Tym skandalem żyje dziś Barcelona. Odkrywca talentu Iniesty, słynny trener molestował dziesiątki dzieci
Albert Benaiges do niedawna uchodził za wzór barcelońskich cnót. 71-latek był współtwórcą wielkiej “Dumy Katalonii” i jednym z propagatorów klubowej filozofii. Teraz wiemy, że pod maską doskonałego trenera krył się na wskroś zły człowiek. Mit Benaigesa upadł, kiedy okazało się, że molestował on dziesiątki swoich podopiecznych.
Świat hiszpańskiego futbolu od kilku dni żyje porażającym śledztwem dziennikarzy magazynu “ARA”. Dzięki ich pracy wiadomo, że Benaiges, odkrywca talentu Andresa Iniesty i niegdyś bliski współpracownik Johana Cruyffa, przez minimum dwie dekady molestował chłopców i dziewczynki uczęszczające do szkoły w stolicy Katalonii. Szczegóły całej sprawy są bardziej niż porażające.
Skaut przez wielkie “S”
Kim jest Benaiges? To człowiek, który od lat 80. pracował w Escola Barcelona, placówce, która ściśle współpracuje z La Masią. Wielu adeptów jednej z najlepszych piłkarskich akademii na świecie uczęszczało do szkoły, gdzie 71-latek pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego. W 1991 r. Benaiges został przy okazji zatrudniony jako koordynator futbolu młodzieżowego w ekipie “Blaugrany”. Johan Cruyff, który zaczynał budować swoją trenerską legendę na Camp Nou, cenił umiejętności Alberta w kwestii wynajdywania nowych talentów.
Trzeba przyznać, że jako skaut Benaiges sprawdził się znakomicie. To za jego namową klub pozyskał mikrego i bladego chłopca, który później rozegrał dla Barcelony prawie 700 spotkań, wygrywając po kilka razy wszystkie możliwe trofea. W 1996 roku Benaiges z wysokości trybun oglądał młodzieżowy turniej, gdzie dostrzegł zjawiskowego rozgrywającego ekipy Albacete. Już po pierwszym spotkaniu polecił swoim przełożonym, aby zrobili wszystko, żeby pozyskać nastolatka. To był Andres Iniesta.
- Po jego pierwszych zagraniach wiedziałem, że to będzie wielki piłkarz. Powiedziałem do delegata, że musimy znaleźć ojca tego chłopaka z “5”. Pamiętam, że na boisku był bardzo drobny, ale wyróżniał się inteligencją. Był bardzo szybki z piłką. Niedługo potem Andres podpisał kontrakt i dołączył do La Masii - relacjonował Benaiges w rozmowie z “Marką”.
Nie tylko pomógł on sprowadzić Iniestę do Barcelony, ale także zadbał o jego komfort w trudnym momencie rozstania z drużyną. Pomocnik po latach przyznał, że pierwsze tygodnie w La Masii były piekłem. Kompletnie nie radził sobie z tym, że "pępowina została odcięta". Po raz pierwszy w swoim życiu został odsunięty od rodziców, z którymi łączy go szczególna więź. Jorge Troiteiro, który w akademii dzielił pokój z Andresem, zdradził, że ten często płakał, zmagał się z bezsennością. Pamiętajmy, że mówimy o doskonałym piłkarzu, ale także człowieku, który nie bał się mówić o swoich problemach i depresji. W wieku 25 lat Iniesta potrafił dzielić sypialnię z rodzicami, aby ukoić wewnętrzne demony. Będąc dzieckiem, sytuacja była jeszcze bardziej poważna, ale Benaiges wraz z rodziną przyszli mu z pomocą.
- Andres co weekend przychodził do mojego domu. Moja mama miała do niego słabość, traktowała go jak członka rodziny. Chodziliśmy do kina, na spacery. Wiem, że było mu trudno. Rodzice mogli go odwiedzać co kilka tygodni. Miałem wątpliwości, czy uda mu się przystosować, ale sam nigdy nie wyraził chęci odejścia z Barcelony. Nie poddał się - przyznał Benaiges.
Symbol wielkiej Barcelony
Z perspektywy dzisiejszych informacji powyższe doniesienia mogą wzbudzać pewien niepokój, jednak sam Iniesta nigdy nie powiedział o Albercie złego słowa. W wielu wywiadach podkreślał rolę byłego trenera w swojej karierze. Zaprosił go także na swoje wesele. Obaj zresztą później spotkali się w Vissel Kobe, gdzie w latach 2018-2021 odkrywca talentu Iniesty pracował jako doradca. Były reprezentant Hiszpanii nie był zresztą jedynym zawodnikiem “Blaugrany”, który miał styczność z Benaigesem i wypowiadał się o nim w samych superlatywach. Szef barcelońskiej sekcji młodzieży współpracował również z Xavim Hernandezem, a ten później jednym tchem wymieniał go obok tak ikonicznych postaci, jak Pep Guardiola czy Johan Cruyff.
