiedzieli, kim ją wypełnić.
- To zawodnik, który doskonale rozumie grę. Z nim przeprowadziłem najwięcej rozmów na temat futbolu, chociaż czasami wystarczyło, że w trakcie meczu wymieniliśmy się spojrzeniami i już wiedzieliśmy, co mamy na myśli. To niezwykle inteligentny człowiek i piłkarz, czekał na swój moment w Barcelonie i wierzę, że może zrobić prawdziwą karierę. Im więcej będzie grał, tym jeszcze bardziej się rozwinie - opowiedział na łamach Sportu Carles Martinez, były trener młodzieżówek Barcelony. - Od pierwszego dnia pracy z Markiem podobało mi się jego zaangażowanie, ale jeszcze bardziej jego inteligencja - wtórował Rafa Marquez, kiedy jeszcze w poprzednim sezonie prowadził Barcę Atletic.
Problem Casado polegał na tym, że zupełnie nie potrafił przekonać do siebie Xaviego Hernandeza. Poprzedni trener umożliwił mu oficjalny debiut w listopadzie 2022 roku przy okazji starcia o nic z Viktorią Pilzno, kiedy “Barca” była już pewna odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Później już bardzo rzadko korzystał z jego usług. Pomocnik wielokrotnie był powoływany na mecze seniorów, ale uczestniczył w nich jedynie jako stały element ozdobny ławki rezerwowych. Xavi zabrał go na 48 spotkań, w których ten zagrał łącznie 68 minut. Kibice domagali się szansy dla obiecującego wychowanka, ale menedżer pozostawał głuchy na te odezwy. Na pozycji numer sześć wolał testować Andreasa Christensena, co momentami nawet się sprawdzało. Trudno jednak było wytłumaczyć, dlaczego więcej szans z ławki otrzymuje Oriol Romeu, który kompletnie spalił się po powrocie do Barcelony. Nie gwarantował jakości, był ociężały, popełniał masę błędów. A i tak zajmował w hierarchii wyższe miejsce od Casado, który mógł jedynie liczyć na kilka ciepłych słów podczas konferencji prasowych.
- Casado to bardzo konkurencyjny zawodnik. Nieważne, na jakiej pozycji jest wystawiany, potrafi zaprezentować się z dobrej strony. Grał już jako pomocnik, boczny obrońca, czasami nawet stoper. Myślę, że to wszechstronny gracz z charakterem, co jest pozytywne dla grupy i dla trenera, ponieważ dzięki temu mam kolejną alternatywę - zachwalał Xavi w trakcie poprzedniego sezonu.

Było ciepłe lato, choć czasem padało

21-latek okazał się jednym z beneficjentów zmiany trenera. Tuż po objęciu Barcelony Hansi Flick postanowił odważnie postawić na dwóch niesprawdzonych dotychczas pomocników. Już w trakcie presezonu Niemiec oparł drużynę na duecie Casado - Bernal. Okazane zaufanie sprawiło, że pierwszy w ogóle pozostał w klubie. Niewiele zabrakło, aby obecny filar zespołu odszedł na zasadzie wolnego transferu. Dopiero w czerwcu podpisał nowy czteroletni kontrakt.
- Flick to przystępny trener, bardzo dużo komunikuje się z zawodnikami. Wiem, czego ode mnie oczekuje. Jasne pomysły i wysoka intensywność sprawiają, że cieszymy się grą. Zespół dobrze pracuje pod względem taktycznym i fizycznym. Nie wiem, co by się stało, gdyby Xavi pozostał na stanowisku. Wiem jedynie, że kiedy Flick przybył latem do klubu, jasno dał do zrozumienia, że mi ufa, że widzi mnie w pierwszym zespole. Ja też chciałem zostać i pokazać, że mogę być wartościowym elementem drużyny. Mój sekret polega na tym, aby zawsze dawać z siebie 100% - stwierdził Casado w rozmowie z RAC 1. - W poprzednim sezonie nie dostawałem wielu szans, czasami myślałem, że mogę zagrać, ale okazja nie nadchodziła. To mi jednak pomogło pod względem mentalnym. Jestem bardzo wdzięczny Xaviemu, ponieważ to on umożliwił mi debiut w pierwszej drużynie Barcelony - dodał na antenie Jijantes.
Pomocnik dostał szansę, ale trzeba uczciwie przyznać, że najpierw nie do końca ją wykorzystywał. W pierwszej kolejce z Valencią zagrał co najwyżej poprawnie, w końcówce zmarnował dogodną okazję na 3:1, lepiej od niego zaprezentował się 17-letni Bernal. Z kolei Casado dwa następne mecze z Athletikiem i Rayo przesiedział na ławce rezerwowych. Kto wie, jak wyglądałaby obecnie struktura w drugiej linii Barcelony, gdyby Bernal nie zerwał więzadła krzyżowego na Campo de Vallecas. Pod nieobecność nastolatka Flick musiał znów odważniej postawić na byłego kapitana rezerw. I ten wreszcie zdołał pokazać pełnię potencjału.

Nowy Kimmich?

