Mieli kilkuletni zakaz transferów, teraz ruszyli na duże zakupy! Byli piłkarze PSG i Chelsea na pokładzie

Mieli kilkuletni zakaz transferów, teraz ruszyli na duże zakupy! Byli piłkarze PSG i Chelsea na pokładzie
Chrostophe Saidi / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiDzisiaj · 16:26
Pogrążona w kryzysie finansowym i sportowym Boavista Porto, która w trakcie pięciu ostatnich okien transferowych nie mogła wzmacniać zespołu, dostała od FIFA zielone światło na rejestrowanie nowych piłkarzy. Od razu ruszyła więc na duże zakupy. Do drużyny walczącej o utrzymanie w portugalskiej elicie dołączyli nawet gracze z przeszłością w topowych klubach.
Boavista swój najlepszy czas przeżywała na przełomie XX i XXI wieku. Właśnie wówczas, w sezonie 2000/01, “Pantery” sięgnęły po jedyne w historii mistrzostwo Portugalii, a przez kolejne dwa lata rywalizowały także w Lidze Mistrzów. Niebawem sielanka się jednak skończyła. W czerwcu 2008 roku drugi najpopularniejszy klub z Porto został skazany na degradację za przewinienia korupcyjne.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po roku na zapleczu elity Boavista wylądowała nawet w trzeciej lidze, gdzie spędziła potem aż pięć sezonów. W międzyczasie włodarze “Panter” toczyli jednak zażartą batalię prawną, a ta zakończyła się w końcu sukcesem. Przed startem sezonu 2014/15 dość niespodziewanie Portugalska Liga Zawodowa Piłki Nożnej (LPFP) poinformowała, że Boavista zostaje przywrócona do rywalizacji w krajowej ekstraklasie. W jednym momencie klub przeskoczył więc o dwie klasy rozgrywkowe w górę.

Długi nie dają o sobie zapomnieć

“Pantery” wróciły do elity, a klubowy dług, dzięki dobrej woli wierzycieli, zmniejszył się z 65 mln euro do kwoty o połowę mniejszej. Boavista mogła więc odetchnąć i zacząć niejako na nowo, ale co zrozumiałe, nie wskoczyła z miejsca do ligowej czołówki. Przez kolejne lata albo walczyła o utrzymanie, albo kręciła się w okolicy środka tabeli, za kulisami wciąż próbując poprawić nadal trudną sytuację finansową.
Jeszcze w listopadzie 2024 roku klubowi w oczy mocno zaglądało widmo bankructwa.
- Teraz były mistrz Portugalii stoi w obliczu możliwości likwidacji z powodu niespłaconych długów. Zaledwie dwa sezony temu piłkarze Boavisty rozpoczęli strajk z powodu niezapłaconych pensji, odmawiając trenowania w formie protestu - pisał wówczas portal nogomania.com, podkreślając, że Boavista może podzielić los Girondins Bordeaux i Royal Excel Mouscron, które pod rządami tego samego właściciela, Gerarda Lopeza, przez problemy finansowe zaliczyły w ostatnich latach upadłość.
Znacznym problemem Boavisty okazał się m.in. dług wobec firmy, która była odpowiedzialna za rozbudowę klubowego stadionu. Kilka miesięcy temu L’Equipe i portugalskie media informowały o należnościach w kwocie 7 mln euro, a sąd w Porto orzekł, że jakiekolwiek pieniądze zarobione na sprzedaży zawodników, aż do momentu spłaty zadłużenia, Boavista ma wypłacać właśnie wspomnianej firmie.

