Plama na karierze Neymara. Nigdy nie będzie ikoną kadry Brazylii

Plama na karierze Neymara. Nigdy nie będzie ikoną kadry Brazylii
Thiago Bernardes/Pressfocus
Neymar nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie brazylijską ikoną. Może nadal kolekcjonować bramki, pewnie niedługo zostanie nawet najlepszym strzelcem i asystentem w historii “Canarinhos”. To jednak nie wystarczy, żeby zyskać sobie status na miarę Kaki, Ronaldo Nazario czy Pele. Oni prowadzili kadrę do największych triumfów. Neymar to jej największa przeszkoda.
Naturalnie, podważanie czysto piłkarskich umiejętności 29-latka nie ma żadnego sensu. To zawodnik obdarzony nieprzeciętnym, wyjątkowym, absolutnie unikalnym talentem. Pod względem zdolności jego podłoga znajduje się tam, gdzie szklany sufit, którego nigdy nie przebije 99% profesjonalnych graczy. A jednak wciąż jego kariera reprezentacyjna, być może także klubowa, ale to temat na inną dyskusję, pozostaje niespełniona, nie w pełni wykorzystana. I indywidualne statystyki tego nie zmienią.
Dalsza część tekstu pod wideo

Turnieje goryczy

Spoglądając w gablotę prywatnej kolekcji, Neymar z pewnością dostrzega brak tytułu, który byłby ważniejszy od każdego innego medalu. Napastnik PSG nigdy nie triumfował z reprezentacją w ważnym turnieju. W 2013 roku wygrał Puchar Konfederacji, jednak dobrze wiemy, że to rozgrywki drugiej albo i trzeciej kategorii. Na ostatnią edycję Niemcy wysłali trzeci skład rezerwowych zmienników i odnieśli sukces. Takie to zawody.
Tymczasem właściwie każda wielka impreza, piłkarska oczywiście, kończy się dla Neymara źle bądź tragicznie. Trzeba mu oddać, że na swoim pierwszym mundialu, rozgrywanym w ojczyźnie, faktycznie był pełnoprawnym liderem zespołu. Wtedy jeszcze można było się spodziewać, że prędzej czy później poprowadzi Brazylię do złota i zapewni sobie futbolową nieśmiertelność. Ale jego problem polega właśnie na tym, że najbliżej do Pele miał w wieku 22 lat. Później zaczęła się równia pochyła. W latach 2015-16 odbyły się dwa turnieje Copa America. Idealna okazja, aby piłkarz w peaku kariery wreszcie udowodnił klasę na poziomie reprezentacyjnym. Neymar był w formie, w gazie, na galach Złotej Piłki okupował miejsce na podium, w Barcelonie może jeszcze nie wchodził w buty Leo Messiego, ale przynajmniej dopasowywał rozmiar. Tymczasem w reprezentacji zawiódł wszelkie oczekiwania.
Najpierw południowoamerykański czempionat z 2015 roku. Neymar zakończył udział w turnieju po drugim spotkaniu. Wówczas, zamiast skupić się na grze, postanowił odkopać topór wojenny z Kolumbijczykami, którzy dali mu w kość podczas mundialu. Przez cały mecz prowokował i wyzywał Juana Zunigę. Po ostatnim gwizdku ostentacyjnie kopnął piłkę w jednego z rywali, a później uderzył głową Jeisona Murillo. Dostał czerwoną kartkę i zawieszenie na trzy spotkania. Wiemy, że Brazylia to państwo kawy i samby, ale przed tym meczem napastnik chyba przedawkował kofeinę i pogubił kroki.
- Byłoby lepiej, gdyby Neymar czasem się zamknął. To wszystko naznaczyło jego karierę i to nie jest dobre. Jest doskonałym graczem, ale myślę, że czasem interesuje się bardziej tym, co wykracza poza boisko. Aby móc mówić, trzeba napisać historię. A on niczego nie wygrał, nie dał radości kibicom. Spróbuj dać nam, Brazylijczykom, trofeum, a potem sobie narzekaj - grzmiał w brazylijskiej telewizji Rivelino, legendarny piłkarz i zdobywca mundialu z 1970 roku.
Rok później odbył się specjalny turniej Copa America Centenario z okazji setnej rocznicy powstania. Wydawałoby się, że każdy piłkarz marzy, aby odnieść sukces w tak historycznych okolicznościach. Każdy, ale nie Neymar. Ten zdecydował, że zamiast pomóc seniorskiej drużynie, woli pojechać na Igrzyska Olimpijskie. Skala prestiżu obu tych rozgrywek jest nieporównywalna. Dość powiedzieć, że w półfinale Igrzysk Brazylia pokonała 6:0 reprezentację Hondurasu do lat 23. Wielki sukces Neymara. Zdobył złoto, podczas gdy kadra seniorska odpadała z grupy.

