Proponujemy skład na Chorwację. Szaleństwo z Zalewskim, rewolucja w tyłach, szansa na debiut
Spotkanie ze Szkocją naświetliło sytuację kilku kadrowiczów, ale też postawiło kolejne znaki zapytania. Mecz przeciwko Chorwacji to dobra okazja do tego, aby odpowiedzieć na rozmaite wątpliwości. Można jedynie mieć nadzieję, że Michał Probierz nieco zamiesza w wyjściowym składzie. Oto nasza propozycja.
Wygrana ze Szkocją daje większą sposobność na przeprowadzenie testów. Okazję tę bezwzględnie należy wykorzystać. W blokach startowych czeka kilku zawodników, którzy jeszcze nie otrzymali szansy od Michała Probierza. Niewykluczone, że wkrótce się to zmieni, a przynajmniej... taką mamy nadzieję. W przygotowanej przez nas "jedenastce" znalazło się miejsce dla debiutanta, ale też kilku piłkarzy zasługujących na odkurzenie lub większe zaufanie.
Przypominamy, że to skład proponowany, publicystyczny, a nie przewidywany czy prognozowany. Nie staramy się wchodzić w umysł selekcjonera, tylko wybrać naszym zdaniem optymalny zestaw na nadchodzący mecz. Oto on.
Bramkarz
Długo zastanawialiśmy się, kto jako pierwszy otrzyma szansę zajęcia miejsca Wojciecha Szczęsnego. Michał Probierz postawił początkowo na Marcina Bułkę, ale nie wyszło. Ceniony bramkarz nie zrobił nic, aby pomóc biało-czerwonym. Między słupkami zaprezentował się z wyjątkowo elektrycznej strony. Szwankował na linii, miał problemy w rozegraniu.
Wydaje się, że zmiany przed Chorwacją są nieuniknione. Tym bardziej, że w bieżącym sezonie Łukasz Skorupski trzyma fason, a na prawdziwą szansę w reprezentacji czeka od 2012 roku, czyli debiutu. Do tej pory 33-latek musiał uznawać wyższość Łukasza Fabiańskiego i wspomnianego już Szczęsnego, ale wydaje się, że wreszcie nadszedł jego czas. W pełni na to zasłużył.
Bramkarz: Łukasz Skorupski.
Obrońcy
Trudno było przewidzieć, że to Jan Bednarek okaże się najpewniejszym stoperem w meczu ze Szkocją. A jednak jego koledzy wypadli po prostu bardzo blado. Jakub Kiwior przez 45 minut biegał bez mapy. Popełniał szkolne błędy, nie dał właściwie żadnego pozytywu. Widać, że w klubie konsekwentnie grzeje ławkę. Nikogo nie zaskoczyło, gdy po przerwie piłkarz Arsenalu został zastąpiony przez Sebastiana Walukiewicza. Ten wypadł już znacznie lepiej, chociaż też nie ustrzegł się drobnych pomyłek. Niemniej wydaje się, że to właśnie Bednarek i Walukiewicz mają zagwarantowany pierwszy skład przy okazji niedzielnego starcia. Kto jako trzeci?
Z chęcią zobaczylibyśmy w akcji Kamila Piątkowskiego. Po pierwsze - Paweł Dawidowicz również nie zagrał ze Szkotami na wysokim poziomie, a to bardzo delikatne określenie. Szczególnie znamienna była akcja, w której stoper wykonał podwójny obrót, stracił piłkę z pola widzenia, a na koniec nie zdołał zablokować strzału, który dał rywalom gola. Po drugie zaś Piątkowski zbiera świetne noty w RB Salzburg. Przebił się do wyjściowej "jedenastki", był jednym z architektów awansu do Ligi Mistrzów. Ponadto 24-latek jest wyraźnie szybszy od naszych pozostałych stoperów i pewnie czuje się z piłką przy nodze, a to atuty, których nie wypada zlekceważyć.
Obrońcy: Jan Bednarek, Kamil Piątkowski, Sebastian Walukiewicz.
Wahadłowi
Tak - nieco zaszaleliśmy. A przynajmniej teoretycznie. Rozważania na temat obsady skrzydeł należy rozpocząć od podstawowej kwestii, czyli dyspozycji Przemysława Frankowskiego. Ta zaś nie zmieniła się od EURO 2024, wciąż utrzymuje się na bardzo niskim poziomie. Przeciwko Szkocji piłkarz RC Lens - swoją drogą niegrający w Ligue 1 - znów zaprezentował się z szalenie przeciętnej strony. Nic do przodu, niewiele w defensywie. Pora na testy, może one rozwiążą problem potęgowany jeszcze przez nieobecność, sportową i charakterologiczną, Matty'ego Casha.
