"Jestem zdziwiony, że on dalej funkcjonuje". Była gwiazda Ekstraklasy ostro o działaczu Lechii Gdańsk
Sebino Plaku zabrał głos w sprawie Pawła Żelema. Były zawodnik Śląska Wrocław przyznaje, że jest zaskoczony dalszą obecnością działacza w polskim futbolu.
Paweł Żelem ma za sobą prezesurę w Piaście Gliwice oraz Śląsku Wrocław. Od 2021 roku pełni tę funkcję w Lechii Gdańsk.
Opinie o pracy działacza nie są dobre. Portal "Weszło.com" w 2022 roku opublikował głośny materiał dotyczący skandalicznego traktowania pracowników. Teraz zaś głos zabrał Sebino Plaku.
Dawna gwiazda Ekstraklasy grała w Śląsku Wrocław, kiedy drużyną zarządzał Żelem. Albańczyk chciał odejść do innego klubu, ale prezes blokował transfer. Nie zgodził się nawet na rozwiązanie kontraktu, co zakończyło się sprawą przed przed Trybunałem Arbitrażowym w Lozannie. Ostatecznie Plaku wygrał i zainkasował milion złotych.
- Tacy, jak on, nigdy się nie zmieniają. Może zmienić klub i barwy, ale zawsze pozostanie taki sam, zawsze będzie chciał zaszczuć drugą osobę. Ten człowiek jest szalony - ocenił piłkarz w rozmowie z "Weszło.com".
- Jestem zaskoczony, że on dalej funkcjonuje w polskim futbolu. Sądziłem, że po tym, jak mnie potraktował, zniknie z niego raz na zawsze. Żelem wszystko bierze do siebie, nie kieruje się logiką. Robił wiele, bym już nigdy nie grał w piłkę. Chciał mnie zniszczyć i złamać. Prosiłem go o przejście do innego klubu, prosiłem o rozwiązanie kontraktu. Cały czas mówił "nie". Osiągnął jednak odwrotny efekt od zamierzonego - myślał, że mnie rozwali, a dał mi siłę, bym dochodził swoich praw w niezależnych instytucjach - podsumował.
O szczegółach sprawy Plaku poinformował zaś Marcin Kwiecień. Reprezentant Albańczyka ostro skrytykował działania Żelema.
- Sprawa rozpoczęła się od propozycji obniżenia zawodnikowi wynagrodzenia o połowę, na co zawodnik się nie zgodził. W odwecie zaczęto wobec niego stosować wymyślny system treningów. Zawodnik został odsunięty od pierwszego zespołu i trenował indywidualnie trzy razy dziennie. Codziennie rano, czasem również w niedzielę, biegał po parkach różne dystanse. Potem miał trening na siłowni, następnie jechał na drugi koniec Wrocławia, gdzie uczestniczył w zajęciach z dziećmi. Wszystko było poukładane czasowo tak, żeby Plaku miał jak najmniej czasu między zajęciami (...) Klub nakładał na Plaku absurdalne kary finansowe, na przykład za kilkuminutowe spóźnienia. Ponadto Śląsk zawnioskował również o kilkunastotysięczną karę do Komisji Ligi, bo zawodnik pojechał do Warszawy zeznawać w PZPN-ie w swojej sprawie. Ostatecznie Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN uchyliła orzeczenie o karze, a sprawą był zbulwersowany nawet ówczesny prezes PZPN-u Zbigniew Boniek - przekazał przedstawiciel zawodnika.