"Odejdź, czar**chu". Rasistowskim skandalem wszystko przekreślił. Kulisy szokują
Kilka tygodni temu w lidze włoskiej doszło do skandalu rasistowskiego. Francesco Acerbi co prawda został w kontrowersyjnych okolicznościach uniewinniony od zarzucanych mu czynów, ale i tak w oczach wielu osób stracił szacunek.
Francesco Acerbi to niezwykle wyrazista postać. Sportowo rozgrywa kapitalny sezon i mimo 36 lat na karku jest jednym z najlepszych obrońców w Serie A. W ostatnim czasie został mistrzem Włoch, co stanowi nagrodę dla kogoś, kto w przeszłości potrafił poradzić sobie z nowotworem i alkoholizmem. Los bywa jednak przewrotny. Mimo tak inspirującego życiorysu Acerbi z bohatera stał się moralnym zerem.
Sportowy wzór
Francesco Acerbi to dziś topowy defensor Serie A, choć kiedy latem 2022 roku przechodził do Interu, to traktowano go wyłącznie jako uzupełnienie składu. Nieoczekiwanie błyskawicznie wywalczył sobie jednak miejsce w podstawowym składzie i udowodnił, że ciągle potrafi grać na najwyższym poziomie. Stał się opoką obrony Interu. Przypadek? Nie do końca, ponieważ wrócił do trenera Simone Inzaghiego, który w poprzednich latach w Lazio potrafił wydobyć z niego to co najlepsze.
W bieżącym sezonie piłkarze z czarno-niebieskiej części Mediolanu tracą zaledwie 0,54 bramek na mecz, co jest najlepszym wynikiem w ligach TOP5. Trudno wyobrazić sobie, aby Inter śrubował takie wyniki bez doświadczonego stopera. Mimo tego, obserwując różne najlepsze XI sezonu, zwykle próżno w nich szukać Acerbiego. Może to wynikać z tego, że z racji na wiek i zachowania pozaboiskowe trudno uwzględniać go w takich zestawieniach i łatwiej umieścić w nich Alessandro Bastoniego. Trzeba przyznać jednak, że sportowo weteran pokazuje wielką klasę i obecnie to najrówniej i najlepiej grający stoper Interu. To niezwykle ważna postać drużyny, która w przeciągu roku wywalczyła awans do finału Ligi Mistrzów, a także w spektakularnym stylu zdobyła teraz mistrzostwo Włoch.
- Moim zdaniem Acerbi jest obrońcą niedocenianym. Wiadomo, że np. w Lazio miewał zauważalny spadek formy, miał konflikt z kibicami, ale przez lata był i nadal jest solidnym defensorem. Nie popełnia zbyt wielu błędów, a kibice Interu pewnie doskonale pamiętają jego występ w finale Ligi Mistrzów w Stambule, gdzie mówiąc kolokwialnie, schował do kieszeni Erlinga Haalanda. Patrząc całościowo na ten sezon, umieściłbym go na równi wśród stoperów z Matteo Darmianem i Stefanem De Vrijem. Nieco lepiej należy oceniać Alessandro Bastoniego i Benjamina Pavarda - mówi w rozmowie z nami Aleksander Bernard z portalu Sport.pl, prywatnie kibic Interu.
- Z tworzeniem takiej klasyfikacji stoperów w lidze zawsze jest spory ból głowy, ale gdybyśmy zaczęli szukać kandydatów do TOP10, to Acerbi znalazłby się w tym gronie np. z Bastonim, Pavardem, Bremerem czy Alessandro Buongiorno. Na pewno w tym momencie Acerbi mimo zaawansowanego wieku jest absolutną ligową czołówką na swojej pozycji - dodaje.
Feniks z popiołów
Francesco Acerbi to piłkarz, który wielokrotnie w swojej karierze potrafił przezwyciężał trudności. Poradził sobie z nowotworem, a także alkoholizmem. Jak przyznawał przed laty. Pił wszystko nawet w momencie, kiedy musiał walczyć z tak ciężką chorobą. Nie straszna była mu również słabsza forma w Lazio i konflikt z ultrasami “Biancocelestich”. To człowiek wzlotów i upadków. Zarówno w życiu, jak i na boisku rzadko kiedy była u niego stabilizacja.
