Niespodziewana porażka Igi Świątek! Polka pożegnała się z turniejem olimpijskim

Niespodziewana porażka Igi Świątek! Polka pożegnała się z turniejem olimpijskim
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Niespodziewanie Iga Świątek już w drugiej rundzie pożegnała się z singlowym turniejem olimpijskim. 20-latka w poniedziałek nie znalazła sposobu na Paulę Badosę. Przegrała 3:6, 6:7(4).
Polka w starciu z Hiszpanką wydawała się wyraźną faworytką. Z pewnością jej rywalki nie można było jednak skreślać - w tym sezonie prezentowała się ona naprawdę dobrze. Podobnie jak Świątek doszła do ćwierćfinału Rolanda Garrosa i czwartej rundy Wimbledonu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Sam początek spotkania mógł nastrajać optymizmem. To nasza tenisistka jako pierwsza wywalczyła przełamanie i wyszła na prowadzenie 3:1. Niestety, okazało się, że to tylko miłe złego początki.
W kolejnych gemach to Badosa dominowała na korcie. Hiszpanka grała pewnie, mocno, a przede wszystkim praktycznie nie popełniała błędów. Świątek nie mogła znaleźć na to recepty.
W efekcie Hiszpanka wygrała pierwszą partię 6:3. Prezentowała naprawdę dobry tenis, a Polka momentami była przy tym wręcz bezradna.
Druga odsłona również miała bardzo podobny przebieg. Turniejowa "szóstka" znów dobrze zaczęła . Przełamała przeciwniczkę, utrzymała podanie i prowadziła 2:0.
Najważniejsze i najbardziej zacięte gemy wygrywała jednak głównie Badosa. Po rywalizacji na przewagi Hiszpanka wyrównała na 2:2. Utrzymała także serwis w niezwykle ważnym, siódmym gemie.
Po chwili Świątek musiała bronić kolejnego break pointa. Przy piłce, po której Badosa mogła prowadzić 5:3, Polka trafiła w ostatnie milimetry kortu. Po zażartej walce zdołała wyrównać.
To nie wystarczyło jednak, aby wygrać choćby seta. Hiszpanka nie zdołała przełamać naszej tenisistki, ale okazała się lepsza w tiebreaku.
Nasza tenisistka fatalnie rozpoczęła decydującą rozgrywkę. Straciła dwa punkty przy własnym serwisie i przegrywała 0-3. Strat mimo ambitnej walki nie udało się już odrobić. Badosa zwyciężyła 6:3, 7:6(4) i mogła świętować awans do trzeciej rundy.
Porażka bardzo mocno zabolała naszą zawodniczkę. Po ostatniej piłce 20-latka długo nie podnosiła się z ławeczki dla zawodników. Ukryła twarz w ręczniku, a z jej twarzy płynęły łzy.
Nam pozostaje liczenie na sukces Huberta Hurkacza oraz czekanie na rywalizację w mikście. Tam Świątek wystąpi prawdopodobnie w duecie z Łukaszem Kubotem.

Przeczytaj również