Benaiges przez lata pracował z adeptami La Masii. To on przesunął Adamę Traore na skrzydło, wiedząc że tam najlepiej będzie mógł wykorzystać swoją motorykę i atuty szybkościowe. Stał też murem za Jordim Albą, kiedy w klubie zastanawiano się, czy ten z tak słabymi warunkami fizycznymi w ogóle da radę przebić się do seniorskiej piłki. Odegrał także skromną rolę w procesie wchodzenia Leo Messiego na szczyt. Jako trener jednej z młodzieżowych drużyn błyskawicznie awansował Argentyńczyka do sekcji Cadete B, bo ten był zbyt dobry, żeby rywalizować z rówieśnikami.
- Musieliśmy się spieszyć w przypadku Leo. Gdyby nie rozegrał dwóch spotkań na tym poziomie, musielibyśmy czekać do jego 18 urodzin na debiut w seniorach - zdradził później Benaiges na łamach portalu “Goal”.
- W nowym budynku La Masii jest zdjęcie z Valdesem, Pique, Messim, Fabregasem, Puyolem, Busquetsem, Xavim i Iniestą. Oni wszyscy przyszli do La Masii jako dzieci, a później dokonali tak wiele w pierwszej drużynie. To pokazuje siłę naszej akademii - mówił jeszcze w książce “Barca: The Making of the Greatest Team in the World” Grahama Huntera.
Lata pedofilii
Dzięki śledztwu dziennikarzy “ARA”, którzy dotarli do kilkudziesięciu ofiar Benaigesa, wiemy już, że dla jednych był on świetnym szkoleniowcem, a dla drugich prawdziwym potworem. Z relacji ponad 60 osób wyłania się obraz zwyrodnialca, który przez dwie dekady molestował nieletnich uczniów w Escola Barcelona.
- Benaiges obnażał się przed 13-letnimi chłopcami. Zmuszał ich, aby patrzyli jak się masturbuje, skłaniał do robienia tego samego. Zapraszał ich do swojego domu, gdzie oglądali razem filmy pornograficzne - czytamy w szokującym reportażu magazynu “ARA”.
Benaiges przez lata nie krył się ze swoimi zboczeniami. Na początku roku szkolnego wybierał jednego ucznia i jedną uczennicę, nakazywał im się rozebrać przed klasą, następnie dotykał narządów intymnych, aby na ich przykładzie uczyć budowy ludzkiego organizmu. Wchodził do szatni, kiedy uczniowie brali prysznic. Dziewczęta klepał po pośladkach, ich puls badał macając piersi, chłopcom polecał wkładać rękę do swoich spodni. Najmłodsze ofiary miały po 8 lat.
- Na zajęciach urządzał gry w szczypanie jego majtek czy ściskanie go za penisa. Zabawa kończyła się, gdy ściągaliśmy mu spodnie. Myśleliśmy, że to zabawa. Teraz wiemy, jak poważne to było - opowiedziała dziennikarzom jedna z uczennic.
Wiele ofiar podkreśla traumę po tym, co przeżyły w barcelońskiej szkole. Według doniesień FC Barcelona nic nie wiedziała o poczynaniach swojego trenera. Tymczasem w Escola Barcelona zdarzały się skargi, matki informowały dyrekcję o skandalicznych zachowaniach nauczyciela WF-u, ale Benaiges uchodził za ideał. Na łamach “ARA” możemy przeczytać, że dyrektorka szkoły, Mari Carmen de Miguel, nazywała go “klejnotem w koronie”. Gdy 14-letnia dziewczynka oskarżyła go o molestowanie, ten ze łzami w oczach miał przyznać, że to nieporozumienie. Sprawa rozeszła się po kościach. Kilku uczniów musiało nawet przepraszać za to, że złożyło skargę. "Tylko nie mów nikomu".
- Przepraszam za wszystko, ale nie sądziłem, że zrobiłem coś złego. Nigdy nikogo nie skrzywdziłem, a jeśli już, to nie był to mój zamiar. Nigdy nikogo do niczego nie zmuszałem - tłumaczy się Benaiges.
Do 2012 roku Benaiges pracował jako koordynator młodzieżowego futbolu na Camp Nou. Wyrobił sobie taką renomę, że rok temu Victor Font i Joan Laporta zaciekle walczyli o jego wsparcie. Ostatecznie wygrał obecny prezydent “Dumy Katalonii”. Benaiges wraz z Mateu Alemanym i Sergim Barjuanem był filarem projektu sportowego nowego sternika klubu. Dopiero 2 grudnia 71-latek stracił pracę, bowiem przedstawiciele Barcelony dowiedzieli się o wynikach śledztwa katalońskich mediów. Do czerwca Benaiges będzie jednak otrzymywał pensję.
Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa nie zakończy się na łamach portalu “ARA”, ale w sądzie. Tylko, że żaden wyrok nie zagoi ran i nie wynagrodzi ofiarom Alberta Benaigesa zagwarantowanej traumy.