Legia Warszawa nie czeka bezczynnie na decyzję Pawła Wszołka. Sprowadzi Damiana Kądziora?
Paweł Wszołek wciąż nie dał odpowiedzi, czy przyjmuje propozycję przedłużenia kontraktu Legii Warszawa. Jak słyszymy, skrzydłowy ma propozycję z klubu Bundesligi i prawdopodobnie to ona wstrzymuje jego decyzję. Co na to mistrz Polski? Już nie czeka bezczynnie. Szykuje się na jego odmowę i może dokonać głośnego transferu. Według naszych informacji jest zainteresowany sprowadzeniem Damiana Kądziora.
Sytuacja wokół Wszołka robi się napięta. Piłkarz otrzymał propozycję nowej umowy już kilka tygodni temu i choć zapowiadał, że da klubowi odpowiedź, nadal tego nie zrobił. Data na pdjęcie decyzji ciągle jest przesuwana, co musi frustrować prezesa Dariusza Mioduskiego i dyrektora Radosława Kucharskiego.
Dlaczego Wszołek zwleka? Prawdopodobnie ma na stole inne oferty i rozważa, która jest dla niego najlepsza. Jak słyszymy, nie jest wykluczone, że 29-latek zostanie klubowym kolegą Tymoteusza Puchacza, bo mocno zainteresowany jest nim Union Berlin.
Rewelacja ostatniego sezonu Bundesligi (siódme miejsce w tabeli i awans do europejskich pucharów) szuka skrzydłowych. Przy ograniczonym budżecie (rekordowy transfer na poziomie 3 milionów euro) spoglądają w stronę Wszołka, który pasuje do ich stylu gry opartego na dobrym przygotowaniu fizycznym i wybieganiu.
Mimo, że Union gra w jednej z najsilniejszych lig w Europie, wcale nie płaci astronomicznych pensji. Być może dlatego Wszołek zastanawia się, którą opcję wybrać i zwleka z odpowiedzią na propozycję Legii.
Mimo, że Union gra w jednej z najsilniejszych lig w Europie, wcale nie płaci astronomicznych pensji. Być może dlatego Wszołek zastanawia się, którą opcję wybrać i zwleka z odpowiedzią na propozycję Legii.
Legia szykuje głośny transfer
Ta niepewność sprawia, że na Łazienkowskiej kończy się cierpliwość. Na zewnątrz wygląda to tak, że klub daje sobą pogrywać. Zawodnik ma mocne karty w ręku i to wykorzystuje. Wszołek bez kwoty odstępnego może liczyć na kilka ciekawych propozycji, a przecież okno transferowe dopiero się zaczyna.
W Legii kończy się cierpliwość. Z jednej strony nie jest tak, że nikt nie czeka na odpowiedź skrzydłowego, ale klub musi jednocześnie zabezpieczać się na wypadek utraty gracza, który w minionym sezonie strzelił trzy gole i zaliczył sześć asyst.
I być może mistrz Polski odpowie na rynku transferowym w mocnym stylu. Z naszych informacji wynika, że jest zainteresowany sprowadzeniem Damiana Kądziora. 28-latek po transferze z Dinama Zagrzeb do SD Eibar nie ma dobrej passy.
Dobre miejsce do odbudowy
W Hiszpanii trudno było mu się było przebić do podstawowego składu. Jako że bardzo zależało mu na wyjeździe na EURO 2020, zdecydował się na wypożyczenie do Alanyasporu. Ale tam też nie było szału. Zagrał w dziewiętnastu meczach i zaliczył dwie asysty.
Eibar spadł z La Liga i pewnie będzie zmuszony do przebudowy kadry. Kądziora wiąże z klubem jeszcze dwuletni kontrakt. Niewykluczone, że ten oddałby zawodnika na korzystnych zasadach. Sześciokrotny reprezentant Polski mógłby wtedy trafić do Legii, odbudować się w bardzo solidnym miejscu i pomóc w awansie do fazy grupowej europejskich pucharów.
To droga, którą Legia w swojej strategii transferowej już obierała. Przykładem jest Wszołek czy Bartosz Kapustka. Obaj wnieśli do zespołu wiele jakości. Kądzior jest wciąż w bardzo dobrym wieku. W czerwcu skończy 29 lat. Legii zabezpieczyłby głównie prawe skrzydło, ale mógłby też być wykorzystywany po drugiej stronie boiska, a także w środku pola. Wątpliwe natomiast, że sprawdziłby się w roli wahadłowego. Musiałby mieć jednak więcej ofensywnych zadań.
Wydaje się, że dla Legii byłby to bardzo ciekawy i na pewno głośny ruch. Kądzior wciąż musi być brany pod uwagę jako potencjalny reprezentant Polski. Pytanie tylko, czy do tego ruchu dojdzie.