Były dyrektor Piasta wprost o odejściu z klubu. "Pożegnano mnie w 15 minut" [NASZ WYWIAD]

Były dyrektor Piasta wprost o odejściu z klubu. "Pożegnano mnie w 15 minut" [NASZ WYWIAD]
Mateusz Sobczak / pressfocus
Samuel - Szczygielski
Samuel SzczygielskiWczoraj · 20:21
Latem 2024 roku Bogdan Wilk rozstał się z Piastem Gliwice. Teraz, były już dyrektor sportowy, porozmawiał z Meczykami na temat sytuacji finansowej klubu, ale również tego, jak został pożegnany.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Zarzuca się panu w środowisku Piasta, że zaprzepaścił pan rozwój klubu po zdobyciu mistrzostwa Polski. Boli to pana po latach pracy?
Dalsza część tekstu pod wideo
BOGDAN WILK: To co dzieje się aktualnie z opiniami pojawiającymi się na mój temat - to boli. Bolało też samo zwolnienie i te uszczypliwości, zarzuty, że wszystko co Wilk zrobił było złe i tylko popełniał błędy. Gdyby tak było, to nie zdobylibyśmy mistrzostwa Polski. Potem pojawiały się głosy, że faktycznie, było mistrzostwo Polski, ale się bawiliśmy, przehulaliśmy to. A tak nie było. Poszliśmy za ciosem i w następnym sezonie osiągnęliśmy trzecie miejsce w Ekstraklasie. Potem szóste i dwa razy piąte. Przecież to jest czołówka ligi, ciągłość dobrych wyników. Wielka krytyka zaczęła się jak zajęliśmy miejsce dziesiąte. Ale nigdy nie było tak, że martwiliśmy się mocno, że spadniemy. A jak pojawiał się problem to z tego szybko wychodziliśmy. Wynik sportowy w poprzednim sezonie się nie udał, zajęliśmy dziesiąte miejsce, mieliśmy serię remisów, zdarzył się gorszy sezon.
A nie pojawiło się u Was rozprężenie po mistrzostwie Polski w 2019 roku?
Od zrobienia awansu do Ekstraklasy, kiedy przyszedłem zimą za Marcina Brosza, jesteśmy nieprzerwalnie w najwyższej lidze. Nam ze Zbigniewem Kałużą zawsze zależało głównie na jak najwyższym miejscu w tabeli. Od 11 lat jesteśmy w Ekstraklasie i cztery razy startowaliśmy w europejskich pucharach. Kiedy zdobyliśmy mistrzostwo, w pucharach przeszliśmy dwie rundy, a odpadliśmy dopiero z FC Kopenhagą, a to rywal z bardzo wysokiej półki. Są duże kluby, które przez te 11 lat nawet raz nie startowały w europejskich pucharach.
Ma pan o coś żal?
Ja nie potrzebuję wiązanki kwiatów na rozstanie. Zostałem pożegnany w 15 minut i do widzenia. W sumie w klubie byłem 12 lat, po drodze jeszcze z trenerem Radoslavem Latalem zdobyłem jako drugi trener mistrzostwo, a będąc managerem sportowym za Marcina Brosza czwarte miejsce. Ale jak słyszę, że było jakieś bajlando, to absolutnie jest to nieprawda. Gdybyśmy przespali okres po mistrzostwie, to przez cztery kolejne sezony nie bylibyśmy w czołówce Ekstraklasy. Co mam więcej powiedzieć? Mamy się jeszcze tłumaczyć i chować, wstydzić wspólnie ze Zbigniewem Kałużą mając takie sukcesy w Piaście?
Zarzuca się wam rosnący dług klubu. Według mediów teraz ma on wynosić 33 miliony.
Kwota długu podawana w mediach jest nieprawdziwa, w rzeczywistości jest ona niższa. Dług nie jest spowodowany tylko pensjami piłkarzy, mieliśmy to zbilansowane. Mówi się, że zawodnicy za dużo zarabiają… zarabiają nieźle, ale nie więcej niż w wielu klubach w lidze. Budżet klubu jest nieporównywalnie niższy niż innych klubów - Piast Gliwice jest około 13. miejsca w Ekstraklasie pod tym względem. A zauważmy, że przez ostatnie lata zawodnicy którzy przyszli do klubu, to w 90 procentach byli zawodnicy wolni, pozyskani za darmo.
