Kapitan FC Liverpoolu zarzucił sędziom oszustwo po mecze z Evertonem. "Musi być spalony, bo wszyscy tego chcą"
Liverpool zremisował 2:2 z Evertonem w pierwszym meczu 5. kolejki Premier League. W końcówce nie uznano gola Jordana Hendersona ze względu na minimalnego spalonego Sadio Mane. Decyzja wzbudziła wiele kontrowersji, a kapitan "The Reds" zasugerował, że sędziowie dopuścili się oszustwa.
Derby Liverpoolu przyniosły mnóstwo emocji. Everton dwukrotnie odrabiał straty w spotkaniu z lokalnym rywalem, lecz mistrzowie kraju i tak mogli zwyciężyć.
Już w doliczonym czasie gry do siatki trafił Jordan Henderson. To trafienie nie zostało jednak uznane, bo wcześniej dopatrzono się minimalnego spalonego Sadio Mane.
Kapitan "The Reds" długo nie mógł pogodzić się z taką decyzją. Dał temu wyraz w pomeczowej rozmowie. Przed kamerami "BT Sport" zarzucił arbitrom celowe oszustwo skierowane w jego drużynę.
- To musi być spalony po analizie VAR, bo wszyscy tego chcą. Myślę, że oni czasami naginają te linie, aby wyszło, że był spalony. Nie jestem pewien, w jaki sposób oni to robią, ale widziałem coś takiego już wcześniej - wypalił Henderson.
- To rozczarowujące, że nie udało nam się wygrać. Uważam, iż zanotowaliśmy dobry występ i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Myślę, że Everton będzie szczęśliwszy z tego remisu - zakończył.
Decyzji sędziów nie rozumieją również eksperci. Nie zgadza się z nią Peter Crouch, ale również były zawodnik Evertonu, Leon Osman.
- To mnie frustruje. Ludzie mogą mówić, że patrzę przez "czerwone" okulary, ale ja nie chcę rozmawiać o pachach i rękawach. To, czym było danie korzyści zespołowi atakującemu w spornych sytuacjach, zawsze mi się podobało. Nikt nie wie, dlaczego to skreślili - stwierdził Crouch.