"O wpół do trzeciej nad ranem trener wezwał liderów kadry". Michniewicz kontra Kwiatkowski na zarządzie PZPN
Burza na posiedzeniu zarządu PZPN. Czesław Michniewicz krytykował pracę team managera reprezentacji Polski. Jakub Kwiatkowski w odpowiedzi ujawnił, co działo się w obozie kadry po meczu z Argentyną.
Ciągle nie wiadomo, czy Michniewicz będzie dalej pracował z reprezentacją Polski. Na razie PZPN nie zdecydował się przedłużenie jego umowy na dotychczasowych warunkach.
Selekcjoner w minionym tygodniu odbył kilka spotkań z działaczami. W czwartek pojawił się na zebraniu zarządu PZPN, na którym przedstawił swój raport z mistrzostw. Jak się okazuje, atmosfera była niezwykle gorąca.
Kulisy obrad ujawnił Roman Kołtoń w serwisie "Interia.pl". Według niego Michniewicz zaatakował Jakuba Kwiatkowskiego - rzecznika prasowego PZPN i team managera reprezentacji Polski. Selekcjoner miał narzekać, że "nie miał właściwego wsparcia", "brakowało nawet właściwej organizacji" i "był sukces, ale popełniony został błąd w komunikacji".
Kwiatkowski początkowo nie brał udziału w posiedzeniu zarządu. Pojawił się na nim, gdy salę opuścił Michniewicz, który udał się w powrót do rodzinnej Gdyni.
Kołtoń twierdzi, że Kwiatkowski "wręcz kipiał na mównicy". Odgryzał się, że Michniewicz najchętniej brałby udział w każdej konferencji prasowej, a tych było dużo. Dodawał, że selekcjoner sam prowadził swoją komunikację. Zdradził też, co działo się w obozie kadry po wyjściu z grupy.
- O wpół do trzeciej nad ranem w Katarze po meczu Argentyna - Polska doszło do wezwania przez Czesława Michniewicza liderów drużyny. Miałem wrażenie, że kapitan zespołu Robert Lewandowski był zażenowany tą sytuacją. To właśnie w tym momencie asystent Michniewicza, Kamil Potrykus został zobowiązany do zbierania numerów kont piłkarzy, aby przelew premii nastąpił jak najszybciej - miał mówić Kwiatkowski.
Po jego słowach "członkowie zarządu oniemieli". Wszystko zostało zarejestrowane - powstał protokół, PZPN ma też dysponować nagraniem obrad.