Najważniejsza misja Bale'a. Co dalej z jego karierą? Agent mówi wprost. "Ten kierunek ma wiele plusów"

Najważniejsza misja Bale'a. Co dalej z jego karierą? Agent mówi wprost. "Ten kierunek ma wiele plusów"
Zheng Huansong/Xinhua/PressFocu
W Hiszpanii nazywano go pasożytem i właśnie pożegnano bez żalu, przy czym wielu krytyków chyba zapomniało, jak wiele zrobił dla Realu Madryt. Gareth Bale nie zamienił jeszcze w pełni piłki na kij golfowy. Ma do wykonania przynajmniej jedną misję. Te, jak sam twierdzi, najważniejszą. Chce być w stu procentach spełnionym zawodnikiem. I może to osiągnąć.
- Bale, skur***ynu, wypi***alaj - krzyczeli kibice Realu Madryt przed ośrodkiem Valdebebas w listopadzie ubiegłego roku, gdy mijał ich samochód z walijskim piłkarzem w środku.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Pasożyt Bale przychodzi z zimnej i deszczowej Wielkiej Brytanii. Osiadł w Hiszpanii, w Realu Madryt, gdzie, ukrywając swoje zamiary, najpierw okazał pracowitość i miłość do piłki, ale wkrótce jego natura sprawiła, że zaczął wysysać krew, nie dając nic w zamian - pisał w marcu największy hiszpański sportowy dziennik, “Marca”.
Te dwie sytuacje chyba najlepiej oddają atmosferę, w jakiej Gareth Bale wypełniał ostatni etap kontraktu z Realem Madryt, definitywnie wygasającego 30 czerwca. Walijczyk, który dał “Królewskim” tyle radości i trofeów, końcówką pobytu na Bernabeu zapracował na miano nieroba i symulanta, czekającego tylko na kolejne przelewy z horrendalnymi sumami. W tym wszystkim chyba niektórzy krytycy zapomnieli, jak wiele Bale dał tej drużynie, temu klubowi. Pomija się też fakt, że 32-latek wcale nie wylądował na piłkarskim aucie. Wręcz przeciwnie.

Te momenty

Gol w finale Ligi Mistrzów 2014 z Atletico. Ten niemal tak istotny jak wcześniej Sergio Ramosa, bo na 2:1, w 110. minucie, co pozwoliło położyć przeciwnika na deski i następnie go dobić.
Asysta dwa lata później, również w finale, znów przeciwko “Atleti”, do tego pewnie wykorzystany rzut karny w serii jedenastek.
Kapitalna zmiana w 2018 roku, która dała Realowi zwycięstwo nad Liverpoolem. Dwa gole, w tym jeden z gatunku stadiony świata. Ta przewrotka na stałe zapisała się w historii nie tyle Champions League, co całej piłki nożnej:
Choćby za to Garethowi Bale’owi należy się szacunek za grę w barwach Realu Madryt. Za każdą z 106 bramek (więcej niż Ronaldo) i 67 asyst (lepszy wynik np. od Davida Beckhama). Za słynny rajd w El Clasico, gdy ośmieszył Marca Bartrę. Za ponad osiem lat spędzonych w stolicy Hiszpanii, mimo fatalnej końcówki.
Szkoda, że właśnie w taki sposób kończy się kariera Walijczyka w Madrycie. Oczywiście, były piłkarz Tottenhamu nie jest bez winy. Coraz słabsze liczby i gra, tajemnicze bóle pleców, zgłaszane urazy, cudowne uzdrowienia wyłącznie na przerwę reprezentacyjną, prowokacje, jak ta ze słynnym transparentem o priorytetach zawodowych. Bale sporo nabroił, mógł zrazić do siebie kibiców, jego profesjonalizm słusznie poddawano w wątpliwość. Tyle że to jedna strona medalu. A druga? Zgrabnie opisał to jego agent, Jonathan Bennett, który, mówiąc wprost, rzadko gryzie się w język, gdy chodzi o interesy klienta.
- Gdyby kibice Realu okazywali Garethowi sympatię, wszystko byłoby inne. Za kilka lat fani spojrzą wstecz i będą pamiętać, jak świetny był to zawodnik i ile dał tej drużynie. Będą żałować, że tak go traktowali - mówił Bennett.
- Prasa jest niewdzięczna. Dziennikarze piszą takie rzeczy, bo nie mają nic lepszego do roboty. Oni nigdy nie rozmawiali z Garethem, nie znają go. Kilka tygodni temu chciałem pozwać dziennikarza, ale sam Bale mnie powstrzymał, powiedział, że to niepotrzebne - grzmiał po tekście z “pasożytem”, na który piłkarz zareagował po świetnym w jego wykonaniu meczu barażowym z Austrią w marcu.
- Nie muszę wysyłać im żadnej wiadomości. Nie marnuję na to czasu. To obrzydliwe, powinni się wstydzić - mówił Bale, który dwoma golami wprowadził Walię do nadchodzącego finału baraży o udział w katarskim mundialu.