Neymar z wozu, Brazylii lżej

Idźmy dalej na osi czasu - mundial 2018. To już niestety był występ Neymara w najgorszej możliwej wersji. Nie tego piłkarza, który potrafi jednym zagraniem minąć, wykiwać, ośmieszyć każdego rywala. Bliżej mu było do nieudanej kopii brazylijskich aktorów z wieloodcinkowych tasiemców. W trakcie turnieju gwiazdor zanotował najwięcej strat (84) spośród wszystkich uczestników mistrzostw świata. Wystarczyły mu na to pięć meczów, bowiem “Canarinhos” wrócili do domu po fazie ćwierćfinałów. Po wszystkim Neymar przyznał, że to najgorszy moment w jego karierze. Nie będziemy polemizować.
Podczas ostatniego Copa America Neymar nie mógł wystąpić z powodu kontuzji kostki. Niektórzy mogli skazywać podopiecznych Tite na sromotną porażkę. Skoro z Neymarem, jednym z najlepszych piłkarzy świata, Brazylia nie osiągnęła nic wielkiego, często się kompromitując, to jego absencja teoretycznie mogła tylko pogłębić marazm. Los okazał się niezwykle przewrotny. Selekcjoner nie załamał rąk, lecz zabrał się do pracy. Naprędce skonstruował ciekawą linię ataku, w której gwiazdy Premier League z Gabrielem Jesusem i Roberto Firmino na czele, były wspierane przez żywiołowego i dynamicznego Evertona. Zgrany kolektyw okazał się znacznie skuteczniejszy od samozwańczego lidera wiodącego kadrę na pokuszenie. Brazylia zgarnęła zwycięstwo, pierwsze od trzydziestu lat. W całym turnieju “Canarinhos” stracili jednego gola, strzelili trzynaście.
- Gdyby Neymar tu był, prawdopodobnie miałbym niewiele okazji na grę. Wiedziałem, że w takich okolicznościach muszę wykorzystać każdą szansę, która pojawia się na mojej drodze. Dziękuję Bogu, że wszystko potoczyło się po mojej myśli - mówił po finale Everton, strzelec jednej z decydujących bramek.
- Nikt nie wątpi w talent Neymara, który plasuje go w pierwszej trójce lub pięciu najlepszych graczy na świecie. Ale nie ma wątpliwości, że wir kontrowersji i spektaklu, który wydaje się nieodłącznie towarzyszyć piłkarzowi, może mieć bardzo destrukcyjny wpływ na szatnię - pisał po tamtym meczu Daniel Edwards, dziennikarz portalu “Goal”.

Wspinając się na szczyty hipokryzji

W tym roku Neymar będzie mógł wymazać błędy przeszłości. Kolejna edycja Copa America stanowi okazję dla napastnika PSG, aby udowodnił, że w końcu może przydać się reprezentacji w kluczowym momencie. Okoliczności wydawały się sprzyjające, bowiem po wielu perturbacjach organizatorzy odebrali prawa gospodarza Kolumbii i Argentyny, przenosząc zawody właśnie do Kraju Kawy. Warunki idealne? Nie dla Neymara, który najpierw stwierdził, że nie zamierza brać udziału w turnieju. Prezydent Brazylii, Jairo Bolsonaro, musiał prosić 29-latka i pozostałych zawodników, aby ci łaskawie zgodzili się wystąpić na Copa America. Tite negocjował z Neymarem i Casemiro, którzy do niedawna utrzymywali, że nie zagrają ze względu na szalejącą w państwie pandemię.
W przypadku zawodnika PSG jest to ciekawa zmiana optyki. Jeszcze kilka miesięcy temu Brazylijczyk z przytupem zorganizował noworoczną imprezę, w której wzięło udział ponad 150 osób. Rozumiemy, że alkohol to najlepszy środek dezynfekujący, jednak trudno zaakceptować hipokryzję 29-latka.
- Bardzo lubię Neymara. To wyjątkowy gracz, ma wszystko czego potrzeba, aby odnieść sukces, ale musi być bardziej świadomy tego, że prowadzi brazylijską drużynę narodową. Na razie nie jest tak dojrzały, jak powinien - stwierdził Mario Zagallo.
Prezydentowi i trenerowi ostatecznie udało się dokonać niesamowitej rzeczy w postaci przekonania piłkarza, aby grał w piłkę. Neymar stanie przed kolejną szansą, aby wreszcie osiągnąć coś z reprezentacją. Wreszcie, bowiem indywidualne zdobycze jeszcze nie gwarantują miejsca na Panteonie. Cóż z tego, że Neymar prędzej czy później pobije rekord bramek Pele i zostanie najlepszym strzelcem w historii kadry, jeśli na razie może być kojarzony wyłącznie z porażkami. Kłótnie, przepychanki, zawieszenia, tragiczne występy - oto podsumowanie napastnika na wielkich turniejach. Od 2011 roku strzelił on na Copa America mniej goli od Kojiego Miyoshiego, chociaż Japonia nawet nie leży w Ameryce Południowej.
Brazylia ostatecznie wystąpi na turnieju i Neymar nie będzie miał już żadnych wymówek. To jego czas i jego miejsce. Zabrzmi to prozaicznie, ale wystarczy jedynie, żeby skupił się na tym, co potrafi najlepiej - grze w piłkę. To umie, to kocha, w tym jest światową czołówką. Zbyt wiele razy przedkładał jednak sportowy sukces nad indywidualne tantiemy, scysje z rywalami i inne animozje. Niedługo przekonamy się czy Neymar wygra Copa America czy też Ameryka znów da mu kopa.

Przeczytaj również