Marcin Najman tłumaczy się po porażce na Clout MMA. Wylądował w szpitalu. "On bzdury gada" [WIDEO]
Niespełna minutę trwała walka Marcina Najmana z Jackiem Murańskim na gali Clout MMA 4. Głos po sromotnej porażce zabrał były pięściarz. Jak przyznał, doznał on urazu oczodołu.
Organizowana w sobotę gala Clout MMA 4 zagwarantowała mnóstwo emocji. W ostatniej walce tego wieczoru do oktagonu wyszli Marcin Najman i Jacek Murański. Ich pojedynek był jednym z najbardziej wyczekiwanych starć w historii. Finalnie potrwał on niespełna minutę.
Dużo lepiej w tę walkę wszedł jednak Najman. Były pięściarz zaczął zasypywać swojego przeciwnika kolejnymi ciosami. W 33. sekundzie starcia doszło jednak do zwrotu zdarzeń. Bardzo skuteczną kontrę wyprowadził Murański, który mocnym uderzeniem lewą ręką powalił oponenta na deski. Sędzia musiał przerwać walkę.
Zaraz po zakończeniu gali Najman udał się do szpitala. Z informacji przekazanej przez 44-latka wynika, że podczas wyprowadzania ataku Murański przypadkowo włożył mu palec w oko.
- To nie jest tak, że pojechałem karetką. On bzdury gada. Jak on mógł mi złamać szczękę, jak jedyny cios, który doszedł do mojej twarzy, to ten w oczodół. Ja sam przyjechałem po tym, jak wsadził mi kciuk w oczodół. Absolutną bzdurą jest to, że ja mam szczękę złamaną - przyznał Najman.
- Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Natomiast nic się nie zmienia. Sz**ta zawsze będzie sz**tą i to w ogóle nie ma związku z niczym. Chciałem iść na totalną wymianę, chciałem go zmieść, ale skończyło się uszkodzeniem oczodołu - podsumował zawodnik Clout MMA.
Porażka z Murańskim była dla Najmana już piątą przegraną z rzędu we freak-fightach. W przeszłości musiał on także uznać wyższość Andrzeja Fonfary, Piotra "Lizaka" Lizakowskiego i dwukrotnie Adriana Ciosa.