Ma 29 lat, musi sprzątać po Mourinho i ratować sezon Tottenhamu. Kim jest najmłodszy trener w Premier League?
Nie ma nawet 30 lat, a to jego wybrano do przejęcia sterów w Tottenhamie po Jose Mourinho. Kim jest Ryan Mason, człowiek, który zaraz może wygrać dla “Kogutów” pierwsze trofeum od kilkunastu lat?
Decyzja o zwolnieniu Jose Mourinho mimo wszystko zaskoczyła piłkarski świat. Tottenham oczywiście nie spisywał się w obecnym sezonie na miarę swoich możliwości. Portugalczyk rozstał się jednak z klubem na kilka dni przed jednym z najważniejszych meczów Spurs w ostatnich latach - finałem Pucharu Ligi z Manchesterem City.
Jeśli moment zakończenia współpracy z “The Special One” był dość niespodziewany, to co dopiero powiedzieć o jego następcy. Nim został bowiem Ryan Mason, wychowanek Tottenhamu, którego doświadczenie trenerskie jest niezbyt okazałe. To jednak nie ono miało znaczenie przy wyborze człowieka mającego okiełznać ogień w szeregach “The Lilywhites”.
Skazany na Tottenham
Ryan Mason pochodzi z Enfield, północnej części Londynu. Od White Hart Lane z jego rodzinnej dzielnicy dzielą go mniej więcej cztery mile. Nic więc dziwnego, że przeznaczeniem Masona był właśnie Tottenham. Tak też się stało w 1999 roku, gdy w wieku siedmiu lat mały Ryan rozpoczął treningi w akademii “Kogutów”. W pierwszym zespole zadebiutował jako gwiazda ekip młodzieżowych niecałą dekadę później, w meczu Pucharu UEFA z NEC Nijmegen w listopadzie 2008. Na debiut w Premier League musiał natomiast poczekać do aż 2014 roku.
Zaufał mu dopiero Mauricio Pochettino. Młody argentyński szkoleniowiec nie tylko dał mu szansę w lidze, ale uczynił go też podstawowym zawodnikiem odradzającego się Tottenhamu. 2325 minut, które spędził na boisku w debiutanckim sezonie “Pocha” w Londynie, to rekord w karierze Masona.
Ten jeden skok
Dwa lata później Anglik był już zawodnikiem Hull. Doskonale zapamiętał jednak słowa argentyńskiego menedżera, który od zawsze przypominał mu o agresywnym atakowaniu piłki w powietrzu. Niestety 22 stycznia 2017 starcie z Garrym Cahillem w meczu z Chelsea skończyło się dla niego w najgorszy możliwy sposób. Uraz głowy, którego wtedy doznał, omal nie doprowadził go do utraty życia. Pęknięta czaszka sprawiła, że musiał się poddać operacji, a następnie żmudnej rehabilitacji. Po nieco ponad roku, po wielu konsultacjach z lekarzami, ostatecznie zdecydował się jednak zakończyć karierę.
- Pracowałem bardzo ciężko, by powrócić na boisko. Niestety, za sprawą również opinii lekarzy, nie mam innej opcji, jak tylko rozstać się z boiskiem, by prostu zminimalizować ryzyko kolejnej kontuzji - napisał wówczas na Instagramie.
Walczy z główkami
Z futbolem jednak definitywnie rozstać się nie potrafił. Pomocną dłoń wyciągnął do niego znów Pochettino, który wiosną 2018 roku zaproponował mu pracę w pionie młodzieżowym.
- Idziesz odwiedzić chłopaka do szpitala i nie spodziewasz się, że będziesz z nim rozmawiać o taktyce - miał powiedzieć argentyński szkoleniowiec po tym, gdy odwiedził Masona w szpitalnym łóżku.
Jednocześnie Ryan aktywnie zaczął lobbować za zwróceniem większej uwagi przez piłkarskie władze na urazy głowy. Temat pod koniec zeszłego roku stał się jeszcze głośniejszy po tym, gdy badania wykazały, że piłkarze często główkujący podczas kariery, są później bardziej narażenia na demencję.
- To naprawdę przerażające. Największym problemem jest to, że nie znasz efektów takiej kontuzji aż do twoich ostatnich lat. Myślę, że w przeciągu 10-15 lat główkowanie w piłce może być zakazane. A może dojdziemy też do punktu, w którym będziesz musiał podpisać zgodę na dalszą grę [z potencjalnym ryzykiem - przyp. red.] - mówił wtedy.
Mecze o przyszłość
Zamiast używać głowy na boisku, Mason musi teraz przede wszystkim główkować nad tym, jak pokonać w finale Pucharu Ligi “The Citizens”. Do finału Carabao Cup Ryan dotarł już z Tottenhamem jako zawodnik, ale w 2015 roku górą była Chelsea. Teraz zaś wciąż nie wiadomo, czy 29-latek będzie mógł skorzystać z usług Harry’ego Kane’a. Z drugiej strony, nawet bez lidera i kolegi z drużyn młodzieżowych, w pierwszym meczu na ławce w roli najmłodszego menedżera w historii Premier League, Mason mógł cieszyć się z triumfu. Jego zespół zdołał pokazać charakter - choć przegrywał z Southampton, to odwrócił losy meczu i po golu Heung-min Sona w 90. minucie koniec końców wygrał 2:1.
- Znam Ryana, to świetny facet, ale myślę, że on sam nie do końca w to wszystko dowierza. Przed nim siedem spotkań, które mogą ukształtować resztę jego życia. Przed nim finał Pucharu Ligi, a i w Premier League wciąż ma szansę zakończyć sezon w TOP 4 - przewidywał na antenie Sky Sports przed meczem ze “Świętymi” były reprezentant Anglii Jamie Redknapp.
Sam Mason zapewne wcale nie obraziłby się, gdyby początek tej “reszty życia” rozpoczął się od zdobycia pierwszego od 13 lat trofeum dla ukochanego klubu.