"Panowie szybko odjechali. Byliśmy zaskoczeni". Kulisy kuriozalnego sparingu Rakowa i ucieczki sędziów [WIDEO]
Raków Częstochowa w niedzielę przegrał sparingowe spotkanie ze Slavią Praga. Dość niespodziewanie w rolę sędziego musiał wcielić się kierownik "Medalików", Kamil Waskowski. O szczegółach opowiedział w rozmowie z Pawłem Gołaszewskim z "Prawdy Futbolu".
Już po niespełna kwadransie rywalizacji doszło do kuriozalnej sytuacji - arbiter bez większej przyczyny ukarał zawodnika Rakowa czerwoną kartką, po czym wraz z asystentami zszedł z boiska. Szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ.
W rolę sędziego wcielił się Kamil Waskowski, kierownik mistrzów Polski. Okazuje się bowiem, że w przeszłości miał on licencję sędziowską. O szczegółach sprawy opowiedział w rozmowie z Pawłem Gołaszewskim z "Prawdy Futbolu".
- Sam chciałbym wiedzieć, co tutaj się wydarzyło. Na pewno wszyscy byliśmy zaskoczeni. W pewnym momencie sędzia zszedł z boiska. Rzucił rękawicę i nie wiem do teraz, o co dokładnie chodziło. Panowie szybko odjechali - powiedział Waskowski.
- Wyszedłem z inicjatywą, bo przepisy mówią, że jeśli ktoś jest na miejscu ktoś, kto ma licencję sędziowską, to może zastąpić sędziego. Co prawda od 2,5 roku moja licencja jest nieaktywna, ale doświadczenie kiedyś się zdobyło, więc sam wyszedłem z inicjatywą, że mogę poprowadzić ten mecz - przyznał.
- Fajnie, że Slavia nam zaufała i nie miała z tym większego problemu. Były sytuacje, gdzie piłkarze mieli coś do powiedzenia, ale szybko dochodziliśmy do porozumienia - podkreślił.
- To najlepszy mecz, jaki sędziowałem, aczkolwiek tych spotkań międzynarodowych również miałem trochę na koncie. Jako, że pochodzę z Poznania, to mieliśmy okazję co roku sędziować mecze w Opalenicy - zakończył.