Nowa wersja Krychowiaka w Rosji. Piękne słowa trenera Krasnodaru
Grzegorz Krychowiak z Krasnodaru to inny piłkarz niż z Lokomotiwu. W nowym klubie dostał nową rolę, a trener mówi wprost: to urodzony kapitan. Jak idzie mu w Rosji i dlaczego “Krycha” wciąż może wiele dać reprezentacji Polski?
Kontrakt reprezentanta Polski z Lokomotiwem miał jeszcze rok ważności, gdy Ralf Rangnick i Tomas Zorn, niemieckie szefostwo stołecznego klubu, zaskoczyli Krychowiaka. A było to zaskoczenie niezbyt pozytywne, bo zapewnienie, że klub nie chce się go pozbyć, okazało się wierutnym kłamstwem. Grzegorz Krychowiak odszedł więc do Krasnodaru, gdzie szybko został jedną z czołowych postaci zespołu odbudowującego się po bardzo trudnym sezonie 2020/21.
Wyrzucony
Pierwsza kolejka Premier Ligi 2021/22. “Krycha” notuje przytomną asystę przy wyrównującym golu Żemaletdinowa, za chwilę Lokomotiw dokłada dwa kolejne, a Polak z drużyną świętują zwycięstwo 3:1 nad Arsienałem Tuła. Wszystko po to, by za kilka dni zostać wystawionym do wiatru przez zarząd klubu, który niemało przecież zawdzięczał Krychowiakowi w ostatnich latach.
Jak się okazało, nie tylko pomocnik był niepoinformowany o chęci pozbycia się go z klubu:
- Najpierw chciałem zostać w Lokomotiwie, ale przed meczem z Arsienałem dostałem telefon, że Krasnodar ma dla mnie ofertę. I że Lokomotiw chce się mnie pozbyć. Wtedy zrozumiałem, że coś nie gra. Zapytałem trenera Marko Nikolicia, ale on też nic o tym nie wiedział - powiedział “Krycha” na łamach rosyjskiego “Sport-Expressu”.
Nic dziwnego, zarówno Nikolić jak i reprezentant Polski nie byli osobami, które wpisywały się w zmianę “niemieckiej warty”, która właśnie nastąpiła u “Kolejarzy”. Ralf Rangnick, według relacji swojego asystenta, uważał, że Krychowiak jest za stary, zaś serbski szkoleniowiec nie był człowiekiem wybranym przez Niemca i nie zgadzał się na ingerencję grona dyrektorów w taktykę i sposób gry zespołu. Stąd nic o planach kierownictwa nie miał pojęcia.
W kolejnym meczu - derbach Moskwy z CSKA - Polak nie zagrał, a dwa dni później został oficjalnie zawodnikiem “Byków” z Krasnodaru, chociaż miał też ofertę “last minute” z kazańskiego Rubina. W drugim spotkaniu w nowych barwach, pod nieobecność Matwieja Safonowa, otrzymał kapitańską opaskę - i tak już zostało.
Trener “Czarno-zielonych” Wiktor Gonczarenko tłumaczy to tak:
- Nikogo nie obrażając, zdarzają się piłkarze urodzeni do bycia kapitanami. Krychowiak właśnie takim jest.
Zmiana pozycji
Trzeba wyraźnie zaznaczyć - Krasnodar w zeszłym sezonie ligowym stracił 45 (!) goli, co było piątym najgorszym wynikiem w stawce. Nie dał rady utrzymać poziomu grając na wielu frontach, walcząc też z absencjami zawodników, co kosztowało utratę posady trenera Murada Musajewa. ”Byki” zajęły w Tinkoff Premier Lidze dopiero 10. miejsce. Kiepsko jak na drużynę, która ma nie tylko ambicje na bycie w topie, ale też gra ładną dla oka, ofensywną piłkę.
