Piotr Zieliński na gorąco po meczu z FC Barceloną. "Wiemy, jak to się często kończy" [NASZ WYWIAD]
Piotr Zieliński strzelił gola, a Napoli wywiozło z Camp Nou cenny remis przed rewanżem w 1/16 finału Ligi Europy. Polski pomocnik przyznał jednak, że w drugiej połowie jego drużyna dała się za bardzo zdominować Barcelonie.
RADOSŁAW PRZYBYSZ: Jakie to uczucie strzelić gola Barcelonie na Camp Nou?
PIOTR ZIELIŃSKI: Na pewno fajne, to wielki stadion z wielką historią. Gol mnie cieszy, tak jak pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Myślę, że była dobra, ale w drugiej za bardzo się cofnęliśmy, daliśmy Barcelonie za dużo miejsca do grania, a wiemy jak to się często kończy jak Barcelonie za bardzo odda się pole. Ostatecznie wynik jest pozytywny, a mój gol cieszy.
Lubicie w Neapolu igrać z ogniem? Od początku budowaliście akcje po ziemi, często na dużym ryzyku, mimo wysokiego pressingu Barcelony. Ale ty akurat znów pokazałeś, że w takiej grze czujesz się doskonale.
Tak, Napoli gra tak właściwie odkąd tutaj jestem. Tak było z każdym trenerem. Nasz styl się nie zmienia - chcemy jak najlepiej grać w piłkę, utrzymywać się przy niej i być stroną dominującą w meczu. Dobrze się z tym czujemy, ale wiemy, że to działa też w drugą stronę - kiedy nie jesteśmy przy piłce, to dużo jest biegania, tracenia energii i mniej kreowania akcji.
I to było widać w drugiej połowie, gdy widać było po was duże zmęczenie.
Dokładnie. Odczuwaliśmy też jeszcze sobotni mecz z Interem. To też był wymagający przeciwnik i też było dużo biegania. Potem jedziesz na Barcelonę i wiesz, że czeka cię to samo. Mają świetnych, technicznych zawodników, którzy umieją operować piłką i nie boją się grać. Pierwsza połowa na plus, druga do poprawy, ale mamy dobry rezultat żeby powalczyć w rewanżu.
W tym meczu po raz kolejny potwierdziłeś, że możesz i umiesz grać wysoko, blisko napastnika.
Już Gennaro Gattuso wystawiał mnie na "dziesiątce", wcześniej byłem próbowany też jako środkowy, "półlewy" albo skrajny, lewy pomocnik. Decyzja należy do trenera, ale ja czuje się bardzo dobrze na każdej pozycji.
Jak wrażenia po spotkaniu z nowym selekcjonerem?
Bardzo dobre.
Czesław Michniewicz sam powiedział, że zaczyna wizyty od najważniejszych piłkarzy - najpierw Lewandowskiego, a potem Glika, Szczęsnego i Zielińskiego.
To cieszy. Tym bardziej, że przed nami już niedługo bardzo ważne mecze i zrobimy wszystko żeby je wygrać i pojechać na mundial.