Mundialowy absurd wyjaśniony. To w tym kraju Katar wynajął "swoich" kibiców. Doping ćwiczyli od pół roku
Katar zadbał, by jego piłkarze mieli wsparcie z trybun. Okazuje się, że kibiców wynajął w... Libanie.
O kibicach podczas mundialu mówi się sporo. Jeszcze przed startem turnieju zauważono, że gospodarze zapewniają sztuczne wsparcie dla poszczególnych uczestników mundialu. Najemni fani mieli wypełnić stadiony i nadać imprezie kolorytu.
Organizatorzy zadbali też o wsparcie dla swojej reprezentacji. Podczas jej meczów można zauważyć, że jeden z sektorów jest szczelnie wypełniony osobami ubranymi w t-shirty w kolorze flagi Kataru.
Skąd wzięli się ci ludzie? Śledztwo w tej sprawie przeprowadził szwedzki dziennik "Aftonbladet". Tropy, na które wpadli jego dziennikarze, prowadzą do Libanu. To w tym kraju Katarczycy mieli rekrutować kibiców swojej drużyny. Wielu z nich na co dzień ma być ultrasami Nejmeh SC.
Szwedzi twierdzą, że gospodarze niczego nie zostawili przypadkowi. Najemni kibice mieli trenować doping dla reprezentacji Kataru już pół roku przed mistrzostwami świata.
Wsparcie fanów z Libanu nie pomogło gospodarzom imprezy. Katarczycy są pierwszą drużyną, która straciła szanse na awans do 1/8 finału.