Mundial politycznych gestów? FIFA ma się czego obawiać. "Tym razem trudno będzie wszystko zablokować"

Mundial politycznych gestów? FIFA ma się czego obawiać. "Tym razem trudno będzie wszystko zablokować"
Ante Cizmic/Pressfocus
Startujący za niecały miesiąc mundial budzi sporo kontrowersji nie tylko ze względu na miejsce jego rozgrywania. FIFA jak ognia unika politycznych deklaracji w trakcie swoich imprez, ale w Katarze możemy być świadkami kilku mniejszych lub większych manifestów.
Od dziesięcioleci wokół największych sportowych wydarzeń unosi się idea politycznej neutralności. Wywodzi się to przede wszystkim z ruchu olimpijskiego, co przypominał w 2020 roku prezes MKOl, Thomas Bach. - Igrzyska Olimpijskie to święto sportu - apelował Bach przy okazji zbliżających się IO w Tokio, powołując się na art. 50 Karty Olimpijskiej, zabraniający propagowania jakichkolwiek poglądów politycznych, religijnych czy rasowych.
Dalsza część tekstu pod wideo
Podobną retorykę przyjmuje FIFA, która stanowczo przeciwstawia się manifestowaniu swoich przekonań podczas m.in. piłkarskich czempionatów. Nie da się jednak ukryć, że raz po raz wymowne gesty pojawiają się na sportowych arenach, a podczas zbliżającego się mundialu w Katarze może dojść do ich kumulacji. Tym razem futbolowej centrali trudno będzie wszystko zablokować, bowiem sytuacja na świecie - niestety - wybitnie sprzyja temu, aby choć w symboliczny sposób ogłosić coś milionom kibiców.
Dla FIFY może być to szczególnie trudne, bowiem poza własnymi interesami, musi mieć w głowie specyficzne prawo, które obowiązuje w Katarze. Tam każdy gest wybrzmi dwa razy mocniej, a konsekwencje mogą być dwa razy bardziej dotkliwe. Dla chcących wyrazić własne poglądy, to jednak dodatkowa motywacja, aby pokazać światu swój przekaz. Te mogą dotyczyć kilku spraw.

Nie dla wojny

Jednym z głośniejszych tematów podczas mundialu może być kwestia wsparcia dla Ukrainy. FIFA w tej sprawie jest nieco zaszachowana, bowiem opinia publiczna doskonale pamięta, jak długo trwało ociąganie się z wykluczeniem Rosji, czyli państwa-agresora, z udziału w walce o mistrzostwa świata. Z drugiej strony rosyjska propaganda stara się przymilić do Katarczyków, czego przykładem był ostatni szczyt polityczny w Astanie, gdy prezydent Rosji życzył powodzenia w organizacji turnieju emirowi Kataru. Próba wpłynięcia na twarde blokowanie aktów wsparcia dla Ukrainy? Trudno odbierać to inaczej.
Rzecz jasna nikt nie pozwoli na to, aby nagle na obiektach organizować wiece antywojenne, ale już ewentualne blokowanie małych aktów solidarności odbije się szerokim echem. I na pewno nie przyniesie FIFA dobrego PR-u. Wymowny gest poparcia dla Ukrainy popłynął zresztą nie tak dawno, gdy Hiszpania i Portugalia zaprosiły naszych sąsiadów do wspólnego starania się o organizację MŚ w 2030 roku. Rzecz jasna mistrzostw pod egidą FIFA.
Środowisko w tej sprawie wypowiedziało się już nie raz. Nie chodzi tylko o twarde postawienie sprawy przez PZPN jeszcze przed barażami o mundial. Ukraińskie flagi na stadionach, skandowanie anty-putinowskich haseł. To już przeżyliśmy i przeżywamy na meczach w całej Europie. Gdyby w Katarze zabrakło choćby symbolicznego zwrócenia uwagi na sprawę, byłoby to wielkim zaskoczeniem. I chyba nawet włodarze FIFA nie wierzą, że od tematu uda się uciec.

Cichy protest

Choć zabrzmi to nieco brutalnie, to poparcie dla Ukrainy może przykryć temat, którego FIFA obawia się najbardziej. Mowa o kontrowersjach wokół samej organizacji mundialu. Nie jest tajemnicą, że Katar został gospodarzem MŚ w okolicznościach przynajmniej niejasnych, aby nie powiedzieć skandalicznych. Niesmak budzą sprawy korupcyjne, a także sam termin imprezy. Do tego, a może przede wszystkim, dochodzi kwestia łamania praw człowieka. To sprawiło, że w kilku krajach mówiło się nawet o bojkocie MŚ. Głośno temat wybrzmiał choćby w Norwegii. - Katar nigdy nie powinien otrzymać organizacji mistrzostw świata - stwierdził selekcjoner kadry, Stale Solbakken.
Ostatecznie Norwegia nie zbojkotowała turnieju, ale i tak na nim nie zagra. Na pewien symboliczny gest zdecydowania się natomiast firma Hummel, która ubiera kadrę Danii.
Brak eksponowania emblematów producenta i duńskiej federacji na koszulkach ma być jasnym sygnałem. Wspieramy drużynę narodową, lecz nie wspieramy Kataru. O sprawie głośno zrobiło się jeszcze przed turniejem, ale jest niemal pewne, że gdy Duńczycy wybiegną na murawę sprawa wróci. I choćby był to jedyny gest sprzeciwu, to chociaż niemy, może głośno wybrzmieć.

