"Ostatni element sportwashingu". Burza wokół stroju, w którym Leo Messi podniósł Puchar Świata
Leo Messi wznosił Puchar Świata w nietypowym stroju. Wokół daru od emira Kataru, wybuchły olbrzymie kontrowersje.
Messi tuż przed podniesieniem Pucharu Świata otrzymał nietypowy "prezent". Emir Kataru Tamim ibn Hamad Al Sani ubrał go w czarną szatę ze złotymi akcentami.
Płaszcz, który ku swojemu zdumieniu otrzymał kapitan reprezentacji Argentyny, nazywa się biszt. To tradycyjny strój w arabskiej kulturze. Nosi się go na specjalne okazje - podczas ceremonii po finale mundialu miał go na sobie też emir Kataru. Abdallah Marouf z Uniwersystetu 29 maja w Stambule twierdzi, że ofiarowanie Messiemu tej szaty to gest uprzejmości i uznania.
Marouf przy okazji przypuścił atak na zachodnie media, które nazwał ignoranckimi. Rzeczywiście, ubranie Messiego w biszt wywołało gorące i negatywne reakcje. Nie brakuje głosów, że Katar chciał zawłaszczyć chwilę, w której Messi podnosił Puchar Świata. Część dziennikarzy podkreśla też, że ucierpiały interesy Adidasa, którego logo na koszulce Argentyńczyka zostało zasłonięte.
- Biszt może pasować gospodarzom, ale jest nietypowy w przypadku finału mistrzostw świata. Można go uczciwie opisać jako ostatni element sportwashingu - uważa Miguel Delaney z "The Independent".
- Jest coś dziwnego w tym, że Messi miał na sobie biszt, w który ubrał go emir Kataru. Katar chciał, żeby to był moment nie tylko Messiego i Argentyny, ale także jego - napisał Tariq Panja z "New York Times".
- Jak zepsuć jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć w historii futbolu - komentował Charles Watts z "Goal.com".