Pierwsze transfery od kilku lat

Na domiar złego FIFA nałożyła na klub zakaz sprowadzania nowych piłkarzy, który potem przedłużał się z miesiąca na miesiąc. Efekt? Ostatnie okno transferowe, podczas którego “Pantery” kontraktowały nowych graczy, miało miejsce latem… 2022 roku. Później klub wykupił jedynie wypożyczonych jeszcze przed wniesieniem zakazu piłkarzy - Roberta Bożenika i Bruno Onyemaechiego.
Przełom w sprawie nastąpił dopiero w ostatnich dniach. Po pięciu z rzędu oknach bez możliwości rejestrowania nowych piłkarzy, Boavista w końcu doczekała się wyczyszczenia listy zakazów transferowych od FIFA. Jeszcze na początku stycznia było ich… 30. Potem banicje stopniowo malały, a teraz “Pantery” mogą w końcu ruszyć na zakupy. Przebierać muszą jednak w piłkarzach bez przynależności klubowej. Zimowe okno od kilku dni jest już bowiem zamknięte.
Boavista, która zerwała się ze smyczy, chce znacząco wzmocnić kadrę, bo sytuacja zespołu w ligowej tabeli wygląda fatalnie. Po 21 kolejkach klub z Porto ma na koncie tylko 12 punktów i zajmuje ostatnie miejsce. Do bezpiecznej strefy traci sześć oczek. Sezon da się więc jeszcze uratować, ale trzeba działać szybko i zdecydowanie. Zdają sobie z tego sprawę włodarze, którzy sprowadzili właśnie, praktycznie w jednym momencie, sześciu nowych piłkarzy z listy do tej pory bezrobotnych.
Do Boavisty dołączyli:
  • Layvin Kurzawa,
  • Marco Van Ginkel,
  • Tomas Vaclik,
  • Moussa Kone,
  • Osman Kakay,
  • Sidoine Fogning.

Głośne nazwiska i nowy trener

Wrażenie może robić zwłaszcza pierwsze z wymienionych nazwisk. Kurzawa, który swego czasu przechodził z Monaco do PSG za 25 mln euro, gros dotychczasowej kariery spędził właśnie w stolicy Francji, gdzie rozegrał 154 mecze. Ma też za sobą epizod w Fulham, a od ponad pół roku był bez klubu. Teraz chce pomóc Boaviście w uratowaniu jej przed spadkiem.
Co natomiast można powiedzieć o pozostałych wzmocnieniach ekipy “Panter”? Van Ginkel, środkowy pomocnik, to były gracz Chelsea, AC Milan, PSV Eindhoven czy Vitesse, a także ośmiokrotny reprezentant Holandii. Vaclik ma na koncie prawie 100 spotkań rozegranych w Sevilli, ponadto bramkarskie szlify zbierał w FC Basel, Olympiakosie Pireus czy Sparcie Praga.
Kone, 28-letni napastnik, może pomóc drużynie w strzelaniu goli. Wielokrotnie robił to w barwach francuskiego Nimes czy szwajcarskiego FC Zurich. Rok młodszy Kakay większość kariery spędził w Queens Park Rangers, gdzie solidnie ograł się na boiskach Championship, występując przede wszystkim na prawej stronie defensywy, natomiast Fogning - środkowy obrońca - zna już portugalski rynek, bo przez ostatnie kilka miesięcy reprezentował tamtejsze SC Coimbrões. Do Boavisty powrócił ponadto Cesar, kolejny golkiper, który rozstał się z klubem latem 2024 roku, a potem pozostawał bez pracy.
Pieczę nie tylko nad najnowszymi nabytkami, ale też piłkarzami z dotychczasowej kadry, ma sprawować nowy trener. Lito Vidigal, prowadzący Boavistę już w 2019 roku, rozpoczyna właśnie swoją drugą przygodę z klubem. Staje przed zadaniem trudnym, ale nie niewykonalnym. Ten sezon wciąż da się uratować.
Co ciekawe, piłkarzem “Panter” jest m.in. Salvador Agra, swego czasu reprezentujący, bez większego efektu, warszawską Legię.
Przed Boavistą 13 kolejek prawdy, a szansa na przełamanie fatalnej passy sześciu porażek z rzędu już w najbliższy piątek. Klub z Porto zmierzy się wówczas z Estrelą, bezpośrednim rywalem w walce o zachowanie ligowego bytu. Zwycięstwo, na które zespół czeka od 2 listopada minionego roku, to zatem obowiązek.

Przeczytaj również