Casado od kilku tygodni rozgrywa jeden dobry mecz za drugim. W wielu spotkaniach można było zachwycać się jego umiejętnościami w zakresie destrukcji i czytania gry. Z Bayernem, Sevillą czy Alaves potrafił wygrywać po pięć pojedynków, średnio w każdym meczu wykonuje trzy wślizgi. Barcelona może dusić rywali wysokim pressingiem, ponieważ ma w środku pola gracza, który porusza się niczym mały samochodzik. W tej edycji Ligi Mistrzów przebiegł już 35,6 kilometra. Żaden inny gracz “Blaugrany” nie przekroczył 33 km. To potwierdza, że stanowi on doskonały balans dla pozostałych pomocników. Pedri, Fermin czy Dani Olmo sprawili, że klub nie musiał martwić się o kreację, rozegranie i szczyptę magii. Potrzebowano jednak zawodnika, który zabezpieczy drugą linię, wprowadzając niezbędny balans. I tu z pomocą przybył kolejny diabelnie utalentowany wychowanek.
- Nie mam ulubionej pozycji. Lubię grać w ten sam sposób, czy to jako "szóstka", "ósemka", "dziesiątka" czy boczny obrońca. Najważniejsze jest to, że chcę jak najdłużej bronić barw Barcelony, pomagać w wygrywaniu meczów i zdobywaniu tytułów. Mogę wystąpić na każdej pozycji, najważniejsza jest sama gra. Na każdym treningu daję z siebie wszystko. Pracuję, aby pokazać trenerowi, że mam wystarczająco dużo chęci i jakości, aby móc grać - przyznał w wywiadzie dla Cadena Ser.
Wszechstronność i styl gry w połączeniu z aparycją sprawiły, że Casado zaczął być nazywany nowym Joshuą Kimmichem. W bezpośrednim pojedynku okazało się, że uczeń może przerosnąć mistrza. W rywalizacji Barcelony z Bayernem to właśnie gracz gospodarzy zaprezentował się z lepszej strony. Znów harował w obronie za dwóch, a do tego dołożył akcent ofensywny w postaci asysty do Raphinhi. Z perspektywy Katalończyków najgorszym momentem spotkania z “Die Roten” było brutalne wejście Leona Goretzki w kolano pomocnika. Na szczęście Hiszpan nie doznał żadnej poważnej kontuzji. Byłaby to niepowetowana strata.
- Marc Casado jest tytanem, jeśli chodzi o pressing. Ma też jeszcze jeden element, który świadczy o jego piłkarskim IQ. On praktycznie za każdym razem jest podręcznikowo ustawiony na boisku, czy to jeśli chodzi o grę z piłką przy nodze, czy bez futbolówki. To się nie bierze z niczego, że Casado notuje tyle przechwytów, że rywal zagrywa piłkę, a on wstawia nogę i ją przejmuje. Czytanie gry w przypadku tego piłkarza jest niesamowite. Moim zdaniem powinien dostać powołanie do reprezentacji Hiszpanii - ocenił po meczu z Bayernem Tomasz Ćwiąkała na swoim kanale Youtube.
- W ostatnich tygodniach Casado poczynił ogromny postęp. W każdym meczu spisuje się bardzo dobrze. Nie ma potrzeby, aby dodatkowo go motywować, ponieważ on sam wie, co powinien robić - chwalił Flick na jednej z konferencji.

Filar

Ten przykład powinien być wzorem dla innych. Trudno naśladować Yamala, Cubarsiego czy Gaviego, którzy w młodym wieku stali się ewenementem na skalę światową. Casado nie dostał tak szybko szansy w pierwszym zespole, ponieważ trzeba też uczciwie przyznać, że nie dysponuje tak ogromnym talentem. Ale właśnie o to chodzi. Żaden zespół nie może wystawić jedenastu wirtuozów. Używając nieco wyświechtanego powiedzenia, są zawodnicy od gry na fortepianie i noszenia instrumentu. 21-latek potrafi oczywiście błysnąć asystą czy nieszablonowym zagraniem. Jego największymi atutami pozostają jednak wybieganie, gra w obronie, przydatność w pressingu i inteligencja taktyczna. Wszystkie te zalety sprawiają, że stał się cichym generałem drugiej linii liderów ligi hiszpańskiej.
Pod kątem czystych umiejętności Casado zapewne nieco ustępuje innym pomocnikom Barcelony. Ale to Pedri, Fermin, Olmo, Frenkie de Jong, a także Gavi będą musieli rywalizować o dwa miejsca w środku pola. Trzecie powinno pozostać zarezerwowane dla jednego z odkryć tego sezonu. Pierwotnie miano to miało przypaść Bernalowi, który oczarował wszystkich kibiców w pierwszych trzech kolejkach. Paskudny uraz zatrzymał rozwój 17-latka, który wróci do gry dopiero w przyszłym sezonie. Nieszczęście jednego okazało się jednak szansą dla drugiego. Starszy z adeptów La Masii wiedział, że “Barca” pilnie potrzebuje klasowej “szóstki”, więc zakasał rękawy, opuścił getry i zabrał się do pracy.
Casado po hiszpańsku oznacza “żonaty”. Pomocnik na każdym kroku podkreśla, że Barcelona jest miłością jego życia. Oby obie strony żyły razem długo, długo i szczęśliwie.

Przeczytaj również