"Obsesyjne uczucie do pani Swobody". Afera po mistrzostwach Polski. Lekkoatleta tłumaczy swoje zachowanie

Druga odsłona afery, która wybuchła na lekkoatletycznych mistrzostwach Polski. Wiadomo już, do kogo po swoim starcie zgłaszała pretensje Ewa Swoboda.
Najlepsza polska sprinterka w czwartek wywalczyła złoty medal mistrzostw Polski na 100 m. Więcej niż o jej zwycięstwie mówiło się o tajemniczej wypowiedzi, której udzieliła "TVP Sport".
- Dużo rzeczy mnie rozproszyło dzisiaj. Zachowanie niektórych ludzi, którzy w ogóle nie powinni być sportowcami. Nie będę o tym mówić na wizji. Chciałabym tylko podziękować wszystkim, którzy dopuścili tego pana do zawodów - stwierdziła zawodniczka.
Wszystko wskazuje na to, że Swoboda miała na myśli Sebastian Urbaniaka, który biega na 400 m przez płotki. Biegaczka twierdzi, że 22-latek nęka ją i jej partnera. Miał im wysłać m.in. zdjęcie genitaliów.
Swoboda została wplątana też w awanturę między Urbaniakiem a Jakubem Krzewiną. Pierwszy z nich twierdzi, że w sylwestrową noc w oknie jednego z mieszkań w Kruszwicy zobaczył sprinterkę. Drzwi otworzył mu jednak Krzewina. Doszło do bójki. W jej wyniku Urbaniak doznał złamania nogi.
Po mistrzostwach kraju biegacz był pytany o swoje zachowanie w stosunku do Swobody. Odpowiedział w zdumiewający sposób.
- Może to jest obsesyjne uczucie do pani Swobody. Zakochałem się. Wie pan, jak to mówią: serce nie sługa. I wtedy robi się głupie rzeczy, bo myśli się sercem - wypalił Urbaniak w rozmowie z portalem "Interia.pl".
- A co do tego zachowania z mistrzostw Polski, to chciałem porozmawiać po tych wielu miesiącach, by wyjaśnić sobie pewne sprawy. Ewa nie chciała rozmawiać i zrobiła kolejną aferę. Oczywiście nie powiedziała w telewizji wprost, o kogo chodzi, ale przyznaję, że to chodziło o mnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nie chciałem jej zrobić żadnej krzywdy - dodał