Plotki o wielkim transferze nie wzięły się znikąd. Matty Cash nie zawodzi. Z Rosją od pierwszej minuty?

Plotki o wielkim transferze nie wzięły się znikąd. Matty Cash nie zawodzi. Z Rosją od pierwszej minuty?
Rafał Rusek/Pressfocus
Minęły ponad dwa miesiące od jego debiutu w reprezentacji Polski. Matty Cash zagrał z Andorą i z Węgrami na ostatnim zgrupowaniu, a teraz jest pewniakiem do powołania na kolejne. Czy może być też przekonany o grze w pierwszym składzie? Co słychać u obrońcy Aston Villi?
Cash był gwiazdą ostatniego zgrupowania, pokazywały go każde media. Teraz jest już pełnoprawnym reprezentantem, także szał wokół jego postaci diametralnie zmaleje. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda jego forma w klubie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Pewniak u Gerrarda

Gdy wcześniej Dean Smith, a teraz Steven Gerrard ustala skład na mecz, Cash to oczywisty pewniak na prawej stronie. Niezależnie, czy są tam dwa miejsca, bo Aston Villa gra czwórką w obronie i skrzydłowymi czy miejsce jest jedno, dla wahadłowego.
Mówiło się o tym, że przyjście legendy Liverpoolu na ławkę trenerską klubu reprezentanta Polski da mu nowy bodziec. Zwłaszcza do pokazania się w ofensywie, bo Gerrard lubi wykorzystywać bocznych obrońców do gry na całej długości boiska. I choć konkretów w liczbach jeszcze nie ma, to gołym okiem już widać, że Cash może zyskać z przodu.
Wcześniej Aston Villa grała na trójkę obrońców, a Matty grał jako wahadłowy. Teraz jest inaczej, bo z przyjściem nowego trenera drużyna się przeorganizowała i przeszła na formację z 4 obrońców. Ale właśnie tak za czasów Gerrarda grali Rangersi. Nie przeszkadzało to w tym - a wręcz odwrotnie - że Borna Barisic i James Tavanier szaleli na bokach. Tutaj może być podobnie z Cashem i Dignem, których będą ubezpieczali Luiz czy McGinn.
Zespół musi pograć w tym składzie jeszcze jakiś czas, by wszystkie pomysły nowego szkoleniowca zatrybiły. Na razie jego wizytówką w Aston Villi może być mecz z Manchesterem United, gdzie drużyna pokazała wolę walki i potrafiła strzelić dwa gole w drugiej połowie.
Był to też bardzo dobry mecz dla Casha. On generalnie nie schodzi poniżej swojego solidnego poziomu. Z United było wręcz wzorowo, praktycznie bez błędów. Widać, że u Gerrada gra on wyżej niż u Smitha, wiec asysty czy gole są raczej kwestią czasu. Matty często ma okazję, by pójść do przodu, bo ubezpieczają go środkowi pomocnicy.

Sportowy awans jest realny?

Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że latem Casha będzie chciało wyciągnąć Atletico Madryt. I to za poważną sumę na poziomie 30-40 milionów funtów. Kieran Trippier przeniósł się do Newcastle, a to taki profil gracza, że reprezentant Polski może pójść podobną drogą i faktycznie zamienić Anglię na Hiszpanię. Wszystko w tej historii brzmi dobrze. Wszystko poza źródłem, bo tego newsa podało ’’The Sun”. Plotek tam co niemiara, a sprawdzonych informacji zdecydowanie mniej.
Czy Matty Cash to poziom Atletico Madryt? Może do tego aspirować, a prędzej zagra w uznanym klubie spoza Anglii niż właśnie w Premier League.
Liverpool, City, Chelsea czy Arsenal mają grubo zabezpieczoną prawą stronę. Może miałby czego szukać w Manchesterze United, może mógłby rywalizować o skład w Tottenhamie u Antonio Conte. Spursi grają wahadłowymi, na prawej stronie do dyspozycji są Emerson Royal i Matt Doherty. Jednak nie wydaje się, by ktoś z czołówki szukał pilnie prawego defensora.
Pytanie brzmi, czy Cash musi odchodzić. Aston Villa rozwija się i podąża ciekawą ścieżką. Steven Gerrard na ławce, do tego transfery Philippe Coutinho prosto z Barcelony czy Lucasa Digne. Widać rozwój w klubie, jest chęć na coś więcej niż bycie ligowym średniakiem. Z drugiej strony - jeśli Cash dostanie na stół ofertę z tak klasowego klubu jak Atletico, to nie ma co się zastanawiać.

Reprezentacja

Przy całym zamieszaniu z selekcjonerem, kolejnym tematem pod burzę w mediach przed marcowym zgrupowaniem mógłby być Cash. W końcu pamiętamy całą otoczkę stworzoną w październiku i listopadzie. A Matty na początku był szykowany właśnie na marzec. Dobrze, że zdążył już zadebiutować, poznać się z kolegami i dał wyszumieć się mediom.
Na pewno możemy i powinniśmy oczekiwać, że po kilku miesiącach od otrzymania obywatelstwa usłyszymy progres w jego języku polskim. Na tyle mocno podkreślał on chęć gry z orzełkiem na piersi i nauki języka, że w marcu powinien już choćby ’’dukać”. Na razie z językiem się osłuchuje, to na pewno. Pewnie domyślacie się już, co mamy na myśli. O tym za chwilę.
Czesław Michniewicz odniósł się do osoby Casha w "Hejt Parku":
- Bardzo dobry zawodnik, regularnie gra. Czytałem o zainteresowaniu Atletico. Tam nie interesują się słabymi piłkarzami. Na pewno zrobię wszystko, żeby go bliżej poznać i to najszybciej jak się da. Żeby też czuł się ważny, niech wie, że jest zawodnikiem, który nie zostanie zaszufladkowany po zmianie trenera, że Sousa go chciał, a ja go nie chce.
Sam piłkarz szybko zareagował na te słowa. Nie do końca je rozumiał, ale - jak się okazuje - oglądał program i napisał do team managera reprezentacji Jakuba Kwiatkowskiego, żeby dowiedzieć się, czy trener go lubi. W rezultacie Cash został gwiazdą wieczoru po zaproszeniu Czesława Michniewicza na sernik.
Zanosi się na ciekawą rywalizację w reprezentacji. Matty Cash, który zadebiutował wchodząc z Andorą i zagrał przeciętną połówkę z Węgrami czy Bartosz Bereszyński, który świetnie radzi sobie w Serie A? Faworytem jest Cash, ale liczymy, że będzie to relacja kumpelska. A nawet i do wódki i do szklanki - po wygranych meczach barażowych.

Przeczytaj również