Koniec taryfy ulgowej dla Probierza. "Miesiąc miodowy minął"

Koniec taryfy ulgowej dla Probierza. "Miesiąc miodowy minął"
Piotr Matusewicz / pressfocus
Dawid - Dobrasz
Dawid Dobrasz05 Sep · 12:16
Michał Probierz i jego reprezentacja rozpoczynają nowy czas. Przed naszą kadrą czwarty start w Lidze Narodów i czas tych meczów może być kluczowy dla selekcjonera względem budowania zaufania wokół swojej osoby oraz jego drużyny. W końcu już jeden trener - Jerzy Brzęczek - poległ na LN. Jak będzie tym razem? Taryfa ulgowa się kończy, a czwartkowi rywale też liczą na udane otwarcie nowego etapu dla siebie.
Dla Michała Probierza spotkanie ze Szkocją będzie dwunastym w roli selekcjonera. I trzeba napisać wprost - miesiąc miodowy już minął. O ile można było z taryfą ulgową podchodzić do początków 51-trenera, łącznie z brakiem bezpośredniego awansu na Euro (było to możliwe) i wyjścia z (bardzo trudnej) grupy, to teraz od naszej kadry oczekujemy progresu, rozwoju, znajdywania odpowiedzi na postawione pytania i podążania w dobrym kierunku.
Dalsza część tekstu pod wideo
A tych pytań jest dużo - czy będziemy grać ofensywnie i odważnie, kto będzie jedynką w bramce (Bułka czy Skorupski i jak zarządzi tym Probierz), jak będzie wyglądał środek pola i obsada pozycji defensywnego pomocnika? I przede wszystkim, czy poprawiliśmy się w grze obronnej, gdzie od pięciu meczów nie możemy zachować czystego konta i to jest w tym momencie największy problem kadry Probierza.
Liga Narodów i starcia ze Szkocją, Portugalią i Chorwacją dadzą odpowiedzi, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy przed startującymi w marcu eliminacjami do mundialu w 2026 roku. Jednak zanim to, czas skupić się na czwartkowym wyzwaniu i tym, z kim zagramy.

Szkocja? To nie przeszłość, a przyszłość

W Szkocji dalej żywo analizowana jest porażka na Euro, gdzie w stosunkowo łatwej grupie (Węgry, Szwajcaria, Niemcy) podopieczni Steva Clarka zdobyli tylko jeden punkt. I o ile w meczu z Węgrami nawet przeważali, to zamiast wygrać - dawałoby to awans - przegrali w ostatnich minutach. Patrząc na cały bilans reprezentacji Szkocji w 2024 roku, to mówimy o siedmiu spotkaniach i tylko jednej wygranej u siebie z Giblartarem oraz aż czterech porażkach i to z takimi rywalami jak wspomniani Węgrzy czy u siebie z Irlandią Północną.
Dlatego Clarke mówi o tym, że jego kadra potrzebuje ewolucji, a jej kapitan - Andy Robertson apeluje, że trzeba przywrócić kadrze moment radości, który ma związek z wygrywaniem. Szkoci tego bardzo potrzebują. Są zakochani w kadrze może nawet bardziej niż Polacy. W czwartek na Hampden ma być ponad 50 tysięcy kibiców i wygląda to nieco inaczej niż w Polsce (szczególnie na Stadionie Narodowym), bo tam praktycznie cały stadion dopinguje i żyje meczem.
Szkocja też nie ma co załamywać rąk, bo ma na czym budować. O ile u naszych rywali jednym z tematów jest odejście na emeryturę środkowego pomocnika Calluma McGregora, o którym Steve Clarke mówi, żeby zapytać go za "trzy-cztery zgrupowania", jak bardzo będzie brakować 31-letniego środkowego pomocnika Celticu, to jednak właśnie "serce drużyny" może być motorem napędowym na przyszłość.
Mówimy bowiem o Johnie McGinnie (Aston Villa), Billym Gilmourze (Napoli) i jednej z największych gwiazd Szkotów, czyli McTominayu, najlepszym strzelcu eliminacji Euro w zespole Clarka. Ta trójka wspierana przez ofensywnie grającego Robertsona to jest coś, na czym Szkocja może budować i właśnie od czwartkowego meczu ma się zacząć nowy etap. Choć trzeba pamiętać, co także wskazują szkoccy dziennikarze, że Polska na Hampden jeszcze w historii nie przegrała, a mówimy o pięciu takich próbach, gdzie trzy razy wygraliśmy i dwa razy zremisowaliśmy.

Czego będziemy szukać?

Jeśli chodzi o nas, to Michał Probierz w trakcie kilku treningów przed Szkocją oraz Chorwacją pracował nad obroną pola karnego oraz przeprowadzeniem pewnej ewolucji w kontekście braku doświadczonych piłkarzy, jak Szczęsny, Grosicki, Romańczuk czy Salamon i zastąpienie ich przez młodszych. O ile wyjściowym składzie znaków zapytania są maksymalnie trzy (bramkarz, defensywny pomocnik, środkowy pomocnik/napastnik), to jednak są to dość ważne kwestie.
Także istotnym tematem jest szukanie alternatywy dla Bednarka, Dawidowicza czy Kiwiora. Pierwszy na Euro wypadł nieźle, ale można określić go mianem tykającej bomby. Dawidowicz jest jaki jest i trzeba trzymać kciuki za jego zdrowie. Nad Kiwiorem jest najmniej znaków zapytania, ale istotną kwestią jest jego brak gry w klubie. Dlatego na szansę może liczyć wracający do kadry i dobrej formy Piątkowski, który jesienią wystąpi w Lidze Mistrzów. Na dzisiaj wydaje się, że przy zdrowiu i niezłej formie może realnie naciskać na defensywne trio. Pewnie głównie na Bednarka.
Probierz szuka też defensywnego pomocnika. Wydawało się, że takim może być Moder, ale od meczu z Francją ma tyle minut w oficjalnych meczach co autor tego tekstu. I trwa szukanie. Może ze Szkocją będzie to Slisz, a może - jak zapowiadają Meczyki.pl - Zieliński. Raczej nie będzie nim Kowalczyk, którego zaskoczeniem jest powołanie, ale przynajmniej trener będzie wiedział po zgrupowaniu o nim zdecydowanie więcej.
Na swoje minuty liczą też Kamiński (wracający po 11 miesiącach do kadry) czy Bogusz, którego ze Szkocją nie ma nawet w kadrze meczowej, a są to zawodnicy przyszłościowi i perspektywiczni.
No i co z atakiem? Czy Urbański bez minuty w tym sezonie, czy np. Piotrowski w pomocy? Czy na jednego napastnika, czy dwóch, choć bardziej prawdopodobna wydaje się ta druga opcja, bo Piątek oraz Buksa strzelają i są w formie.
Przede wszystkim liczymy na niezłą dla oka piłkę, brak bojaźni i strachu oraz dobre wejście w mecz. Takie rzeczy są kluczowe do realizacji planu Probierza. No i brak straty goli, ale taki plan... ma każdy.
Z Glasgow, Dawid Dobrasz

Przeczytaj również