Wariantem ciekawym, a jednocześnie odważnym, byłoby przesunięcie Nicoli Zalewskiego na prawą stronę boiska. Piłkarz Romy już tak grywał i to nierzadko. W kwietniu tego roku był ustawiony właśnie na prawym skrzydle w spotkaniu z Udinese. Taki manewr z 22-latkiem jest podparty zwiększeniem szans na występ Jakuba Kamińskiego. Reprezentant Wolfsburga w pierwszym składzie zaczął sezon Bundesligi, powierzono mu wiele zadań defensywnych. Niewykluczone więc, że wariant z "Kamykiem" i Zalewskim byłby nawet szczelniejszy niż ten z Frankowskim.
Wahadłowi: Nicola Zalewski, Jakub Kamiński.
Środkowi pomocnicy
Przed meczem ze Szkocją można było mieć spore obawy dotyczące funkcjonowania naszego środka pola. Michał Probierz postawił na dwóch zawodników, którzy nie grają w swoich klubach, a do tego dołożył Sebastiana Szymańskiego. Zawodnik Fenerbahce w klubie niezmiennie wygląda dobrze, ale w kadrze regularnie zawodził. Okazało się jednak, że nieco karkołomny pomysł selekcjonera został obroniony.
Ani Zieliński, ani Urbański, ani Szymański nie położyli starcia z Wyspiarzami. Dwóch najmłodszych od samego początku funkcjonowało na bardzo wysokich obrotach, mieli niebagatelny udział w zdobyciu pierwszej bramki. Później aż takich konkretów zabrakło, niemniej ich występy zostały ocenione pozytywnie. Finalnie na dość wysoką notę zasłużył też "Zielek". Defensywny pomocnik z niego żaden, pokazał to w pierwszych 30 minutach, natomiast po przebudzeniu wniósł konieczne ożywienie do gry naszej reprezentacji.
Między innymi z tych względów chętnie zobaczylibyśmy wspomniany tercet przeciwko Chorwacji. Ciągłość w kadrze to również rzecz ważna, a jednorazowy test wydaje się niemiarodajny. Należy przy tym rozwiązać kwestię Mateusza Bogusza, byłoby skrajnie dziwne, gdyby znajdujący się w doskonałej formie piłkarz ponownie poszedł w odstawkę. Z tego względu proponujemy usunięcie jednego napastnika z podstawowego składu przy jednoczesnym ustawieniu Bogusza za plecami "dziewiątki". Tak właśnie 23-latek funkcjonuje w USA, gdzie zbiera wybitne noty.
Środkowi pomocnicy: Piotr Zieliński, Sebastian Szymański, Kacper Urbański.
Ofensywny pomocnik: Mateusz Bogusz.
Napastnik
Mecz ze Szkocją obnażył oczywiste braki Krzysztofa Piątka. Napastnik, pozbawiony piłki, jest w gruncie rzeczy bezużyteczny dla reprezentacji. Doświadczony zawodnik zbyt rzadko starał się atakować rywali, aby można go było pochwalić przynajmniej za próbę pressingu. Jednocześnie nie brał żadnego udziału w rozegraniu, de facto zniknął na ponad 70 minut. Wprowadzony w drugiej połowie Adam Buksa okazał się znacznie bardziej wyrazisty.
Niemniej, ze względu na prawdopodobny debiut Mateusza Bogusza, nie wykluczamy scenariusza zakładającego przejście na grę jednym napastnikiem. W takiej sytuacji oczywistym wyborem pozostaje Robert Lewandowski, o ile oczywiście dopisze mu zdrowie. Piłkarza FC Barcelony trudno krytykować za spotkanie ze Szkotami. Nie tylko pewnie wykorzystał rzut karny, ale też skupiał uwagę rywali, starał się pokazywać kolegom, walczył. Znajduje się też w takiej formie strzeleckiej, że testowanie wariantów bez niego można odłożyć na nieco bardziej odległą przyszłość.
Napastnik: Robert Lewandowski.
Proponowany skład Polski na mecz z Chorwacją
Skorupski - Bednarek, Piątkowski, Walukiewicz - Zalewski, Zieliński, Szymański, Urbański, Kamiński - Bogusz - Lewandowski.