Jakie z tych ruchów były najtrudniejsze do realizacji?
Nie licząc letniego okienka, gdzie mnie już nie było, to wszyscy zawodnicy w kadrze Piasta zostali sprowadzeni przeze mnie. Oprócz Czerwińskiego i Placha, z którymi przedłużałem kontrakty i to były te niełatwe ruchy, nie były łatwiejsze niż ściągnięcie nowych piłkarzy. Był też dobry ruch z Patrykiem Dziczkiem, sprzedaliśmy go za dwa miliony euro do Lazio, potem pojawił się u niego problem z sercem, wrócił do zdrowia i jednak chciał do nas wrócić. Słyszę zarzuty, że drużyna była słabo budowana. Zawodnicy, których ja sprowadziłem są na tyle dobrzy, że nowi, ci sprowadzeni ostatniego lata, nie wskoczyli do pierwszego składu. Poza Maciejem Rosołkiem, z którym dogadywałem transfer już wcześniej, jeszcze przed odejściem.
Tutaj jeszcze Igor Drapiński regularnie gra. Ale wróćmy do letniego okienka, bo rozumiem, że przez zwolnieniem szykował pan transfery.
Tak, na lato miałem przygotowane transfery do klubu i wychodzące, ale moja praca została przerwana. Mieliśmy konkretne plany. Ja byłem dogadany z Arkadiuszem Pyrką, że albo odejdzie latem na takich warunkach, by każdy był zadowolony albo przedłużymy kontrakt. A widzimy co jest teraz. Na pewno bym nie pozwolił na to, żeby nie pojechał na obóz, bo od lata do zimy było pół roku, żeby się dogadać. A dogadalibyśmy się z Arkiem Pyrką, bo on też wie, że to ja sprowadziłem go do Piasta ze Znicza Pruszków z 2. ligi za małe pieniądze. Dostali go od nas trenerzy i doszliśmy do wspólnego wniosku, że się nadaje, warto go sprowadzić. Powinno się go sprzedać z dużym zyskiem. Tak samo Michael Ameyaw - grał w Widzewie w 1. lidze - musieliśmy go poprzekonywać. To samo Ariel Mosór. On i Ameyaw dołączyli do klubu za ekwiwalent za wyszkolenie. Dla mnie rzecz podstawowa to to kto tych zawodników sprowadził, by potem Piast na nich zarobił. Gdyby wspomnianą trójkę sensownie sprzedać, to dług Piasta zmalałby o 2/3.
Obecny dyrektor sportowy Łukasz Piworowicz powiedział w Weszło, że przez siedem lat w Gliwicach nic się nie zmieniło. Słyszał pan ten wywiad?
Tak. Czytam, że jest trudno, a będzie bardzo ciężko. Drużyna będzie walczyć o utrzymanie w lidze. Przypomnę, że jak ja obejmowałem funkcję dyrektora sportowego to drużyna utrzymała się w ostatniej kolejce. Zrobiliśmy kilka dobrych transferów, zaufaliśmy tym, którzy byli w klubie i doprowadziliśmy z nimi do mistrzostwa Polski. Znam tę drużynę i wiem jaki ogromny jest jej potencjał i możliwości. Ta drużyna nie powinna bić się o utrzymanie, tylko piąć się w górę tabeli. Ma też bardzo dobrego trenera. Trzeba im wierzyć i im zaufać. Taki powinien być przekaz dla zespołu.
Obecnie Piast jest cztery punkty nad strefą spadkową. Jak pan to widzi dalej?
Przede wszystkim przekaz, że będziemy walczyć o utrzymanie osłabia morale drużyny i utrudnia negocjacje w okienku transferowym. To zresztą przekaz, który można porównać do komunikatu, że Piast ma 33 miliony długu. Nie powinno tak się zarządzać klubem. Zresztą ja pracowałem 12 lat w klubie i transfery opiewały w sumie na ponad 7 milionów euro. Nigdy nie otrzymałem z tego tytułu żadnej premii, bo premie wynikały z wyników sportowych drużyny. Żądam więcej szacunku, bo na niego zasłużyłem, a spotyka mnie ciągła krytyka.

Przeczytaj również