Legia przed rewolucją. Przygląda się czeskiemu pomocnikowi. W kraju uważany jest za duży talent [NASZ NEWS]

Legia przed rewolucją. Przygląda się czeskiemu pomocnikowi. W kraju uważany jest za duży talent [NASZ NEWS]
Tomasz Biedermann / shutterstock.com
Legię Warszawa czeka w najbliższym półroczu poważna wymiana kadr. Z klubu może odejść wielu zawodników w związku z czym w stolicy analizują swoje opcje na rynku transferowym. Według naszych informacji, mistrz Polski przygląda się kapitanowi czeskiej młodzieżówki - Filipowi Kalocowi.
Kaloc to mierzący 190 cm środkowy pomocnik grający na pozycji nr 8 i 6. Uważany w Czechach za bardzo uzdolnionego zawodnika drugiej linii. Od kiedy trenerem czeskiej młodzieżówki jest Jan Suchoparek pełni rolę kapitana zespołu. Mimo młodego wieku w Baniku Ostrawa rozegrał w tym sezonie 18 ligowych meczów.
Dalsza część tekstu pod wideo

Trudny temat i mało argumentów

To piłkarz, który nie zalicza wielu goli i asyst. Jego główne zadania to dużo biegania, przerywanie akcji i walka w środku pola, w czym pomagają mu świetne warunki fizyczne - coś czego zdecydowanie brakuje obecnie Legii w środkowej strefie boiska. Wygląda na to, że w pionie sportowym zdano sobie sprawę z tego ubytku. Ubytku, który potencjalnie miało nie być po sprowadzeniu Ihora Charatina, ale ten kompletnie zawodzi.
A propos Kaloca, od zainteresowania do przeprowadzenia transferu jednak daleka droga. I w tym wypadku może być nie do przebycia. Z Czech dochodzą do nas bowiem informacje, że Banik wcale nie musi sprzedawać piłkarzy szybko czy za choć trochę niesatysfakcjonujące ich kwoty, bo ma stabilną sytuację - jest zabezpieczony finansowo. W klubie szykują się na stulecie i chcieliby w następnym roku osiągnąć dobry wynik, dlatego nie mają zamiaru znacząco się osłabiać.
Jak już wspomnieliśmy, Kaloc to uzdolniony piłkarz z kontraktem do 2024 roku więc jego cena może szybko wzrosnąć, a już teraz mówi się, że jest wyceniany na milion euro lub więcej, a nie na 400 tysięcy jak podaje Transfermarkt. Wreszcie pozycja negocjacyjna Legii nie jest teraz, mówiąc delikatnie, najmocniejsza. Miejsce w tabeli, prawdopodobny brak gry w europejskich pucharach i ostatnie wydarzenia, o których informacja na pewno poszła w świat... To wszystko składa się na smutny werdykt nie tylko pod kątem analizy transferu utalentowanego Czecha, ale przeszkód, jakie może spotkać klub, gdy będzie namawiał na przenosiny do Warszawy innych zawodników.

Kadrowa rewolucja?

Legię Warszawa czeka przebudowa na wielu poziomach, bo zawaliło się po całości. Zespół na razie liże rany po kolejnej porażce z Wisłą Płock i przede wszystkim skandalicznym zachowaniu grupy kibiców, która wtargnęła do autobusu legionistów i pobiła kilku piłkarzy.
Sprawy ma poukładać trzeci już trener w tym sezonie, Aleksandar Vuković, który Legię przejmuje czwarty raz w karierze - liczba obrazująca jak wielki bałagan panuje w ostatniej ekipie PKO BP Ekstraklasy.
W tych fatalnych okolicznościach trzeba szykować się na zimowe okno transferowe oraz patrzeć z szerszej perspektywy na to, co może wydarzyć się latem, gdy potencjalnie w klubie pojawi się nowy trener.
Z zespołem najprawdopodobniej pożegnają się Artur Boruc, Rafa Lopes, Andre Martins i Tomas Pekhart. Możliwe, że w nowych klubach wylądują również Filip Mladenović, Bartosz Slisz i Mateusz Wieteska. Nie wiadomo, czy po pobiciu uda się ułożyć sprawy z Mahirem Emrelim i Luquinhasem. Już ta lista nazwisk, niekoniecznie pełna, świadczy o tym, że przebudowa będzie bardzo głęboka.
Można spodziewać się, że następnego lata zobaczymy przy Ł3 zupełnie inną drużynę.

Przeczytaj również