Małysz zdecydowanie odpowiedział na zarzuty Ziobry. "On czeka na naszą reakcję, żebyśmy go prosili, aby wrócił"
Adam Małysz, który jest dyrektorem-koordynatorem od skoków i kombinacji norweskiej w PZN, stanowczo odpowiedział na zarzuty Jana Ziobry.
Ziobro umieścił w sieci nagranie, w którym oświadczył, że zawiesza karierę i oskarżył środowisko narciarskie o niszczenie jego osoby. Zawodnik twierdzi, że choć jest w dobrej formie, to nie otrzymuje powołań na zawody, zaś trenerzy wybierają zawodników, którzy są słabsi od niego.
Małysz zdecydowanie odpowiedział na słowa skoczka. - Postawił zrzuty bez argumentów. Niech powie dokładnie - o co chodzi? Dlaczego? Kto? - zaznaczył Małysz.
- Jeszcze na Pucharze Świata w Wiśle pytałem, czy wszystko w porządku. Powiedział, że tak - dodał były skoczek.
Małysz podkreślił, że PZN zamierza być stanowczy w traktowaniu Ziobry. - My, jako związek, musimy być konsekwentni. Jeśli zawodnik sam opuszcza zgrupowanie, to powinien być skreślony - stwierdził.
Małysz sugeruje, że zawodnik po prostu powinien wziąć się do pracy. - Trzeba zacisnąć zęby i robić swoją robotę. Ale on teraz mówi, że jest dyskryminowany. Przecież gdyby bronił się wynikami i był na tyle dobry, to pojechałby na zawody - podkreślił.
Były skoczek nie wyklucza, że Ziobro wcześniej zaplanował swoje działanie i czekał tylko na odpowiedni moment, by zyskać jak największy rozgłos. - Proszę zwrócić uwagę na to, że Janek nie kończy kariery, tylko ją zawiesza. Czyli czeka na naszą reakcję, żebyśmy go prosili, aby wrócił - zakończył Małysz.