Byli gigantem na swoim kontynencie, teraz szorują po dnie. Kolejna kompromitacja [WIDEO]
Znana reprezentacja przeżywa ogromny kryzys. W poprzednim meczu kadry padła kuriozalna bramka obrazująca aktualną kondycję drużyny.
We wtorek reprezentacja Sudanu pokonała Ghanę w czwartej kolejce kwalifikacji do Pucharu Narodów Afryki. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 2:0.
W trakcie minionego spotkania padła kuriozalna bramka. Mowa o drugim golu strzelonym przez zwycięską drużynę.
Wspomniane trafienie miało miejsce w 65. minucie meczu. Wówczas reprezentanci Ghany przeprowadzali akcję, która została przerwana przez rywali.
Sudańczycy przejęli piłkę i ruszyli z natychmiastowym kontratakiem. Wymienili kilka podań i w błyskawicznym tempie znaleźli się przed polem karnym przeciwników.
W końcowym etapie akcji zawodnik wygranego zespołu posłał strzał, który przeleciał pod bramkarzem Ghany. Chwilę później piłkę z linii bramkowej próbował wybić Gideon Mensah.
26-latek zrobił to w nieumiejętny sposób i wystawił przeciwnikowi futbolówkę. Dopadł do niej Mohamed Abdel Raman, który z łatwością zdobył bramkę.
Po porażce reprezentacja Ghany jest w niezwykle trudnej sytuacji przed Pucharem Narodów Afryki. Ma na swoim koncie zaledwie dwa punkty i zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
"Czarne Gwiazdy" tracą do okupującego drugą lokatę Sudanu aż pięć "oczek". Do końca kwalifikacyjnych zmagań grupowych pozostały zaledwie dwie kolejki. Zawodnicy Otto Addo muszą wygrać wszystkie mecze i liczyć na potknięcia rywali, jeśli myślą o awansie.
Warto przypomnieć, że Ghana była międzynarodowym gigantem. W 2010 roku dotarła do ćwierćfinału mistrzostw świata i zdobyła srebrny medal Pucharu Narodów Afryki. Trzy lata później powtórzyła ten sam wyczyn zajmując drugie miejsce w kontynentalnych rozgrywkach.