Media: To dlatego sponsor PZPN-u wziął winę na siebie. "Straty wizerunkowe byłyby jeszcze większe"

Za szokującym pojawieniem się Mirosława Stasiaka na ostatnim meczu reprezentacji Polski ma stać firma Inszury, która wysłała zaproszenie dla kontrowersyjnego biznesmena. Portal "Sport.pl" ujawnia, dlaczego sponsor PZPN-u ostatecznie postanowił przerwać milczenie.
W ostatnich dniach PZPN walczył z kryzysem wizerunkowym spowodowanym ujawnieniem obecności Mirosława Stasiaka na meczu kadry w Kiszyniowie. Biznesmen skazany za korupcję został zaproszony na mecz przez jednego ze sponsorów reprezentacji Polski.
Początkowo piłkarska centrala nie chciała wskazać, o jaką firmę chodzi. Od krytycznie przyjętego oświadczenie dystansowały się między innymi InPost oraz STS. Ostatecznie milczenie zostało przerwane w piątkowe popołudnie.
Do winy przyznało się przedsiębiorstwo Inszury, które współpracuje z PZPN-em od końcówki 2022 roku. Rzeczona firma poinformowała, że doszło do poważnego niedopatrzenia z jej strony.
- Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją i zapewniamy, iż każdy następny wyjazd będzie skrupulatnie weryfikowany pod względem personalnym. Informujemy, że wdrażamy już rozwiązania, które uniemożliwią zaistnienie takiej sytuacji w przyszłości. Jednocześnie oświadczamy, iż w/w osoba nie jest w żaden sposób powiązana z Polskie Media Ubezpieczeniowe Sp. z o.o - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Stanowisko Inszury zostało już potwierdzone przez samego Cezarego Kuleszę, o czym pisaliśmy TUTAJ. Niemniej wiele pytań dotyczy tego, dlaczego sponsor kadry tak długo czekał w ukryciu oraz co spowodowało, że ostatecznie postanowiono się ujawnić.
Według "Sport.pl" ma to nierozerwalny związek z obawą o kolejne szkody. Z kadrą pożegnał się już jeden sponsor, natomiast przedłużanie sprawy mogłoby tylko przysporzyć większej liczby problemów.
- Według naszych informacji władze firmy Inszury.pl początkowo nie chciały, aby to wyszło na jaw, jednak widząc to, jak gorąco się zrobiło w tej sprawie, uznały, że najwłaściwiej będzie ją po prostu zakończyć przyznaniem się do winy. Być może obawiały się, że sprawa po prostu w inny sposób ujrzy światło dzienne, a wówczas straty wizerunkowe byłyby jeszcze większe - przekazał dziennikarz Jakub Seweryn.