Trener Interu Miami wskazał winnego klęski. "To było decydujące"
Inter Miami przegrał z Atlantą United 2:3 i odpadł już w pierwszej rundzie fazy play-off MLS. Gerardo Martino wymówki po tej klęsce szukał w decyzji sędziego.
Inter w tym sezonie celował w mistrzostwo MLS. Potwierdzeniem jego aspiracji był przebieg sezonu zasadniczego, w którym ustanowił punktowy rekord ligi. Występ w play-offach zakończył się jednak klapą.
Martino po spotkaniu próbował przekierować uwagę na pracę sędziego. Jego zdaniem arbiter powinien przerwać grę przed decydującym golem. Przed tym, jak Bartosz Slisz trafił do bramki, na murawę osunął się Sergio Busquets. Trener Interu miał też pretensje o to, co działo się wcześniej.
- W pierwszej połowie należał nam się rzut karny. Po strzale Luisa Suareza była ręka, a sędzia nawet nie obejrzał powtórka. Ta akcja była decydująca - ocenił Martino.
Niepowodzenie stawia pytania na temat trwałości projektu prowadzonego przez Inter. Kontrakt Suareza wygasa w tym roku. Umowa Messiego - w następnym.
- Nie wiem, jak bardzo jest ograniczony czas Messiego w MLS. Nie ośmieliłbym się powiedzieć, że jest krótki - zastrzegł Martino.
- Trzeba spojrzeć na kontekst: ważny jest postęp klubu. Porównanie poprzedniego sezonu z obecnym i goryczą, którą czujemy po odpadnięciu, jasno pokazuje, że cele zostały zmienione. To, co wydarzyło się w tym sezonie, było lepsze od wszystkiego, co stało się w historii Interu - podsumował Argentyńczyk.