Piłkarz Wisły Kraków odżyje po odejściu kolegi? Jest w gazie. "Biała Gwiazda" faworytem do wygrania ligi
Wisła Kraków przygotowuje się do nowego sezonu i póki co jej kibice mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem. Transfery do klubu wyglądają solidnie, drużyna dobrze prezentuje się w sparingach, a formą błyszczy ten, który po odejściu Luisa Fernandeza może stać się nowym liderem zespołu.
Nad stadionem “Białej Gwiazdy” powoli przestaje unosić się duch zmarnowanej szansy. Wiślacy na finiszu poprzedniego sezonu mieli los w swoich rękach, ale najpierw zawiedli na ostatniej prostej fazy zasadniczej, a potem w barażach dali się pokonać Puszczy Niepołomice. To jednak już przeszłość, którą przy Reymonta szybko postanowiono oddzielić grubą kreską.
W klubie pozostali najważniejsi ludzie odpowiedzialni za kształt drużyny - dyrektor sportowy Kiko Ramirez oraz trener Radosław Sobolewski. Większe wątpliwości można było mieć co przyszłości drugiego z wymienionych, ale ostatecznie legenda “Białej Gwiazdy” otrzymała jeszcze jedną szansę.
Junca i Villar zostają
Co ważne, w klubie nie doszło do kolejnej już rewolucji kadrowej. Wisła wiosną prezentowała się naprawdę bardzo dobrze i punktowała najlepiej w całej lidze. Nie ustrzegła się oczywiście bolesnych wpadek, ale względem ostatniej jesieni zrobiła kolosalny postęp. W dużej mierze dzięki wspomnianemu już Kiko Ramirezowi, który trafił z kilkoma transferami.
Wzmocnieniem okazał się choćby David Junca. Hiszpan pod koniec rozgrywek miał trochę problemów z kontuzjami, ale wcześniej wyglądał naprawdę świetnie. Jego pozostanie w klubie na kolejny sezon to bez wątpienia wyjątkowo dobra wiadomość dla Wisły i jej fanów. To samo można zresztą powiedzieć o Mikim Villarze. Skrzydłowy, który wiosną strzelił cztery gole i zanotował cztery asysty, już wcześniej podpisał kontrakt do 2024 roku. Podobnie jak Tachi, kolejny z ostatniego zimowego zaciągu.
Kto odchodzi?
Nie wszyscy piłkarze, którzy wiosną prezentowali się dobrze lub bardzo dobrze, mogli jednak zostać w Wiśle. Przede wszystkim stało się to, czym pachniało w zasadzie już od kilku okienek transferowych. Drużynę opuścił Luis Fernandez. Hiszpan w poprzednim sezonie błyszczał formą, choć niestety dla Wisły zgubił ją na finiszu rozgrywek. Wcześniej zrobił jednak swoje. Zdobył 20 bramek i zaliczył siedem asyst. Przy Reymonta miał bardzo wysoki kontrakt, ale chciał… mieć jeszcze wyższy. Dlatego teraz poszuka wyzwań w innym klubie. Jakim? Tego jeszcze nie wiemy.
Słodko-gorzkie odczucia, z dominacją tych drugich, można było mieć natomiast po informacji o rozstaniu z Alexem Mulą. Hiszpański skrzydłowy niewątpliwie posiada naprawdę duże umiejętności, które wiosną potwierdzał niejednokrotnie. Problem w tym, że nie zawsze dopisuje mu zdrowie. Kontuzję miał najpierw na samym starcie przygody z Wisłą, a potem znów przez kilka tygodni leczył uraz.
Ponadto z Wisłą pożegnał się James Igbekeme, który w Krakowie przebywał na zasadzie wypożyczenia. Początek miał imponujący. Potem coraz częściej przytrafiały mu się spore błędy. Nikt przy Reymonta raczej nie będzie tęsknił natomiast za Sergio Benito. Hiszpański napastnik grał niewiele, a jeśli już pojawiał się na murawie, to głównie z ławki.
Poza tym klub robi czystki i żegna się z tymi, którzy albo nie mieli większych szans na grę, albo przebywali ostatnio na wypożyczeniach i nikomu szczególnie nie zależało, by ponownie zakładali koszulkę Wisły. Mowa o takich piłkarzach jak Konrad Gruszkowski, Zdenek Ondrasek, Nikola Kuveljić, Ivan Borna Jelić Balta, Patryk Plewka, Momo Cisse czy Daniel Hoyo-Kowalski.
Kto przychodzi?
Wisła żegna piłkarzy, ale też oczywiście wita na pokładzie nowych. Priorytetem wydawało się pozyskanie ofensywnego pomocnika i skrzydłowego, a więc graczy, którzy na odpowiednim poziomie zastąpią Fernandeza oraz Mulę. W ich buty mają wejść kolejno Joan “Goku” Roman oraz Jesus Alfaro. Zwłaszcza ten pierwszy wydaje się, przynajmniej na papierze, bardzo dużym wzmocnieniem. 30-letni Hiszpan w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych zawodników całej Fortuna 1. Ligi. W barwach Podbeskidzia strzelił 16 goli i zanotował 10 asyst. Kojarzyć można go też z wcześniejszych występów w Śląsku Wrocław i Miedzi Legnica.
