Mateusz Borek ujawnił kulisy odsunięcia Jakuba Kwiatkowskiego od reprezentacji. "Wojna o przekaz"
Jakub Kwiatkowski nie jest już team managerem polskiej reprezentacji. Mateusz Borek w programie "Hejt Park" na "Kanale Sportowym" ujawnił zaskakujące kulisy rozstania z zasłużonym działaczem.
Kwiatkowski przez ponad 10 lat pracował przy reprezentacji. Początkowo pełnił on funkcję rzecznika Polskiego Związku Piłki Nożnej, a później stał się też team managerem kadry.
Wczoraj nasz dziennikarz Tomasz Włodarczyk jako pierwszy przekazał, że Kwiatkowski został odsunięty od pracy z reprezentacją. O szczegółach informowaliśmy TUTAJ.
Warto podkreślić, że Kwiatkowski cieszył się wielkim szacunkiem wśród reprezentantów Polski. Kamil Glik czy Piotr Zieliński publicznie podziękowali mu za współpracę, o czym więcej TUTAJ.
Mateusz Borek ujawnił kulisy współpracy Kwiatkowskiego z Michałem Probierzem. Problemem miała się okazać kwestia komunikacji związana z nieobecnością selekcjonera na losowaniu grup mistrzostw Europy, które 2 grudnia odbyło się w Hamburgu.
- Ta relacja na linii Kwiatkowski - Probierz ona zaczyna się dobrze. Tam jest dobra komunikacja, tam wydawało mi się, że jest chemia, wzajemna sympatia. Powiem więcej, panowie jadą razem w towarzystwie kolegi Gawrjołka, człowieka odpowiedzialnego w PZPN-ie za logistykę, jadą do Nyonu na losowanie baraży. I tam jest trójka ludzi reprezentujących PZPN, czyli Probierz jako selekcjoner, Kwiatkowski jako team manager i rzecznik oraz Gawrjołek. I za chwilę jest kolejne losowanie, w międzyczasie zaczyna się Lech Conference w Poznaniu. Na losowanie do Hamburga cała wierchuszka PZPN-u na czele z prezesem Cezarym Kuleszą, sekretarzem generalnym Łukaszem Wachowskim i wspomniani Gawrjołek i Kwiatkowski, jedzie z Poznania samochodem. W międzyczasie okazuje się, że jest wystosowane zaproszenie dla 21 selekcjonerów, którzy awansowali na EURO - powiedział Mateusz Borek w programie "Hejt Park".
Dziennikarz "Kanału Sportowego" podkreślił, że Probierz nie zjawił się na losowaniu ze względu na decyzję podjętą przez włodarzy PZPN-u. Borek zaznaczył jednocześnie, że trenerzy drużyn, które jeszcze nie wywalczyły bezpośredniego awansu na EURO, mogli stawić się w Hamburgu. Losowanie z bliska obserwował choćby Robert Page, selekcjoner Walii. Problem dotyczył tego, w jaki sposób media przekazały informację o nieobecności Probierza po uprzednim skontaktowaniu się z Kwiatkowskim, który jeszcze sprawował wtedy swoją funkcję.
- PZPN na samej górze podjął decyzję, że Michał Probierz nie leci na losowanie, że leci delegacja czteroosobowa. A na tym losowaniu był np. Robert Page, trener Walii. Tylko potem, jak się udało ustalić pewne kulisy, to UEFA płaciła za określoną liczbę członków delegacji. Walijska federacja chciała zebrać trenera Page'a, zapłaciła mu za wszystko ze swoich pieniędzy i poprosiła tylko o miejsce na sali. PZPN tego nie zrobił, uznał, że trener nie musi lecieć, trener w tym czasie sobie wpadł na konferencję Lecha. Potem nastąpił telefon z "Faktu" pytający Kubę Kwiatkowskiego, czy trener leci. Kuba odpowiedział, że trener nie leci, bo taka jest decyzja federacji. Wyprodukowano tytuł: "UEFA nie chce Probierza" i zaczęło się zamieszanie, zaczęła się afera, zaczęło się tropienie - kontynuował Borek.
- Z tego co wiem, Kwiatkowski następnie spotkał się z Probierzem, który przekazał mu swoją decyzję, że tak jak kilka tygodni wcześniej pożegnał trenerów Rzepkę i Kasprzaka i zastąpił ich Mateuszem Oszustem i trenerem Gwiazdą, tak samo tutaj postanowił podziękować Kwiatkowskiemu za pracę. Myślę, że to jest tak, że jest nowy człowiek w PZPN-ie, Tomasz Kozłowski, który jest odpowiedzialny za komunikację i jest teoretycznie rzecznik prasowy Kuba Kwiatkowski. Wydaje mi się, że tu jest wojna o przekaz, wojna o komunikat, ktoś komuś nie pasował, jest wojna o kompetencje, kto ma kontrolować wywiad. Ja tak to postrzegam, że zdecydowały czynniki ambicjonalne - dodał Borek.