Trudno stwierdzić, czy szczyt formy obrońcy przypada na sezon 2019/20, kiedy przed wybuchem pandemii koronawirusa wyglądał znakomicie w Lazio, które zasłużenie zajmowało pozycję lidera Serie A, czy po przejściu do Interu. Dodajmy, że po niezwykle udanych rozgrywkach przerwanych przez lockdown nad jego karierą znów zawisły czarne chmury. W kolejnym sezonie zaliczył bowiem spory zjazd piłkarski, co spowodowało, że kibice “Biancocelestich” nie byli zachwyceni wygórowanymi oczekiwaniami w kwestii podpisania przez niego nowego kontraktu. Apogeum konfliktu miało miejsce w grudniu 2021 roku, kiedy po zdobytej bramce w meczu z Genoą Acerbi podbiegł pod trybunę najbardziej zagorzałych sympatyków Lazio i zaczął ich uciszać. To zachowanie spotkało się ze sporą dezaprobatą, ultrasi nie chcieli go więcej widzieć w błękitno-białej koszulce i za każdym razem wygwizdywali.
- Po meczu drużyna z nami świętowała, a Ty uciekłeś niczym królik i nie przyszedłeś z nami świętować. Odwróciłeś się, gdy szczere przeprosiny byłyby dla nas wystarczające. Fakt, że jesteś kluczowym zawodnikiem Lazio, nie ma dla nas znaczenia. Liczy się pot, charakter i szacunek. Dlatego właśnie od dzisiaj nie jesteś mile widziany w Rzymie. Dopóki będziesz zawodnikiem tego klubu, będziemy buczeć w każdym spotkaniu - napisali kibice Lazio w swoim oświadczeniu.
Oliwy do ognia dodał mecz z Milanem - wówczas Acerbi zaliczył fatalną interwencję, a piłka spadła na głowę Zlatana Ibrahimovicia, który zdobył bramkę. Jednakże to nie sama pomyłka boiskowa rozwścieczyła kibiców, tylko zachowanie obrońcy, który zareagował na swój błąd śmiechem, za co zebrał reprymendę od klubowego kolegi Adama Marusicia. Ta sytuacja pokazała, że mimo klasy sportowej pewne zachowania Acerbiego wydają się mało logiczne i są nacechowane cynizmem. A to tylko przedsmak wydarzeń z ostatnich tygodni, po których został w stanowczy sposób potępiony.
Rasistowski skandal
17 marca tego roku doszło do najbardziej niechlubnego dnia w karierze Francesco Acerbiego. Podczas zremisowanego 1:1 meczu z Napoli dopuścił się on rasistowskiej wypowiedzi skierowanej w kierunku obrońcy “Azzurrich”, Juana Jesusa. W pewnym momencie spotkania Jesus podszedł do arbitra i zakomunikował mu, że Acerbi nazwał go cza***chem. Winny skandalu piłkarz Interu odbył z arbitrem i poszkodowanym krótką dyskusję, szybko jednak doszło do wznowienia gry. Po końcowym gwizdku Juan Jesus w jednym z wywiadów powiedział, że po zakończeniu meczu Acerbi podszedł do niego z przeprosinami. Po całym zajściu wydarzeniem zainteresowała się prokuratura FiGC (włoskiej federacji piłkarskiej), chcąc zbadać okoliczności tej sprawy i zarządzić ewentualną karę dla stopera “Nerazzurrich”.
Tyle że w trakcie postępowania podejrzany zaprzeczył, że dopuścił się rasistowskiego ataku względem zawodnika Napoli. Zszokowany Brazylijczyk natychmiast zakomunikował za pomocą mediów społecznościowych, że Acerbi najpierw przeprosił go za swoje skandaliczne zachowanie, a teraz wymyśla swoją wersję, aby się wybielić i przede wszystkim uniknąć oficjalnej kary.
- Dla mnie sprawa została już zamknięta wczoraj na boisku dzięki przeprosinom Acerbiego i szczerze mówiąc nie chciałbym wracać myślami do tego nikczemnego zdarzenia, z którym przyszło mi się zmierzyć. Później przeczytałem jednak wypowiedzi Acerbiego, który całkowicie zaprzecza temu, co naprawdę wydarzyło się na boisku. Możecie zobaczyć sobie dowód w postaci ruchu warg, w którym widać jak błaga mnie o przebaczenie. Nie pozwolę na zamiecenie tej sprawy pod dywan, rasizm trzeba zwalczać tu i teraz - napisał Juan Jesus na swoim Instagramie.
- Acerbi powiedział w moim kierunku: “Odejdź, cza***chu, jesteś tylko cza***chem”. Kiedy poszedłem złożyć protest do sędziego, przyznał, że popełnił błąd. Przeprosił, ale jednocześnie dodał, że “dla mnie cza***ch jest po prostu obelgą jak wiele innych sformułowań”. Podczas śledztwa zmienił wersję wydarzeń i powiedział, że żadnej obelgi rasistowskiej nie było. Nie mam nic więcej do dodania. #NoToRacism - dodał Jesus.
