Legia Warszawa uniknęła kompromitacji w eliminacjach! Stołeczni wywieźli remis z Kazachstanu [WIDEO]
Legia Warszawa miała ogromne problemy w starciu z zespołem Ordabasy Szymkent. Stołeczni zdołali jednak wywieźć z Kazachstanu remis 2:2 w meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy.
Już w 7. minucie zrobiło się groźnie pod bramką gospodarzy. Najpierw Marc Gual został zablokowany w polu karnym, a po chwili Bekkhan Shaizada obronił strzał Patryka Kuna.
Prowadzenie objęły jednak Ordabasy. W 14. minucie Usevalad Sadovski dostał podanie z głębi pola, po czym przelobował Kacpra Tobiasza.
Legia ruszyła do odrabiania strat. W 27. minucie Tomas Pekhart powinien zanotować asystę. Czech zagrał jednak nie w tempo do wbiegającego w pole karne Guala. Po chwili jeden z obrońców gospodarzy powstrzymał Kuna.
W 36. minucie Josue posłał prostopadłą piłkę w kierunku Guala. Były snajper Jagiellonii Białystok oddał strzał z dystansu, ale nie zdołał zaskoczyć golkipera rywali. W kolejnej akcji Artur Jędrzejczyk huknął obok słupka.
Tuż po przerwie Ordabasy podwyższyły prowadzenie. Mamadou Mbodj wykorzystał centrę z rzutu rożnego i pokonał Tobiasza. W 55. minucie golkiper Legii mógł zostać przelobowany po raz drugi w tym meczu. Piłka po zagraniu Bauyrzhana Islamkhana odbiła się od poprzeczki i nie wpadła do siatki.
Kosta Runjaić musiał zareagować na boiskowe wydarzenia. W 62. minucie z boiska zeszli Jurgen Celhaka i Patryk Kun, których zastąpili Jurgen Elitim i Makana Baku. Kilkadziesiąt sekund później Pekhart zdobył bramkę kontaktową.
W 70. minucie dobrej okazji nie wykorzystał Paweł Wszołek. Na kwadrans przed końcem doszło do przepychanek po niebezpiecznym faulu na Bartoszu Sliszu. Pomocnik Legii został popchnięty na studzienkę znajdującą się obok murawy. Na szczęście Polak nie doznał żadnej poważnej kontuzji.
W 85. minucie przyjezdni z Warszawy doprowadzili do remisu. Blaz Kramer wykończył składną akcję swojego zespołu.
W końcówce gospodarze domagali się odgwizdania rzutu karnego. Sędzia uznał jednak, że Rafał Augustyniak nie popełnił przewinienia. Kibice nie mogli się pogodzić z tą decyzją, przez co zaczęli rzucać różne przedmioty na boisko. Dopiero po kilku minutach gra mogła zostać wznowiona. W doliczonym czasie gry Kramer nie wykorzystał wymarzonej okazji na strzelenia gola.
Żadna ze stron już nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Rewanż odbędzie się za tydzień na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.