Misja

I to właśnie misja Katar stanowi dziś główny cel Bale’a. Nie wiadomo, gdzie walijski weteran będzie kontynuował karierę. Najpierw musi wyjaśnić się kwestia ewentualnego awansu wyspiarskiej reprezentacji na MŚ.
- Gdyby zapytał mnie pan o moje największe piłkarskie marzenie, wskazałbym właśnie awans do mistrzostw w Katarze. Poza tym czuję się spełniony. Byłem już częścią tej kadry, kiedy zagraliśmy w EURO w 2016 i 2021 roku. Kolejnym krokiem ma być gra w Katarze. Przyjechałem na zgrupowanie, by ten cel zrealizować - powiedział Bale “Przeglądowi Sportowemu”.
Z Polską lider walijskiej kadry odpocznie, by na pełnej mocy przystąpić do decydującego boju z Ukrainą lub Szkocją. Niewykluczone, że drugi z czerwcowych meczów Walii nie tyle zdefiniuje reprezentacyjną karierę Bale’a, co w ogóle jego przyszłość w profesjonalnej piłce. Media kilkakrotnie donosiły, że w razie braku awansu na MŚ 32-letni napastnik może rozważyć zawieszenie butów na kołku. Awans odwróci sytuację: Garethowi najbardziej potrzebna będzie - wreszcie - regularna gra. Gdzie?
“Washington Post” donosił o bajecznej ofercie dla Walijczyka z MLS. D.C. United miało oferować mu tygodniówkę w wysokości ponad 300 tys. funtów. “COPE” pisało na temat sensacyjnej propozycji agenta, który miał zaoferować Bale’a… Atletico. Spotkał się jednak z odmową. W grę mają wchodzić też opcje mniej atrakcyjne finansowo, ale z różnych powodów kuszące dla piłkarza. To Southampton, gdzie Bale grał od 10. do 18. roku życia, a także ojczyste Cardiff City, rywalizujące na poziomie angielskiej Championship.
- Czy Cardiff City może być opcją? Kto wie. Ocenimy to w odpowiednim czasie. Teraz nie mamy na stole żadnych propozycji - mówił Bennett. - Cardiff ma wiele plusów. Bale jest z Walii, pochodzi stamtąd cała jego rodzina. Z prywatnego punktu widzenia mogłoby mu się to spodobać. Ale podkreślam: to moja opinia, a nie poglądy Garetha. Nie rozmawiałem z nim jeszcze na ten temat.
Agent podkreślił też, że pieniądze nie są istotne dla jego klienta. Wszystko zależy od osobistych preferencji Garetha Bale’a.
- Kwestie finansowe nie są ważne dla Garetha. Jest prawdopodobnie najbogatszym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek wychowała Wielka Brytania. Wszystko będzie zależało od jego wyboru, od miejsca, w którym będzie chciał grać - podkreślił.

Czas decyzji

Decyzję Bale ma podjąć po zakończeniu czerwcowego zgrupowania reprezentacji Walii. Na około miesiąc przed 33. urodzinami. Jeśli Walijczycy zakwalifikują się do mistrzostw świata, wielbiciele talentu gwiazdora z Wysp mogą być spokojni. A i sam Bale na pewno będzie robił wszystko, by wprowadzić swój zespół do Kataru. Wiadomości w postaci goli czy asyst, wysyłane z mundialu wprost do madryckiego środowiska sportowo-dziennikarskiego, smakowałyby mu jeszcze lepiej niż gdyby to robił wyłącznie w barwach Southampton, Cardiff czy jakiegokolwiek klubu MLS.
Ponadto, powiedzmy sobie szczerze - kto nie chciałby ponownie zobaczyć Bale’a na najwyższym poziomie w peaku formy? Szkoda, gdyby ta przecież udana i obfita w sukcesy kariera zakończyła się gorzkim pożegnaniem z Madrytem i wyłożeniem na ostatniej prostej przed mundialem. Zresztą, do EURO 2024 też nie zostało wiele czasu. Gareth, czekamy!

Przeczytaj również