Kobieca rewolucja

Masha Amini - to nazwisko zamordowanej przez reżim 22-latki stało się symbolem walki o prawa kobiet w Iranie. Walki, którą protestujący chcą prowadzić w sposób pokojowy, spotykając się z agresją władz. To odbiło się w świecie szerokim echem i spotkało się z reakcją m.in. piłkarzy narodowej reprezentacji. Iran na mundialu zagra. W jakim składzie personalnym? To pozostaje znakiem zapytania, bowiem ostatnie wydarzenia sprawiły, że kilku graczom grożono wykluczeniem z drużyny narodowej. Wszystko przez to, że w geście solidarności, postanowili oni zakryć godło iranu przed meczem towarzyskim z Senegalem.
- W najgorszym wypadku zostanę usunięty z drużyny narodowej. Nie ma problemu - tak sprawę skomentował Sardar Azmoun, reprezentant Iranu i gracz Bayeru Leverkusen.
Sytuacja w Iranie cały czas jest napięta, a wsparcie ze strony piłkarzy - dość zaskakujące - było nie do przeoczenia w sensie promowania praw kobiet. W końcu to mężczyźni, członkowie kadry piłkarskiej, tak ważnej w kontekście propagandy sukcesu, stanęli za racją kobiet murem. Czy podobny gest mogą wykonać podczas MŚ? O to z pewnością będzie niezwykle trudno. I szczerze mówiąc prędzej podobne wydarzenie będzie miało miejsce z udziałem… kadry USA, która jest grupowym rywalem Iranu. W tym wszystkim istotny jest też kontekst geopolityczny, relacje Iranu z Katarem, czy też wspomnianymi Stanami Zjednoczonymi.
Sprawy nie da się jednak zlekceważyć. Pytanie tylko jakiego gestu, a także w czyim wykonaniu, można oczekiwać. Trzeba by jednak być naiwnym wierząc w to, że FIFA i katarscy organizatorzy nie wzięli pod uwagę ewentualnego podniesienia tego tematu na mundialu.

Ekolodzy w akcji

Protesty ekologów podczas sportowych eventów są, mówiąc pół żartem pół serio, pewną tradycją. W ostatnim czasie aktywność proekologicznych happeningów na arenach piłkarskich, ale nie tylko, jest mocno zauważalna. Kulminacją może być “akcja” w Katarze. Choć mówiąc szczerze, akurat ekologom przerywanie piłkarskich widowisk nigdy rzeszy fanów nie przysporzyło. Symbolem były choćby wydarzenia z meczu angielskiej Premier League pomiędzy Evertonem a Newcastle.
Takich incydentów było zresztą w ostatnich miesiącach znacznie więcej. Jak poinformował brytyjski “The Sun”, również incydent na tenisowym, pożegnalnym meczu Rogera Federera, gdy jeden z kibiców próbował podpalić się na korcie, miał związek z protestem w sprawie zmian klimatycznych.
Jaka jest skuteczność takich form manifestacji? Wydaje się, że znikoma. Mimo to, organizacje ekologiczne nie ustają w swoich działaniach, a katarski mundial może być kolejnym miejscem, gdzie dojdzie do próby nagłośnienia zakłócenia meczu i zwrócenia uwagi na kwestie związane z szeroko rozumianą ochroną środowiska.

Bitwa o opaskę

Wokół katarskiego mundialu głośno jest również ze względu na dyskryminacyjną politykę tego kraju w stosunku do mniejszości seksualnych. Na ten aspekt mocno zwracają uwagę aktywiści walczący o prawa osób LGBT. I choć Katar jest w tym względzie nieugięty, to są szanse na zaakcentowanie problemu przez samych piłkarzy. Opaska kapitańska z napisem “One Love”, mająca zwrócić uwagę na kwestię dyskryminacji mniejszości seksualnych, to pomysł kilku europejskich federacji. Szczególnie mocno taką formę przekazu forsują Anglicy, którzy są nawet gotowi zapłacić karę, gdyby FIFA zabroniła używania symbolu podczas mundialu. Bo właśnie od światowej federacji zależy, czy taki format opaski zostanie dopuszczony do użytku.
Gdyby tak się stało, wówczas można będzie mówić o pewnym społecznym manifeście, który ma szansę być dostrzeżony. Oczywiście, interpretacja tego gestu zostanie różnie przedstawiona, w zależności od kraju, ale obok samej symboliki nie da się przejść obojętnie.

FIFA na świeczniku

Tematów politycznych i społecznych, które mogą pojawić się podczas mundialu, jest sporo. FIFA zlekceważyć ich nie może, bo sama federacja nie raz podpadła mało etycznymi zagraniami. W neutralność tej organizacji mało kto już wierzy, a częściej mówi się o tym, że FIFA po prostu unika tematów mogących zaszkodzić jej interesom. Dla pudrowania swoich występków włodarze uciekali się często w promocję tematów mniej im szkodliwych i nie polaryzujących różne strefy wpływów. Najprostszy przykład to walka z rasizmem, która choć szczytna, wydaje się być cynicznie wykorzystywana, aby zadowolić opinię publiczną. I de facto nie uderza w żadną z frakcji, które wchodzą w biznes z FIFĄ. Bo w masowym przekazie niemal każdy rasizm potępia. Co innego np. w przypadku wojny, czy łamania praw innych mniejszości.
Tu FIFA w przededniu mundialu stanęła, na własne życzenie, w rozkroku. Na jakie gesty pozwolić, na które symbole przymknąć oko, a czego zabraniać w sposób kategoryczny. Jedno jest pewne. Delegaci, służby porządkowe, a także realizatorzy transmisji będą mieli ręce pełne roboty.
Na koniec warto abyśmy w trakcie i po mundialu rozmawiali przede wszystkim o aspektach sportowych, ale w obliczu ostatnich wydarzeń na świecie, taka impreza może posłużyć także do czegoś więcej. Jak będzie to odebrane, zależy w dużej mierze od wykreowania komunikacji przez każdą ze stron.

Przeczytaj również