Steven Gerrard w Liverpoolu FC pobił się w szatni z kolegą z drużyny. "Przekaż mu, że pie***ę jego matkę"
Nie jest tajemnicą, że El-Hadji Diouf i Steven Gerrard nie pałali do siebie sympatią, gdy byli piłkarzami Liverpoolu. Florent Sinama-Pongolle, który w przeszłości był napastnikiem "The Reds", ujawnił, że obaj pobili się w przerwie jednego z meczów. W szatni padły wówczas bardzo ostre słowa.
El-Hadji Diouf występował w drużynie Liverpoolu w latach 2002-2004. Dla "The Reds" rozegrał 80 spotkań, ale w tym czasie zdobył tylko sześć goli i dołożył do tego pięć asyst. Florent Sinama-Pongolle, który występował z nim w Liverpoolu, wspomina, jak Senegalczyk pobił się w szatni z klubową legendą, Stevenem Gerrardem.
- Pobili się w przerwie jednego z meczów przedsezonowych. Byłem zszokowany. Wyobrażacie sobie, co musiał czuć młody zawodnik, który na to patrzył? - opowiada Sinama-Pongolle.
Diouf nie mówił za dobrze po angielsku, gdy grał w Liverpoolu. Zwrócił się więc do Gerarda Houliera, który wówczas pełnił rolę szkoleniowca angielskiego klubu.
- Gerrard bezskutecznie domagał się bardziej zespołowej gry od Dioufa. Gerrard wszedł do szatni i zwrócił się do niego: "hej, skur***u." Diouf beznadziejnie mówił po angielsku. Zwrócił się więc do Gerarda Houlliera i powiedział po francusku: "przekaż mu, że pi***ę jego matkę". No i się zaczęło - mówi Sinama-Pongolle.