Leicester City nadal bez trenera. Główny kandydat rozmyślił się po obejrzeniu ostatniego meczu
Leicester City nadal jest prowadzone przez szkoleniowca tymczasowego. W najbliższym czasie sytuacja się nie zmieni, ponieważ Jesse Marsch ostatecznie odrzucił możliwość pracy na King Power Stadium.
W poprzedni weekend włodarze Leicester City podjęli decyzję o zwolnieniu Brendana Rodgersa. Jednocześnie nie byli wówczas dogadani z żadnym szkoleniowcem, który mógłby zastąpić Irlandczyka.
Wobec tego jego obowiązki przejął Adam Sloter, czyli trener tymczasowy. Zarząd zaś ruszył na poszukiwania odpowiedniego kandydata i odnalazł go w osobie Jessego Marscha, byłego opiekuna Leeds United.
"The Times" podało, że Amerykanin otrzymał ofertę aż 3,5-letniego kontraktu. Co więcej, byłby on ważny nawet wtedy, gdyby "Lisom" nie udało się utrzymać w Premier League.
Ostatecznie jednak Marsch nie zdecydował się na przejęcie sterów na King Power Stadium, chociaż był już właściwie dogadany z szefostwem klubu. Angielskie media twierdzą, że głównym czynnikiem, który doprowadził do zakończenia rozmów, był brak porozumienia w kwestii dalszego rozwoju drużyny.
Znamienna jest również informacja przekazana przez wspomniane "The Times". Amerykanin naprawdę przygotowywał się do objęcia Leicester i oglądał spotkanie z Bournemouth (0:1). Niedługo po jego zakończeniu podjął jednak decyzję, że nie rozpocznie nowego etapu w karierze.
Na ten moment "Lisy" zajmują 19. miejsce w tabeli. Strata do bezpiecznej strefy wynosi dwa punkty.