Powrót Ibrahimovicia, bomba Theo Hernandeza i wielki pech bramkarza Atalanty. Cenne zwycięstwo Milanu [WIDEO]
Wygląda na to, że AC Milan uporał się już ze sporym kryzysem z początku tego roku. W niedzielny wieczór "Rossoneri" wygrali 2:0 z Atalantą Bergamo. Po raz pierwszym w tym sezonie na boisku pojawił się Zlatan Ibrahimović.
Jeszcze niedawno mistrzowie Włoch mieli serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. Odkąd przełamali się z Torino, wygrywają jednak kolejne spotkania, nie tracąc przy tym na dodatek żadnego gola. W spotkaniu z Atalantą zaprezentowali się naprawdę dobrze.
Gospodarze mieli na San Siro inicjatywę niemal od pierwszym minut. Dobrej sytuacji na gola nie wykorzystał choćby Olivier Giroud. Jego rodak, Theo Hernandez, dał za to Milanowi prowadzenie w 25. minucie.
Obrońca popisał się wówczas fenomenalnym uderzeniem z dystansu, ale miał też sporo szczęścia. Piłka odbiła się bowiem od słupka, a potem od pleców interweniującego Juana Musso, po czym wylądowała w siatce.
Jeszcze w pierwszej części spotkania dwie dobre okazje na podwyższenie wyników miał Rafael Leao. Portugalczyk za każdym razem uderzał jednak niecelnie i do przerwy rezultat nie uległ zmianie.
W drugiej części spotkania za pechową interwencję zrehabilitował się Musso. Golkiper Atalanty znakomicie zatrzymał Giroud oraz Leao, zapobiegając utracie kolejnego gola.
W 71. minucie koszmarne pudło zaliczył natomiast Junior Messias. Miał kilka metrów do bramki, lecz posłał piłkę nad poprzeczką. To z pewnością powinna być druga bramka dla "Rossonerich".
Wydarzeniem końcówki meczu było wejście na boisko Zlatana Ibrahimovicia. Szwed pojawił się na murawie po raz pierwszy w tym sezonie po wyleczeniu poważnej kontuzji.
Doświadczony snajper wraz z kolegami mógł cieszyć się z wygranej 2:0. W końcówce spotkania Atalantę dobił bowiem Messias, który tym razem nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Dzięki temu Milan awansował na trzecie miejsce w tabeli, zrównując się punktami z Interem.