Szok, co wniósł na mecz. W głowie się nie mieści [WIDEO]
Ostre narzędzia? Petardy? Race? W Paragwaju udowodnili, że na stadion można wnieść o wiele więcej.
Za nami finał prestiżowego Copa Sudamericana. W sobotę argentyński Racing Club wygrał z brazylijskim Cruzeiro 3:1, wznosząc trofeum po raz pierwszy w dziejach drużyny.
Niewykluczone, że ekipie z Avellanedy pomogło wsparcie kibiców. Na Estadio General Pablo Rojas w Asuncion przybyło ich przeszło 20 tysięcy. Kolejni paradowali po ulicach.
Zespół był dopingowany przez nie tylko żywych, lecz także... martwych. Okazuje się, że jeden z sympatyków, Gabriel Aranda, postanowił wnieść na stadion niebywały artefakt.
Chodzi o czaszkę jego dziadka. Valentin Aguilera, zagorzały fan argentyńskiego klubu, zmarł kilka lat temu, nie doczekawszy wygranej w Copa Sudamericana. Z tego względu kibic postanowił obejrzeć finał rozgrywek razem z nim!
- Racing Club to moja miłość. Podobnie jak dziadek. Zabieram go ze sobą wszędzie - wyjaśnił Aranda, który odkopał czaszkę po zakończeniu sezonu 2018/2019, aby upamiętnić zdobycie przez ukochany klub mistrzostwa Argentyny.
Poprzedni kontynentalny sukces ekipy z Avellanedy przypadł na 1967 rok. Wtedy Racing Club wygrał Copa Libertadores, a więc południowoamerykańską wersję Ligi Mistrzów.