Oficjalnie Acerbi został uniewinniony z powodu braku dowodów. Spowodowało to rzecz jasna spore oburzenie wśród osób związanych z Napoli.
- Nie można zamiatać pod dywam sporu Acerbiego z Jesusem, bo sprawa jest poważna. Logika wskazuje, że jeśli Acerbi został uniewinniony, to Juan Jesus został uznany za kłamcę. Jest to wątpliwa diagnoza, ponieważ obrońca Interu wyraźnie przeprosił na boisku za to co zrobił. Nawet częściowo przyznał się do winy, więc nie rozumiem tego uniewinnienia - mówi w rozmowie z nami Luca Cercione, dziennikarz CalcioNapoli24.
Jeszcze mocniejsze w swoich osądach było Napoli, które stwierdziło, że nie będzie przyłączać się do akcji przeciwko rasizmowi i dyskryminacji, które organizują władze piłkarskie lub ligowe, gdyż po takiej decyzji są one hipokryzją.
Łatka rasisty i skandalisty
Mimo uniewinnienia przez prokuraturę FiGC, mało kto - poza pewną grupą kibiców Interu - po tym nikczemnym zdarzeniu nie zmienił zdania o Francesco Acerbim. Dziś wiele osób nazywa go rasistą i można to zobaczyć w wielu komentarzach pod wpisami w mediach społecznościowych. Konsekwencją poniesioną przez obrońcę było wyrzucenie z marcowego zgrupowania reprezentacji Włoch. Na razie nie wiadomo czy piłkarz, który jeszcze nie tak dawno był ważnym ogniwem składu Luciano Spallettiego, powróci do “Squadra Azzurra” na EURO 2024.
- Cała sprawa jest wielowątkowa i z pewnością nie jest łatwa do jednoznacznej oceny. Wydawało się, że temat będzie zamknięty po tym, jak Jesus ogłosił po meczu, że Acerbi przeprosił go za pewne słowa. Potem pojawił się wpis od gracza Napoli, w którym pisze, że został nazwany cza*****em. Rasizm jest zakałą włoskiego futbolu, ale nie tylko, choć na Półwyspie Apenińskim niestety dosyć często takie obrazki miały miejsce. Kibice Interu obrażali Kalidou Koulibaly’ego, fani Cagliari używali takich epitetów w stronę Moise Keana czy Romelu Lukaku. Przykłady niestety można mnożyć. Takie sytuacje w futbolu w ogóle nie powinny się zdarzać - wyjaśnia Aleksander Bernard.
- Wiadomo, że między piłkarzami często dochodzi do trash talku, gdzie potrafią sobie wyzywać rodzinę itd. Kibice też poza wyzwiskami korzystają z odzywek rasistowskich, czego świadkami byliśmy w trakcie meczu Udinese z Milanem, gdzie Mike Maignan był wyzywany od małp. Reasumując: do tego skandalu między Jesusem a Acerbim w ogóle nie powinno dojść - dodaje.
- Pewnie z moralnego punktu widzenia Inter mógłby pomyśleć o rozstaniu z Acerbim, natomiast brak wystarczającej liczby dowodów sprawia, że klub średnio może coś zrobić. Pewnie jakby Inter chciał rozwiązać kontrakt z winy zawodnika, to Acerbi poszedłby walczyć o swoje w sądzie. Tym bardziej warto zaznaczyć, że jeszcze przed całą sprawą Inter podpisał nową umowę z Acerbim, ale tego jeszcze nie ogłosił, więc raczej wiąże z nim swoje plany na kolejny sezon bądź sezony. Na pewno mnie jako kibicowi przeszkadza, że gracz Interu jest jedną ze stron w takiej sprawie. Ale skoro nie ma mocnych dowodów i Acerbi jest uznany za niewinnego, to też z tego moralnego punktu widzenia nie domagam się tego, by klub nagle go wykluczył - podsumowuje nasz rozmówca.
Oceniając zachowanie Francesco Acerbiego oczywiście trzeba mieć na uwadze fakt, że na boisku dochodzi do wielu wyzwisk, zwłaszcza dotyczy to środkowych obrońców. W tym przypadku jednak granica trashtalkingu została przekroczona i bez względu na boiskowe okoliczności taki czyn zasługuje na potępienie. Acerbi na przestrzeni lat dał się poznać jak piłkarz, który ma krótki lont i nie po raz pierwszy dopuścił się prowokacyjnego zachowania względem rywala. Mimo zdobytego Scudetto i imponującej formy sportowej, dziś wiele osób widzących świętującego Francesco Acerbiego odczuwa niesmak.