Manuel Arboleda: To był superpiłkarz. Myślałem, że będzie nawet tak wielki jak Lewandowski

Arboleda trafił do Polski w 2006 roku. Kolumbijczyk najpierw bronił barw Zagłębia Lubin, a po dwóch latach przeniósł się do Lecha Poznań. W "Kolejorzu" grał do 2014 roku. Defensor z pobytu w naszym kraju zapamiętał bardzo niskie temperatury.

- Było bardzo, bardzo zimno. W Kolumbii mamy minimalnie minus 1 stopień, a w Polsce… masakra! Raz było minus 19 stopni, a tu jeszcze trzeba iść na trening - powiedział.

Arboleda podkreśla, że do dziś jest wdzięczny wobec Franciszka Smudy. To ten szkoleniowiec ściągnął Kolumbijczyka do Polski.

- Smuda był moim pierwszym przyjacielem. Podał mi rękę i zawsze pomagał w trudnych sytuacjach, a ludzi, którzy ci pomagają, musisz kochać i o nich pamiętać. Franka szanuję nie tylko jako trenera, ale i osobę - dodał.

W Poznaniu Arboleda miał okazję grać razem z Robertem Lewandowskim. 41-latek już wtedy wiedział, że "Lewy" zrobi wielką karierę.

- Często wspominałem z Luisem Henriquezem pierwszy trening Lewandowskiego w Lechu. Graliśmy jeden na jednego na całym boisku. Teraz łatwo mówić, że wiedziałem, że "Lewy" będzie taki wielki, ale już od początku było widać, że daleko zajdzie. Dużo się od tego czasu nie zmienił. Wiadomo, że teraz jest silniejszy, ale jego zagrania i to, jak uderza piłkę, są takie same - dodał.

Według Arboledy podobny potencjał do "Lewego" miał Wojciech Łobodziński, którego poznał za czasów gry w Zagłębiu Lubin.

- Byłem zachwycony – dużo dryblingów, technika, zaangażowanie. To był superpiłkarz. Myślałem, że będzie nawet tak wielki jak Lewandowski. Nie wiem, co się stało z Wojtkiem, chyba nie był konsekwentny. Miał jednak wielką jakość - podsumował.