Pietrowski: Unieważnienie umowy sprzedaży Wisły? To nieprawda, to jest fejk, to jest nielegalne. Pan Hartling się z tego śmieje
Wciąż trwa zamieszanie w Wiśle Kraków. Wczoraj Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków unieważniło umowę sprzedaży klubu, który miał trafić w ręce Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Szwedzki biznesmen nie zamierza jednak odpuszczać.
W środę Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków wydało komunikat, w którym poinformowało, że Vanna Ly i Matsa Hartling nie są już właścicielami Wisły Kraków SA. - W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe „Wisła” Kraków - przeczytamy.
"Biała Gwiazda" trafiła w ręce nowych właścicieli jeszcze przed świętami, ale nie został spełniony warunek sfinalizowania transakcji. Na konto klubu nie wypłynęło 12,2 mln złotych. W związku z tym umowa została anulowana i krakowski zespół ponownie objęło Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków. Z tą decyzją nie chce się jednak zgodzić Adam Pietrowski, pośredniczący w transakcji wspólnik Vanna Ly i Hartlinga, który miał zostać tymczasowym prezesem "Białej Gwiazdy".
- Na jakiej podstawie puszcza się taki komunikat? Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. Przecież w środę działacze TS "Wisła" wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly. Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały. To nieprawda, to jest fejk, to jest nielegalne. Nie wiem, jakich oni mają prawników. Pan Hartling się z tego śmieje i powiedział, że wszystkie klauzule w umowie są złamane - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Adam Pietrowski powiedział również, że póki co Hartling nie skieruje sprawy do sądu. W czwartek Szwed ma wydać oświadczenie, a na piątek zwołano konferencję Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. - Na razie nie. Nie chcemy wchodzić w spór. Bo przecież dziś [w środę - przyp. red.] e-mailowo i telefonicznie rozmawiał on z działaczami TS, dlatego nie rozumiem tego komunikatu. I przekazałem mu to, a jutro [w czwartek - przyp. red.] będziemy więcej rozmawiać na ten temat - zapowiedział.