"Pewnie czekał na okazję, by się 'odegrać' na Legii". Ekspert mocno o sędzim Frankowskim. Burza po klasyku
Bartosz Frankowski znalazł się w centrum uwagi po meczu Górnika z Legią (0:1). - Toksyczna relacja - podsumował stosunek arbitra do warszawskiego klubu Marcin Borski.
Na linii Frankowski-Legia iskrzy od lat. Arbiter w przeszłości podejmował kontrowersyjne decyzje na niekorzyść stołecznego klubu. Ten publicznie skarżył się na arbitra z Torunia. Napisał nawet wniosek do Kolegium Sędziów, by Frankowski nie był wyznaczany do prowadzenia jego meczów.
W sobotę 36-latek sędziował Legii pierwszy raz od półtora roku. Znalazł się w centrum uwagi po tym, jak nie wyrzucił z boisko Anthony'ego van den Hurka, który wybił zęby Rafałowi Augustyniakowi. Legia protestowała też po łagodnym potraktowaniu Julesa Mvondo. Gracz Górnika kopnął Josue, gdy ten cieszył się z gola dla swojej drużyny. Mimo tego został ukarany jedynie żółtą kartką.
Zdecydowanie pracę Frankowskiego podsumował Marcin Borski. Były arbiter Ekstraklasy umieścił na Twitterze mocne wpisy na temat jego postawy.
- W sędziowaniu Bartosza Frankowskiego widać wielką "sympatię" do Legii Warszawa. Kiedy ta toksyczna relacja zostanie dostrzeżona w PZPN? - pytał Borski.
- Tweet miał oczywiście charakter ironiczny, a Frankowski pewnie czekał na taką okazję, aby się "odegrać". Relacje między nim a Legią są dalekie od neutralnych. I to od lat. Dla Przesmyckiego taka prowokacyjna obsada była typowa, ale dlaczego Mikulski tego nie widzi? - zastanawiał się były sędzia.