W tej edycji rozgrywek jest o wiele lepiej. Po słabym początku podopieczni Gonczarenki niemal nie odstają od czołowych drużyn. Ex-aequo z Lokomotiwem mogą pochwalić się najmniejszą liczbą straconych goli. Ich indywidualne statystyki defensywne są generalnie przeciętne (sam Krychowiak ma np. tylko 42 odbiory i 52% wygranych pojedynków), ale drużyna, której kapitanem jest polski pomocnik, to ekipa dobrze zorganizowana. Świadczy o tym fakt, że pozwala rywalom oddać średnio jedynie 10.7 strzału na mecz, podczas gdy sama strzela niemal 19-krotnie. Do tego Krasnodar zajmuje drugą pozycję w lidze pod względem posiadania piłki (59,3%), celności podań (81,5%) oraz średniej oceny za mecz (6.82) (dane za “WhoScored”).
Jak mówił w “Sport-Expressie” 31-latek:
- Cieszę się, kiedy nie tracimy gola - nawet bardziej niż kiedy sam strzelam. Najważniejsze, żeby była radość ze współpracy w obronie własnej bramki, a nie tylko “jazda do przodu”, jak to bywa u młodych.
Zmiana klubu latem wiązała się dla ‘’Krychy” z niewielką zmianą pozycji. W Lokomotiwie grał on jako jeden z dwóch numerów osiem, środek pola nie był zbyt ofensywnie usposobiony. W Krasnodarze trójkąt środkowych pomocników jest odwrócony. Krychowiak z młodym Aleksandrem Czernikowem tworzą duet ‘’szóstek”, zabezpieczający przestrzeń przed stoperami, a w nim, jak pokazują liczby (trzy gole i trzy asysty), to Polak daje więcej - ba, całkiem sporo - w grze ofensywnej.
Zauważa to sam reprezentant Polski:
- Od przyjścia do Krasnodaru mam więcej pracy w obronie. Oczywiście dalej mogę działać w ataku, ale zawsze muszę być czujny na straty piłki. Nie jest to problem - w reprezentacji gram bardziej defensywnego pomocnika, chociaż wcześniej grałem wyżej.
Blisko optimum
Wydaje się, że Krychowiak jest całkiem blisko swojej optymalnej dyspozycji. Motorycznie może nie prezentuje formy życia, wszak to już prawie trzydzieści dwie wiosny na karku. Natomiast średnia nota za mecz 6.79 od “Championatu” i 7.04 według “WhoScored” zasługują na uznanie. Wspomniane już trzy gole i trzy asysty to efekt wszechstronności Polaka - do pracy w obronie dorzuca sporo jakościowych piłek za plecy obrońców rywala, jest drugim najczęściej strzelającym zawodnikiem Krasnodaru (średnio trzy strzały na mecz) i siódmym w całej lidze rosyjskiej. W drużynie tylko na wskroś ofensywny Remy Cabella ma więcej kluczowych podań od reprezentanta Polski. Do tego “Krycha” wziął się za wykonywanie rzutów karnych ze stuprocentową skutecznością (dwa na dwa).
W tym sezonie raz został wyróżniony nagrodą dla najlepszego zawodnika meczu – w wyjazdowym meczu z Niżnym Nowogrodem strzelił otwierającego gola i zanotował asystę, a ‘’Byki” wygrały 4:1.
Pomocnik Krasnodaru ma śmiałe, ale też zdecydowanie celne spojrzenie na tego rodzaju wyróżnienia:
- Myślę, że w Rosji bardziej niż w innych ligach wykładnikiem dobrego występu jest strzelony gol. Możesz zagrać słabo, ale strzelasz i zostajesz zawodnikiem meczu. A to nie zawsze tak działa.
Nie pozostaje zatem nic innego, niż życzyć Krychowiakowi, aby skuteczne zagrania ofensywne były przede wszystkim miłym dodatkiem do solidnej gry w defensywie reprezentacji Polski. Bo tego w końcu oczekują od niego kibice, którzy ”takiego Krychowiaka jak w Rosji” jeszcze w niej nie widzieli.