LeBron zmuszony do nagłej ucieczki. Wstrząsające wyznanie
Nawet największych nie omijają skutki kataklizmu, który nawiedził Stany Zjednoczone. Ewakuowany musiał zostać LeBron James.
Już od kilkunastu dni mieszkańcy Los Angeles żyją w obawie o swój dobytek. Region walczy z gigantycznymi pożarami, przez co konieczna była ewakuacja setek tysięcy osób.
Okazuje się, że wśród nich znalazł się również LeBron James wraz ze swoją rodziną. 40-letni amerykański koszykarz zamieszkuje luksusową willę w Brentwood w Los Angeles.
Podczas konferencji prasowej przed spotkaniem Los Angeles Lakers z Miami Heat gwiazdor opowiedział o swoim dramatycznym położeniu. W takiej samej czy gorszej sytuacji znaleźli się także jego znajomi.
- Mam kilku bliskich przyjaciół, którzy stracili swoje domy w Palisades. Jestem z wszystkimi rodzinami, nie tylko w Palisades, ale w całym hrabstwie Los Angeles i okolicach. To kosztuje wiele emocji - oznajmił.
- Mnie i moją rodzinę ewakuowano w czwartek w nocy, więc jestem w hotelu od czasu powrotu z poprzedniego meczu i wiele o tym myślę. Bądźmy silni wszyscy razem. To jest teraz najważniejsze - dodał.
Pożary, które wybuchły właśnie w dzielnicy Palisades, spowodowały śmierć kilkunastu osób. Zniszczone lub mocno uszkodzone są natomiast tysiące budynków w Los Angeles.
Dom Jamesa jak na razie pozostał jednak nietknięty. Niestety, to nie pierwsze takie doświadczenie dla 40-letniego Amerykanina. W podobnych okolicznościach został zmuszony do ewakuacji już w 2019 roku.
Więcej o fenomenie LeBrona Jamesa przeczytasz TUTAJ.