Alfaro to natomiast 32-letni wychowanek Sevilli, który przez większość kariery występował w trzeciej lidze hiszpańskiej. Ma na swoim koncie m.in. grę w rezerwach Barcelony. Jego CV nie robi może imponującego wrażenia, ale w Polsce już niejednokrotnie gracze przychodzący z niższych lig hiszpańskich potrafili radzić sobie wyśmienicie. Kiko Ramirez przy transferach swoich rodaków myli się rzadko i na pewno zna potencjał tego zawodnika.
Dwaj pozostali Hiszpanie, którzy tego lata zameldowali się w Wiśle, to natomiast Alvaro Raton i Eneko Satrustegui. Pierwszy z nich jest bramkarzem, który przenosi się do Krakowa z Realu Saragossa. 56 razy w barwach tego klubu wystąpił na zapleczu La Liga. Drugi z wymienionych ma wzmocnić rywalizację na środku obrony. Wisła w poprzednim sezonie, nawet wiosną, miewała spore problemy z grą defensywną. Traciła wiele bramek, czasami wręcz kuriozalnych, jak w barażowym meczu z Puszczą. Czy lekiem na tego typu problemy będzie Satrustegui? 32-letniemu Hiszpanowi na pewno nie brakuje doświadczenia. 10 razy w barwach Osasuny zagrał w La Liga, a 62 spotkania uzbierał na jej zapleczu. Reprezentował też Racing Santander czy Numancię.
Żeby nie było jednak tylko tak hiszpańsko, to warto podkreślić, że Wisła sprowadziła już kilku Polaków. Szeregi drużyny zasilili Patryk Gogol (20-letni pomocnik, przychodzi z rezerw Lecha Poznań) i Dawid Olejarka (21-letni pomocnik ze Stali Rzeszów). Poza tym rywalizację w ataku ma wzmocnić Szymon Sobczak, 30-letni napastnik, który pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w Wiśle, ale potem grał m.in. dla Stomilu Olsztyn, Stali Mielec, Podbeskidzia Bielsko-Biała, Termaliki Bruk-Bet Nieciecza czy przede wszystkim Zagłębia Sosnowiec. W barwach tego ostatniego zespołu przez dwa ostatnie sezony strzelił na zapleczu Ekstraklasy 27 goli.
Pierwsze sparingi na plus
Czy Wisła jest na ten moment słabsza kadrowo niż wiosną? A może wręcz przeciwnie? Póki co trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale pierwsze sparingi mogą napawać optymizmem. Najpierw “Biała Gwiazda” pokonała 3:2 przedstawiciela Ekstraklasy, Stal Mielec, a potem uporała się z wicemistrzem Izraela, Hapoelem Beer Szewa (3:1).
Do wyników meczów towarzyskich nie ma oczywiście co przywiązywać wielkiej wagi, natomiast wiele aspektów na samej murawie wyglądało naprawdę dobrze. W oczy rzucał się wysoki i dobrze zakładany pressing, który pomógł m.in. w zdobyciu dwóch pierwszych bramek przeciwko Hapoelowi.
- Umiejętnie się broniliśmy, zdobyliśmy dwie bramki po wysokim pressingu. To cieszy. Większość meczu spędziliśmy w środkowej strefie, mogliśmy przetrenować obronę średnią. Dobrze się to zbiegło, bo to było podsumowanie całego tygodnia, w którym skupiliśmy się bardzo mocno na grze bez piłki - mówił trener Radosław Sobolewski w rozmowie z oficjalną stroną internetową klubu.
W obu meczach kontrolnych błysnął ten, który w poprzednim sezonie zdecydowanie zbyt rzadko spełniał pokładane w nim nadzieje. Angel Rodado przeciwko Stali zdobył jedną z bramek, a w rywalizacji z Hapoelem ustrzelił hat-tricka. Zaimponował m.in. pięknym golem bezpośrednio z rzutu wolnego.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że hiszpański napastnik lepiej prezentuje się wówczas, gdy obok nie ma Luisa Fernandeza. Być może rola “tego drugiego” niezbyt mu sprzyjała. Kiedy natomiast może pełnić funkcję lidera ofensywy, imponuje. Było tak w rozgrywanym kilka tygodni temu ligowym meczu z Podbeskidziem. Teraz w trakcie okresu przygotowawczego jest podobnie.
Wisła faworytem bukmacherów
Fortuna 1. Liga wystartuje za niecałe dwa tygodnie i wydaje się, że będzie to najsilniejsze zaplecze Ekstraklasy od lat. Co jednak ciekawe, bukmacherzy to właśnie w Wiśle Kraków widzą faworyta do wygrania ligi i bezpośredniego awansu. Kolejne pozycje w tego typu przewidywaniach zajmują Miedź Legnica, Wisła Płock i Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
“Biała Gwiazda” przed startem ligi zagra jeszcze mecze towarzyskie z Polonią Bytom i Zagłębiem Sosnowiec. Pierwsze spotkanie o punkty czeka ją natomiast 22 lipca w Łęcznej.